Szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak oświadczył, że skoro nie można już liczyć na masowe ściąganie Ukraińców do pracy, to Polska powinna zacząć sprowadzać miliony migrantów zarobkowych głównie z muzułmańskich krajów Azji Centralnej.

W środę prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, zwolennik radykalnej polityki na rzecz ściągania migrantów zarobkowych i osadzania ich w Polsce, w rozmowie na antenie RMF FM, powtórzył swoje stanowisko.

Kaźmierczak oświadczył, jak podaje RMF FM, że Polska do 2050 roku potrzebuje „5 milionów pracowników z zagranicy”, żeby „utrzymać swój rozwój gospodarczy”. Przyznał, że dotychczasowy, główny rezerwuar gastarbeiterów, czyli Ukraina, już nim nie jest i teraz trzeba ściągać ich z innych części świata.

 

– Pracowników brakuje, a Ukraińcy często już wybierają inne kraje niż Polska – powiedział szef ZPP. Jego zdaniem, „najwięcej migrantów możemy ściągnąć z Azji Centralnej”.

Azja Centralna to Turkmenistan, Uzbekistan, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan. Są też emigranci z krajów, które nam się sprawdziły. To są Filipiny – potężny rynek – i Indie – twierdził.

Przypomnijmy, że kilka lat temu Kaźmierczak krytycznie ocenił jednak ówczesne działania rządu na rzecz ściągania pracowników z Filipin. Z kolei w 2016 roku Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oficjalnie postulował, by 5 mln imigrantów zarobkowych koniecznie sprowadzić do naszego kraju już do 2025 roku.

Czytaj także: Prezes ZPP: jesteśmy wybrańcami Boga, bo mamy wspaniałych Ukraińców

Ponadto, Kaźmierczak zapowiedział wystosowanie do rządu memorandum w sprawie masowego ściągania do Polski Białorusinów.

– Moim zdaniem może to dać kilkaset tysięcy ludzi – ocenił. Uważa, że „Białorusini w Unii Europejskiej nie mają tak jak Ukraińcy”, bo „o Ukraińców to już jest bójka”, a o Białorusinów jeszcze nie. Jednocześnie, Kaźmierczak oświadczył, że jest zwolennikiem wprowadzenia kwot, czyli ustanawianej co roku maksymalnej liczby migrantów z danego kraju, która może uzyskać w Polsce pozwolenie na pracę.

We wtorek rzecznik rządu oświadczył, że rząd PiS wycofuje się z projektu, który zakładał ułatwienie sprowadzania do Polski pracowników-cudzoziemców, głównie z Azji. Potwierdził tym samym wcześniejsze doniesienia Dziennika Gazety Prawnej.

Projekt zakładał rozszerzenie o 20 grupy państw, których obywatele mogliby ubiegać się o wizy nie przez konsulów, lecz przez urzędników MSZ. Wymieniono w nim takie państwa jak: Pakistan, Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Filipiny, Indie, Kuwejt czy Turcja.

PRZECZYTAJ: Szybki powrót uchodźców, likwidacja socjalu dla imigrantów i delegalizacja szariatu – Konfederacja prezentuje pakiet dot. imigracji

W kwietniu zwracaliśmy uwagę, że MSZ chce przyspieszyć też procedury związane z zatrudnianiem w Polsce pracowników sezonowych z Azji i z Afryki. Ma temu służyć stworzenie polskiego konsulatu w Bangladeszu i więcej pracowników w konsulacie w Indiach.

W 2022 roku w Polsce wydano prawie 365,5 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców, z czego ponad 136 tys. zezwoleń dotyczy osób z krajów muzułmańskich, w większości z Azji Centralnej – wynika z danym rządu.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, a szczególnie jego prezes Cezary Kaźmierczak, są znani z lobbowania na rzecz całkowitego otwarcia granic Polski przed imigracją zarobkową z Ukrainy, ale też z państw pozaeuropejskich. Kaźmierczak proponował legalizację na terytorium Polski także tych Ukraińców, którzy znajdują się w naszym kraju nielegalnie. Twierdził również, że obecność na polskim rynku pracy ponad milionowej rzeszy Ukraińców nie ma wpływu na płace Polaków. Z kolei wiceprezes ZPP Marcin Nowacki już w styczniu 2016 roku postulował ściągnięcie do Polski 5 milionów Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków.

Przeczytaj: Rząd chce stworzyć „podstawy do zbudowania struktur dla integracji cudzoziemców w Polsce”

Dodajmy zarazem, że proukraińskie stanowisko Cezarego Kaźmierczaka nie sprowadzało się wyłącznie do kwestii imigracji zarobkowej. Wbrew udokumentowanym faktom historycznym szef ZPP twierdził, że dowódca naczelny UPA Roman Szuchewycz nie wiedział o przeprowadzeniu ludobójstwa na Polakach na Wołyniu. Cezary Kaźmierczak poparł również uchwaloną w 2017 roku nową ukraińską ustawę oświatową, która oznacza ukrainizację szkół mniejszości narodowych szczebla ponadpoczątkowego. Jak uznał szef ZPP – „Dla polskiej racji stanu ważniejsza jest derusyfikacja Ukrainy, niż żeby fizyki uczyć po polsku”.

Zdaniem ZPP do 2025 roku Polska powinna przyjąć 5 mln imigrantów, przede wszystkim Ukraińców. Podkreślał, że Ukraińcy to bardzo wartościowi imigranci, którzy jego zdaniem łatwo się asymilują, nie potrzebują nauki języka czy nauki zawodu.

Przeczytaj także: Były wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oskarża jego szefa o robienie pieniędzy na organizacji

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply