Współpracowniczka i rzeczniczka Aleksieja Nawalnego twierdzi, że jego życie jest zagrożone z powodu głodówki i braku pomocy medycznej.
Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz podzieliła się swoją oceną na Facebooku. “Ludzie zwykle unikają słowa <<umiera>>” – napisała w sobotę Jarmysz – “takimi gromkimi słowami się nie szasta. Ale teraz Aleksiej umiera. Przy jego stanie to kwestia dni. A w dni wolne adwokaci po prostu nie mogą do niego trafić i nikt nie wie co będzie w poniedziałek”.
“W Omsku widzieliśmy kolosalne wsparcie. Aleksiej potem sam w wywiadach mówił wiele razy: Putin pozwoliła wywieźć go na leczenie za granicę bo uświadomił sobie – śmierć Nawalnego transmitowana <<na żywo>> jest mu niepotrzebna” – Jarmysz relacjonowała sytuację po zeszłorocznym otruciu Nawalnego – “Teraz ta śmierć zachodzi tak samo, na oczach wszystkich, tyle że tym razem wolniej, a dostęp do Aleksieja jest znacznie utrudniony. I najwyraźniej dlatego wszystkim wydaje się, że nic strasznego się nie dzieje. Strajk głodowy trwa 18 dni, stopniowa utrata wrażliwości nóg i ramion, jakieś analizy – wszystko to z czasem się rozmazuje, a ludzie nie mają poczucia, że znów są świadkami morderstwa.”.
Jarmysz podkreśliła, że “szykuje się mityng z żądaniem uwolnienia Aleksieja” wyrażając nadzieję, że mityng nie zmieni się w manifestacje upamiętniającą zmarłego polityka. Jak stwierdziła – “Putin reaguje tylko na masowe protesty uliczne. Nawet ich groźba nie jest mu straszna.” Wyraziła przekonanie, że “ten mityng już nie jest szansą na wolność, to warunek jego życia. I każdy dodatkowy dzień może się stać ostatnim.”.
Когда после комы Алексей пришел в себя, и все стало постепенно налаживаться, я думала, что минут хуже, чем в идущем на…
Opublikowany przez Kirę Yarmysh Sobota, 17 kwietnia 2021
Czołowy krytyk Kremla Aleksiej Nawalny wrócił w styczniu do Moskwy z Berlina, gdzie był leczony po otruciu chemicznym środkiem bojowym „Nowiczok”. Na lotnisku Szeremietiewo podczas kontroli paszportowej został zatrzymany. Decyzją sądu umieszczono go w areszcie na 30 dni.
Już po aresztowaniu Nawalnego jego współpracownicy opublikowali materiał wideo, w którym opozycjonista zarzucił Władimirowi Putinowi, że za pieniądze z łapówek wystawił na brzegu Morza Czarnego pałac kosztujący 1,5 mld dolarów. W ciągu 3 dni nagranie zyskało na YouTube ponad 58 mln wyświetleń, stając się najpopularniejszym rosyjskim materiałem w tym serwisie.
2 lutego sąd zadecydował o odwieszeniu jego wyroku w efekcie czego Nawalny trafił do Kolonii Karnej nr 2 koło Pokrowska w obwodzie włodzimierskim.
Nawalny dość szybko zaczął się skarżyć na problemy zdrowotne – drętwienie nogi oraz bóle pleców. Ponieważ naczelnik kolonii karnej odmawia dopuszczenia do niego lekarza z zewnątrz Nawalny ogłosił 31 marca strajk głodowy. Przekazał też informacje o kiepskich warunkach w kolonii karnej gdzie ma dochodzić do zarażeń gruźlicą.
Założona przez niego Fundacja Walki z Korupcją wezwała w niedzielę Rosjan do wyjścia na ulice 21 kwietnia i manifestowania żądania uwolnienia opozycyjnego polityka. 23 stycznia na ulicach około 120 rosyjskich miast doszło do manifestacji zwolenników Nawalnego domagających się jego zwolnienia. W Moskwie i Petersburgu protestowało łącznie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To kolejnych ogólnokrajowych protestów doszło 31 stycznia, choć były one już wyraźnie mniej liczne niż tydzień wcześniej.
facebook.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!