Paraliż bułgarskiego parlamentu

Zgromadzenie Narodowe Bułgarii nie było w stanie odbyć środowego posiedzenia ze względu na bojkot ze strony opozycji.

Minimalne wymagane quorum w jednoizbowym parlamencie liczącym 240 członków to 121 uczestniczących parlamentarzystów. W środę nie udało się go uzbierać w związku z praktycznym bojkotem wdrożonym przez partie opozycji: Obywateli na Rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB), Ruchu na Rzecz Praw i Wolności (DPS), Wazrażdane (“Odrodzenie”) i “Jest taki naród” (ITN), jak podała agencja BGA. Razem dysponują one 125 mandatami.

Powodem problemów pełniącego funkcję przewodniczącego parlamentu Mirosława Iwanowa jest przejście ITN na stronę opozycji, do czego doszło 8 czerwca. Manewr tej partii nie był jednak tak skuteczny jak planował jej lider Sławi Trifonow, bowiem już 13 czerwca pięciu jego parlamentarzystów porzuciło szeregi partii i zadeklarowało dalsze popieranie rządu już jako deputowani niezależni.

Zrobił tak również minister sportu Radostin Wasilew, dla którego możliwość pozostania w rządzie okazała się ważniejsza niż lojalność partyjna. 17 czerwca ITN utraciło jeszcze jednego parlamentarzystę, co pozwoliło rządowi Kiriłła Petkowa zwiększyć swoje zaplecze do 109 deputowanych. To jednak oznacza, że jego gabinet jest nadal gabinetem mniejszościowym, co postanowiła wykorzystać opozycja.

Cztery kluby opozycyjne szybko złożyły wniosek o odwołanie przewodniczącego parlamentu Nikoli Minczewa. 15 czerwca został on usunięty ze stanowiska stosunkiem głosów 125 do 113. Jego obowiązki przejął zastępca z PP, wspomniany wcześniej Iwanow.

Rząd Petkowa, na który składają się politycy jego liberalnej koalicji Prodolżame Promianata (“Kontynuujemy zmianę”), socjaldemokraci (BSP)  i liberałowie z Demokratycznej Bułgarii (DB) funkcjonuje zaledwie od grudnia. Powstał po okresie długiego kryzysu politycznego, to jest po trzecich w ciągu 2021 r. przedterminowych wyborach parlamentarnych, z których dopiero po ostatnich ukształtowała się większość parlamentarna.

Obywatele Bułgarii są podzielni w tej sprawie. Według wyników przytoczonego w środę przez BTA sondażu 41,3 proc. respondentów nie chce iść do urn po raz czwarty. To znacząco więcej niż 26,5 proc. tych, którzy opowiadają się za przyspieszonymi wyborami. Jednak aż 32,2 proc. respondentów nie potrafiło wybrać żadnej z dwóch opcji.

bta.bg/darik.news/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply