Odnotowany we wrześniu spadek pensji Białorusinów skłonił nowego premiera Białorusi Siergiej Rumasa do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia swojego rządu.

O posiedzeniu rządu w sprawie zapłat poinformowała strona internetowa białoruskiej rady ministrów. Według oficjalnych danych przeciętna pensja spadła we wrześniu na Białorusi do 24 rubli i wynosiła średnio 964 ruble białoruskie czyli równowartość około 1700 zł. Jest to wynik tym bardziej niewygodny dla władz, że rząd obiecywał, iż we wrześniu średnia płaca sięgnie wartości 1000 rubli białoruskich.

Spadek pensji premier Rumas wiązał z kłopotami białoruskich przedsiębiorstw spowodowanymi wahaniami kursu rubla rosyjskiego. Rosja jest kluczowym partnerem ekonomicznym Białorusi i znaczna część białoruskich przedsiębiorstw sprowadza z niej surowce lub półprodukty, lub tam kieruje swoje wyroby.

Rumas miał jednak dla swoich współpracowników i obywateli Białorusi także i dobrą wiadomość oświadczając, że pensje w sferze budżetowej wzrosły o 3,5% do średniego miesięcznego poziomu 746 rubli. Przyznał jednak, że wzrost płac pracowników publicznych był niższy niż zaplanował rząd. “Znaczne odchylenia [od planu] w poszczególnych sektorach i ministerstwach pokazują, że nie dla wszystkich organów państwa zadanie w postaci celu średniej pensji jest priorytetowym” – krytykował urzędników białoruski premier.

Powołując się na “polecenie” prezydenta Łukaszenki jeszcze z zeszłego roku, Rumas zadeklarował, że w centrum zainteresowanie jego rządu będzie stworzenie warunków dla wzrostu płac najniższej zarabiających robotników. Według planu białoruskiego rządu średnia pensje ma w grudniu sięgnąć poziomu 1070 rubli, zaś w skali roku 1025 rubli.

Czytaj także: Rekordowa niska inflacja na Białorusi

tut.by/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply