Szef wywiadu wojskowego Ukrainy Kyryło Budanow ocenił, że grupa Wagnera nie jest już groźna dla jego państwa w wyniku rebelii, jaką wywołała w zeszłym tygodiu.

Budanow uznał, że konsekwencją buntu jest to, że bojownicy grupy nie będą już walczyć z Ukrainą. Uznał przy tym, że korzystnym dla Ukrainy efektem „buntu Wagnera” jest kompromitacja rosyjskiej elity, jak podała w czwartek agencja informacyjna UNIAN. „Dostalismy kompromitację rosyjskich przywódców. Po raz kolejny mit niezłomności rosyjskiego reżimu został obalony. Siły powietrzno-kosmiczne Federacji Rosyjskiej poniosły straty”.

“Ponadto PKW Wagner nie będzie już uczestniczył w działaniach wojennych na terytorium Ukrainy. A to jest najskuteczniejsza jednostka Federacji Rosyjskiej, która wie, jak odnieść sukces za wszelką cenę” – ocenił Budanow.

Jak opisuje UNIAN w ukraińskiej przestrzeni informacyjnej krążą pogłoski o groźbie ofensywy „wagnerowców” z terytorium Białorusi, gdzie przebywa od wtorku lider grupy Jewgienij Prigożyn. Jarosław Czernogor, dyrektor rosyjskiego i białoruskiego studia Rady Polityki Zagranicznej programu “Ukraiński pryzmat” wyrażał przypuszczenia, że wagnerowcy mogą gremialnie przemieszczać się na Białoruś.

Pogłoski skomentował doradca szefa Biura Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Uważa on, że grupa Wagnera  faktycznie przestaje istnieć i jest dzielona przez władze rosyjskie na cztery części.

Wiceminister obrony Anna Malar zasugerowała, że ​​rosyjska armia i rosyjskie prywatne firmy wojskowe mogą prowadzić wojnę mniej skutecznie niż bojownicy grupy Wagnera. Uznała, że Moskwie nie uda się zastąpić wagnerowców innymi najemnikami lub rosyjskimi oddziałami regularnymi.

W piątek założyciel Prywantej Kompanii Wojskowej Wagner zapowiedział „marsz sprawiedliwości” swoich oddziałów na Moskwę, mających pociągnąć do odpowiedzialności przedstawicieli rosyjskich władz za takie a nie inne prowadzenie wojny przeciw Ukrainie.

Prigożyn zrealizował swoją deklarację i w sobotę oddziały Prywatnej Kompanii Wojskowej „Wagner” podjęły rajd na Moskwę pod dowództwem Dmitrija Utkina, zajmując obiekty wojskowe w Rostowie nad Donem i Woroneżu. Czołówka wagnerowsców dojechała do obwodu moskiewskiego w chwili, gdy Prigożyn ogłosił zakończenie operacji.

Choć Władimir Putin określił już operację grupy „Wagnera” mianem rebelii oraz obiecywał ukaranie winnych, jednocześnie w poniedziałkowym, wieczornym wystąpieniu zadeklarował spełnienie wcześniej złożonej „obietnicy”

Porozumienie zakłada między innymi przejście najemników na żołd Ministerstwa Obrony oraz wyjazd Prigożyna na Białoruś. Ten ostatni znalazł się w sąsiednim kraju jeszcze we wtorek.

W czwartek źródła saudyjskie podały informacje o zatrzymaniach oficerów grupy Wagnera służących w Syrii.

unian.net/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply