Poseł Tomasz Rzymkowski (K’15) w rozmowie z portalem Kresy.pl skomentował wczorajsze expose premiera Mateusza Morawieckiego. Zwraca uwagę m.in. na brak konkretów, możliwe zawoalowane poparcie dla Micheila Saakaszwiliego czy skalę roli USA jako naszego „protektora”.
W wtorek nowy premier Mateusz Morawiecki wygłosił swoje expose. Podkreślał w nim, że jego rząd będzie rządem kontynuacji. Dużo miejsca poświęcił kwestiom gospodarczym.
– Expose premiera Morawieckiego nie powalało, mówiąc szczerze – mówi w rozmowie z Kresami.pl poseł Kukiz’15, Tomasz Rzymkowski. Jego zdaniem, jedynym elementem usprawiedliwiającym słabość wystąpienia nowego premiera był krótki czas na przygotowanie się. – W elementach dotyczących ekonomii, gospodarki pan premier rzeczywiście był o wiele bardziej przekonywujący i rozumiejący co mówi. Natomiast widać, że inne sektory funkcjonowania państwa są dla niego obce.
– Mi brakowało przede wszystkim konkretów – mówi poseł K’15, zaznaczając, że nie chodzi tu o sztuczny zarzut. – Naprawdę, oczekiwałem więcej konkretów chociażby w sprawie polityki zagranicznej, polityki bezpieczeństwa. Było dużo odniesień historycznych – to mi się podobało. Ale brakowało mi takich elementów, które są istotne z punktu widzenia polityki państwa.
Rzymkowski wyjaśnia, że w obecnym ustroju, w świetle konstytucji z 1997 roku to Prezes Rady Ministrów ma największy wpływ na kierowanie polityką państwa, w porównaniu z innymi urzędnikami państwowymi.
Morawiecki za Saakaszwilim?
Jak informowaliśmy, ukraińskie media zwróciły uwagę na wczorajsze expose premiera Mateusza Morawieckiego, podkreślając, że mówił on chęci powrotu Polski do „prawdziwego, strategicznego partnerstwa na wschodzie” i o pogłębianiu relacji z Ukrainą, Litwą i Gruzją. Zdaniem posła Rzymkowskiego, wypowiedzi premiera Morawieckiego były na tyle ogólnikowe i niedoprecyzowane, że „nie wiadomo tak naprawdę, o co panu premierowi chodziło”. – Więc mamy wolną rękę, jeśli chodzi o domysły – mówi Rzymkowski, którego zdaniem wymienienie Gruzji w tym kontekście nie było przypadkowe:
– Mam wrażenie, że tutaj bardziej chodzi o wspieranie Micheila Saakaszwiliego, byłego prezydenta Gruzji, w rywalizacji o fotel prezydenta Ukrainy. Ewidentnie, Petro Poroszenko przeszedł już na „ciemną stronę mocy” – z oligarchy nie dało się zrobić republikanina. Więc to „wsparcie strategiczne” może polegać na tym, że przyłączymy się do tego koncertu mocarstw, które znów będą chciały zaprowadzić swoje porządki na tych „dzikich polach”.
Przeczytaj: Saakaszwili wypuszczony z aresztu. „Uważam się za jeńca wojennego” [+VIDEO]
PRZECZYTAJ: Sejm: jest wotum zaufania dla rządu premiera Morawieckiego
Poseł zaznacza, że on sam nie zmienia swojego zdania: – Podtrzymuję to, co mówił Jan Parys. Uważam, że – parafrazując Józefa Becka – Polska nie zna pojęcia przyjaźni za wszelką cenę. Jeśli strona ukraińska nie zrewiduje swojej polityki wobec Polski i narodu polskiego, to tutaj przyjaźni nigdy nie będzie. Muszą być ustępstwa ze strony Ukrainy, a przede wszystkim oparcie ich na prawdzie historyczne. Dla porównania, relacje polsko-niemieckie – są poprawne, a nawet dobre, jednak Niemcy oficjalnie nie podają kwestii sprzecznych z historią. Zdarzają się incydenty w rodzaju „polskich obozów śmierci” czy „udziału Polaków w holokauście”, ale Niemcy się stawiają pomników np. Reinhardowi Heydrichowi i nie gloryfikują czynów dywizji „Leibstandarte SS Adolf Hitler”. Tylko jasno mówią, że to byli zbrodniarze, od których się odcinamy. A na Ukrainie sytuacja jest odwrotna. Dziwię się tym polskim politykom, którzy mówią, że należy spuścić nad tym zasłonę milczenia. To jest krótkowzroczne i sprzeczne z naszym interesem narodowym. To polityka „zająca na miedzy”, który przeczeka tam jedną noc, a potem i tak zjedzą go wilki.
Szczerski szefem MSZ?
Rzymkowski odniósł się także do kwestii potencjalnej zmiany na stanowisku szefa MSZ, w ramach której Witold Waszczykowski miałby zostać zastąpiony przez obecnego prezydenckiego ministra, Krzysztofa Szczerskiego, byłego europosła PiS. W kontekście objęcia teki premiera przez Mateusza Morawieckiego, mogłoby to być m.in. pewną formą sygnalizowania bardziej otwartej na dialog i ewentualne ustępstwa względem UE ze strony Polski. Poseł K’15 powiedział, że w kuluarach sejmowych głośno mówi się o wymianie pięciu ministrów: przede wszystkim Waszczykowskiego. Oprócz niego, stanowiska mieliby stracić: minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, minister środowiska Jan Szyszko, minister cyfryzacji Anna Streżyńska oraz minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
– Jeśli chodzi o zmianę w polityce zagranicznej, to uważam, że jej wektor raczej nie ulegnie znaczącej zmianie. Może być bardziej precyzyjny i profesjonalny, niż w wykonaniu ministra Waszczykowskiego – mówi Rzymkowski. Dodaje, że oficjalny przekaz ze strony PiS, według którego zmiana na stanowisku premiera jest podyktowana głównie kwestią relacji z UE, zdaniem posła „absolutnie mija się z rzeczywistością”. – Wczorajsze wystąpienie rozwiało wszelkie wątpliwości, czy on będzie sprawniejszym politykiem w negocjacjach z partnerami z UE. Nie wierzę, żeby tutaj nastąpiły jakieś gwałtowne sukcesy dyplomatyczne. Wręcz uważam, że polski rząd jest gotowy do ustępstw.
– Wczorajsze expose pokazało również, że rola Stanów Zjednoczonych, jako naszego „protektora” czy patrona politycznego jest znacznie większa niż do tej pory planowano. Natomiast nie wierzę, żeby przełożyło się to na jakieś radykalne polepszenie stosunków z UE. Tym bardziej, że niebawem wchodzą w życie nowe ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS i na pewno będzie z tego powodu gigantyczna awantura międzynarodowa. Będą przyjeżdżać do nas na przemian komisarze ds. sprawiedliwości, Komisja Wenecja, Wysoki Przedstawiciel ONZ, przedstawiciele Rady Europy i będziemy musieli się tłumaczyć z tego, dlaczego mamy przepisy jawnie sprzeczne z polską konstytucją. I tutaj premier będzie miał naprawdę trudne zadanie i nie wierzę, żeby dysponował jakimś lepszymi instrumentami negocjacyjnymi, niż premier Beata Szydło.
Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!