Ukraińskiej wicepremier powiedziano, że jeśli Ukraina chce liczyć na wsparcie estońskiego rządu dla inwestycji na Ukrainie, powinna najpierw rozwiązać niezałatwione sprawy z przeszłości.

Wicepremier Ukrainy ds. integracji z UE i NATO Iwanna Kłympusz-Cyncadze podczas piątkowej wizyty w Tallinie namawiała estońskich przedsiębiorców do inwestowania na Ukrainie. W odpowiedzi przypomniano jej o pieniądzach „utopionych” przez estońskich biznesmenów w tym kraju. – podaje portal Baltic Times.

Podczas spotkania z Kłympusz-Cyncadze estoński minister spraw zagranicznych Sven Mikser wezwał ukraińskie władze do wyjaśnienia trzech nieudanych estońskich inwestycji na Ukrainie. Sprawa nie była głównym tematem rozmów ukraińskiej minister w Estonii, jednak jak podkreślił Juri Seilenthal z estońskiego ministerstwa spraw zagranicznych, sprawy te Estonia uważa za ważne.

Według Seilenthala ukraińskiej wicepremier przypomniano o nierozwiązanych kwestiach po tym, jak zaprosiła ona estońskich biznesmenów do wzięcia udziału w kolejnej rundzie prywatyzacji na Ukrainie. „Mówienie, że na Ukrainie są świetne szanse [dla biznesu] i pewność działania prawa byłoby dla mnie czymś bardzo trudnym” – powiedział Seitenthal dodając, że estońskie władze nie mają uwag w zakresie spraw bieżących, lecz na obecnej współpracy cieniem kładą się sprawy z przeszłości.

Jak pisze Baltic Times, chodzi o trzy inwestycje – budowę promenady w obwodzie odeskim, kwestie właścicielskie dotyczące centrum handlowego w Kijowie oraz interesy estońskiej firmy z branży gier hazardowych.

Pierwsza sprawa dotyczy niedokończonej budowy 12-kilometrowej promenady i akwaparku przez firmę Litus Maris należącą do biznesmena Marcela Vichmanna za około 50 mln euro w 2015 roku. Po uzyskaniu zgody lokalnych władz firma zdołała zbudować tylko 1 km promenady i „projekt ugrzązł z powodów związanych głównie z korupcją i przestępczością”. W przypadku centrum handlowego w Kijowie jego dawny estoński właściciel domaga się odzyskania swoich akcji. Pomimo korzystnego dla niego wyroku międzynarodowego sądu z 2016 roku do tej pory akcji tych nie odzyskał. Trzecią sprawą, o której estońscy urzędnicy przypomnieli Iwannie Kłympusz-Cyncadze był przyjęty na Ukrainie w 2009 roku zakaz hazardu, przez co estońska firma Olympic Entertainment Group była zmuszona do zamknięcia 24 kasyn. W 2013 roku firma osiągnęła porozumienie z ukraińskimi władzami o powołaniu komisji, która miała zająć się rozpatrzeniem jej żądania odszkodowania w wysokości 38,5 mln euro. Mimo to sprawa do tej pory nie została rozwiązana.

Według Seilenthala ukraińska wicepremier obiecała, że przyjrzy się wskazanym sprawom i zajmie się nimi.

CZYTAJ TAKŻE: Ukraina ustępuje – wykreśli pięć europejskich krajów z listy rajów podatkowych

Kresy.pl / Baltic Times

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    O proszę, mała Estonia potrafi się upomnieć o swoich bo tam politycy mają jaja. W Polsce rządzą miernoty które ukraińcy ogrywają na każdym kroku jak małe dzieci. Brak słów na głupotę(czy tylko?) warszawskich politykierów. Gdyby pisy miały jaja i twardo bronili by polskiego interesu to mieliby z 60% poparcia. A tak znowu słupki lecą w dół bo zbyt wielu się na nich zawiodło.

  2. uvara
    uvara :

    Oj, gdybym ja był ukraińskim politykiem, to bym tego tak płazem nie puścił, tylko po powrocie do kraju od razu zwołał konferencję prasową i zarzucił estońskim elitom pro-rosyjskość. Każdy kto śmie wytknąć jakiekolwiek wady wielkiemu narodowi Ukrainy musi działać na rzecz Kremla! 😀