Przyszło nam bronić naszej godności, godności Żołnierzy Wyklętych, godności Polski. Mam głęboką nadzieję, że wspólnie obronimy dobre imię Polski i Polaków na Białorusi – mówiła po spotkaniu z polskim prezydentem Anna Paniszewa, jedna z uwolnionych działaczek polskiej mniejszości na Białorusi.

W piątek w Belwederze prezydent Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielkami polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, które pod koniec maja zostały uwolnione z więzienia i trafiły do Polski. Chodzi o Annę Paniszewą, szefową Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego i dyrektorkę polskiej szkoły prowadzonej przez Forum w Brześciu (oba podmioty są obecnie likwidowane przez białoruskie władze), a także o działaczki Związku Polaków na Białorusi, Irenę Biernacką oraz Marię Tiszkowską, kierujące oddziałami ZPB, odpowiednio w Lidzie i w Wołkowysku, należące też do Zarządu Głównego Związku. Paniszewa, podobnie jak podczas ostatnich wystąpień w Polsce, poruszała się o kulach.

Przeczytaj: Polki uwolnione z białoruskiego aresztu dziękują władzom Rzeczpospolitej

W spotkaniu uczestniczyli też Grażyna Ignaczak-Bandych, Szef Kancelarii Prezydenta RP oraz Adam Kwiatkowski, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP.

– Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać o sytuacji Polaków, obywateli Białorusi, mieszkających w swoim kraju i chcących utrzymywać swoją polskość i korzystać z praw należnych mniejszości – powiedział Andrzej Duda. Dodał, że przez wiele lat Polacy na Białorusi mogli z nich korzystać, ale „w ostatnim czasie w sposób drastyczny są naruszane”.

Duda podkreślił, że Polki zostały uwolnione dzięki kilkutygodniowym zabiegom dyplomatycznym polskich władz i teraz są bezpieczne w Polsce. Wiadomo, że rozmowa dotyczyła zarówno czasu ich uwięzienia, jak i sytuacji ZPB czy polskiego harcerstwa. Zaznaczył przy tym, że chodzi tu o więzienia używane już w czasach sowieckich i zwrócił uwagę, że służyły one także represji wobec Białorusinów, którzy chcieli żyć w wolnym kraju. Wyraził też nadzieję, że Polski będą mogły wrócić do siebie, kiedy będzie to możliwe.

– Panie są Polkami, mają polskie pochodzenie, ale są też obywatelkami Białorusi, dlatego że Białoruś to jest ich ziemia, to jest ich ojczyzna, ich ojcowizna; urodziły się tam, jak ich dziadkowie, rodzice – to jest ich miejsce – powiedział polski prezydent.

– Chcę bardzo mocno podkreślić: będziemy jako polskie władze, ja – jako Prezydent RP – czynili wszystko, aby nie dało się Polaków i Białorusinów poróżnić – zapewnił polski prezydent. Dodał, że i dla niego, i dla uwolnionych Polek, bardzo przykre jest to, że władze Białorusi prześladują Związek Polaków na Białorusi, wykorzystując do tego propagandowe tezy. Jego zdaniem, nieliczni mieszkańcy Białorusi uważają sowietów za bohaterów.

– Próba skłócenia Polaków z Białorusinami poprzez fałszywe oskarżenia o propagowanie nazizmu, który był dramatem dla obu naszych narodów, który prowadził do zagłady rodzin jest oskarżeniem podłym i nie możemy na to pozwolić. (…) Jesteśmy wspólnotą, jesteśmy sąsiadami, jesteśmy dwoma zaprzyjaźnionymi narodami – powiedział Duda. Wyraził też nadzieję, że „wrogie działania, które mają nas poróżnić, nie udadzą się, a przyjaźń i wzajemną szacunek pozostaną”.

