Prezydent Francji ogłosił gotowość naruszenia jednej z podstawowych zasad francuskiego republikanizmu – unitarności państwa.
Prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował przyznanie Korsyce pewnego stopnia autonomii, chcąc „przewrócić kartę naznaczoną ponurymi godzinami” na śródziemnomorskiej wyspie, naznaczonej dziesięcioleciami konfliktu z Paryżem, jak zrelacjonowała France24. Byłby to przełom w konstrukcji systemu politycznego Francji podważający jedną z jego podstawowych zasad.
Prezydent Francji wystąpił przez zgromadzeniem regionalnym na wyspie mającym siedzibę w Ajaccio. „Miejmy śmiałość budować autonomię Korsyki w ramach Republiki” – powiedział Macron w przemówieniu “wyciągając rękę” do izby zdominowanej przez korsykańskich nacjonalistów, z których część opowiada się za separacją od Francji.
Prezydent podał jednak niewiele szczegółów na temat stopnia autonomii, jaki miał na myśli, ostrzegając jednak, że wszelkie przekazane uprawnienia śródziemnomorskiej wyspie muszą zostać uzgodnione z państwem francuskim, a nie „przeciw” niemu.
Przemówienie było, jak to ujął sam Macron, „historyczne”. Nigdy wcześniej francuski przywódca otwarcie nie poparł autonomii wyspy, która stanowi część Francji, odkąd została przejęta od Genui w 1768 r., a następnie siłą podporządkowana.
Macron wyznaczył partiom politycznym Korsyki sześciomiesięczny termin na uzgodnienie z rządem centralnym proponowanej zmiany konstytucji gwarantującej autonomiczny status wyspy. Projekt taki zostanie następnie zostanie rozpatrzony przez francuski parlament.
Jednak reakcje na jego przemówienie już wcześnie pokazały, jak trudny może okazać się proces do jakiego wezwał Macron.
Gilles Simeoni, umiarkowany nacjonalista i szef regionalnej administracji Korsyki, z radością przyjął wystąpienie prezydenta, zauważając, że Macron „nie postawił żadnych czerwonych linii, sugerując, że wszystko jest na stole”.
Przemówienie nie wniosło jednak „nic konkretnego” – stwierdził z kolei bardziej radykalny korsykański nacjonalista Jean-Guy Talamoni. Według opowiadającego się za niepodległością wyspy polityka słowa Macrona nie zawierały „żadnych kroków w celu ratowania naszego języka, żadnego uznania narodu korsykańskiego – w istocie nie było to nic historycznego”.
Korsykańscy nacjonaliści, do których zaliczają się zarówno separatyści, jak i zwolennicy autonomii, od dawna domagają się większych uprawnień administracyjnych dla władz wyspy. Ich żądania obejmują uznanie korsykańskiego – bliższego językowi włoskiemu niż francuskiemu – za język urzędowy w regionie.
Korsyka została włączona do Francji w 1768 roku. Wcześniej przez kilkaset lat należała do Republiki Genui. W 1755 roku po udanym powstaniu przeciw niej, mieszkańcy wyspy proklamowali Republikę Korsyki, która została zniszczona przez wojska króla Francji.
Przez cztery dekady Korsyka była terenem działania zbrojnych ugrupowań separatystycznych. Największe z nich, Front Narodowego Wyzwolenia Korsyki (FLNC), powstały w 1976 roku, dokonywał zamachów na infrastrukturę publiczną, posiadłości Francuzów z kontynentu oraz samych funkcjonariuszy państwa francuskiego. Choć FLNC podzielił się na kilka odłamów, kontynuowały one walkę. Ostatni z nich ogłosił zakończenie działań zbrojnych dopiero w 2016 r.
Opozycyjne nastroje wśród Korsykańczyków dominują nie tylko w odniesieniu do centralnych władz Francji. Od schyłku 2015 roku na Korsyce doszło do szeregu gwałtownych manifestacji i zamieszek z udziałem miejscowych mieszkańców sfrustrowanych zachowaniem przybywających na wyspę muzułmańskich imigrantów.
france24.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!