Anna Paniszewa zabierając głos w imieniu polskich działaczek, podziękowała prezydentowi i Polakom w imieniu liderek polskiej mniejszości na Białorusi, za uwolnienie z więzienia, do którego trafiły „pod absurdalnym zarzutem”.

– Przyszło nam bronić naszej godności, godności Żołnierzy Wyklętych, Polski. Od lat robiłyśmy to na Białorusi, ale w tym roku nie tylko my, inni też, dostali za to więzienie. Mam głęboką nadzieję, że wspólnie obronimy dobre imię Polski i Polaków na Białorusi i że nikt nigdy nie podzieli narodów białoruskiego i polskiego – powiedziała Paniszewa.

W przyszył tygodni uwolnione Polki spotkają się z przedstawicielami Wspólnoty Polskiej, z udziałem polskich władz, żeby porozmawiać na temat ich przyszłej działalności w Polsce.

Wiadomo też, że wcześniej tego samego dnia w Belwederze prezydent Duda spotkał się ze Swietłaną Tichanowską, uznawaną przez kraje zachodnie za główną liderkę białoruskiej opozycji, a także Pawłem Łatuszką. Tematami rozmowy była aktualna sytuacja na Białorusi oraz możliwości wsparcia działań białoruskiej opozycji. Prezydent podkreślił, że przede wszystkim pytał, w jaki sposób Polska może wesprzeć obecne działania szeroko rozumianej białoruskiej opozycji.

W środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP ujawniło, po tygodniu, że trzy polskie działaczki, które oczekiwały w białoruskim areszcie tymczasowym na proces z paragrafu o „podżeganiu do nienawiści na tle narodowościowym”, jeszcze 25 maja zostały przez władze Białorusi deportowane do Polski. Pretekstem stało się upamiętnianie przez nie Armii Krajowej i powojennego podziemia zbrojnego w ramach Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego oraz Związku Polaków na Białorusi.

„Przyjeżdżał do nas do więzienia konsul. Pytał o to, czy jesteśmy gotowe już pojechać do Polski” – opowiadała Biernacka – „Nie chciałyśmy wyjeżdżać, ale jak wyszło, tak wyszło. Jesteśmy już tutaj. Nie widzieliśmy żadnych dokumentów, nie podpisywałyśmy nic na granicy, czy chcemy wyjechać czy nie”. Ostatecznie więźniarka przewiozła kobiety z aresztu na granicę z Polską. Biernacka przekroczyła ją mimo, że nie posiadała paszportu i nie podpisała żadnego dokumentu.

W więzieniu na Białorusi wciąż przebywają Andżelika Borys, prezes ZPB oraz Andrzej Poczobut, działacz Związku i dziennikarz. Według wcześniejszych, nieoficjalnych doniesień, oboje mieli odrzucić propozycję, wedle której mieli zostać wypuszczeni, ale pod warunkiem, że wyjadą z Białorusi i nie będą chcieli wracać.

W marcu w ramach represji skierowanych wobec polskiej mniejszości na Białorusi do aresztu trafili Anna Paniszewa – prezes Forum Polskich Inicjatyw Brześcia i Obwodu Brzeskiego, Andżelika Borys – prezes Związku Polaków na Białorusi, Andrzej Poczobut – członek Zarządu Głównego ZPB, Irena Biernacka – prezes struktur ZPB w Lidzie oraz Maria Tiszkowska – prezes struktur ZPB w Wołkowysku. Wszystkim im wytoczono postępowanie z paragrafu o „podżeganiu do nienawiści na tle narodowościowym”. Oskarżono ich również o „rehabilitację nazizmu”. Wcześniej  Andżelika Borys usłyszała wyrok 15 dni aresztu za zorganizowanie tradycyjnego festynu z okazji dnia Św. Kazimierza.

W kwietniu Andrzej Pisalnik, szykanowany przez białoruskie służby działacz Związku Polaków na Białorusi i redaktor portalu ZnadNiemna.pl, w związku z zagrożeniem aresztowaniem i odebraniem nieletniego syna, zdecydował się wyjechać z rodziną do Polski.

Jak poinformowaliśmy 9 marca br., białoruskie władze zdecydowały o wyrzuceniu z Białorusi z konsulatu generalnego RP w Brześciu polskiego konsula, Jerzego Timofiejuka, który 28 lutego br. wziął udział w lokalnych obchodach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, co białoruskie władze propagandowo przedstawiły jako czczenie „bandytów” odpowiedzialnych za „ludobójstwo Białorusinów”. Skromne obchody były organizowane przez Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego, którym kieruje Anna Paniszewa. Na portalu internetowym głównego, białoruskiego dziennika państwowego „Biełaruś Siegodnia”, ukazał się artykuł Andrieja Mukowozczika, w którym autor ostro skrytykował Paniszewą przyrównując ją do „szkodnika”. Jeszcze ostrzej zaatakował liderką polskiej organizacji brzeski wideobloger Jurij Uwarow.

10 marca białoruska milicja zatrzymała w Brześciu współzałożyciela Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego Aleksandra Nawodniczego, jak podano, „w sprawie o heroizację zbrodniarzy wojennych”. Następnego dnia prezes Forum, Anna Paniszewa, opublikowała swoje nagrane podczas pobytu w Polsce wystąpienie w mediach społecznościowych. Jak stwierdziła działalność jej organizacji „miała na celu odrodzenie polskiej kultury w Brześciu i obwodzie brzeskim” oraz „upowszechniać najlepsze wzory polskiej kultury muzycznej, literackiej, historycznej wśród etnicznych Polaków Brześcia, a także wszystkich chętnych”. Stanowczo odrzuciła oskarżenia białoruskich władz. Dzień później Paniszewa wróciła na Białoruś, gdzie została zatrzymana. W Internecie pojawiło się krótkie nagranie z przesłuchania Paniszewej na którym skarży się ona na użycie przemocy.

Po aresztowaniu Paniszewej i Nawodniczego (ten drugi szybko opuścił areszt) przedstawiciele prokuratur nachodzili także inne społeczne organizacje oświatowe białoruskich Polaków. Według naszych informacji, w Brześciu miejscowe władze oświatowe wydały polecenie, by wszyscy wychowawcy klas we wszystkich szkołach państwowych w tym mieście sporządzili listę uczniów uczących się języka polskiego wraz z adnotacjami, gdzie dane dziecko uczy się polszczyzny. Prokuratura miasta Brześcia zwróciła się także do władz obwodu brzeskiego o delegalizację podmiotu prowadzącego Polską Szkołę Społeczną im. Romualda Traugutta, co faktycznie nastąpiło w połowie kwietnia br.

W ciągu kolejnych tygodni władze Białorusi doprowadziły do aresztowania czołowych działaczy Związku Polaków na Białorusi: Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, Ireny Biernackiej i Marii Tiszkowska.

Działaniom wymierzonym w miejscowych Polaków towarzyszy nasilona kampania białoruskich mediów oficjalnych ukazująca w negatywnym świetle II Rzeczpospolitą, Armię Krajową i „żołnierzy wyklętych” jako prowadzących opresję czy nawet „ludobójstwo narodu białoruskiego”. Hasło to pojawiało się na pikietach pod ambasadą i konsulatami Polski przeprowadzonych przez zwolenników reżimu łukaszenkowskiego. Pojawiło się na nich również hasło „Polska hiena Europy”, które wcześniej zostało użyte w materiale głównego państwowego dziennika prasowego opublikowanym w rocznicę podpisania traktatu ryskiego zatwierdzającego przynależność Kresów Wschodnich do Polski.

Na Białorusi mieszka co najmniej 288 tys. etnicznych Polaków, którzy stanowią największą autochtoniczną społeczność kresowych Polaków.

prezydent.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply