Izba Pracy Sądu Najwyższego wydała w czwartek wyrok w pierwszej z trzech spraw, przekazanych jej w listopadzie do rozpatrzenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W uzasadnieniu wyroku Izba Pracy SN zakwestionowała legalność Krajowej Rady Sądownictwa oraz Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Postępowanie, w którym Izba Pracy wydała wyrok, dotyczyło odwołania się jednego z sędziów NSA od opinii KRS na temat dalszego zajmowania przez niego stanowiska sędziego NSA. Izba Pracy w trzyosobowym składzie – sędziowie Bohdan Bieniek, Piotr Prusinowski i Dawid Miąsek – uchyliła tę uchwałę KRS i oddaliła wniosek Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie jej sprawy.

Wyrok, zgodnie z rekomendacją TSUE, oparto na ocenie legalności działania KRS i Izby Dyscyplinarnej. Sędziowie Bieniek, Prusinowski i Miąsek uznali, że Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a co za tym idzie Izba Dyscyplinarna, złożona z sędziów wskazanych przez KRS, nie jest niezawisła. W przypadku tej ostatniej Izba Pracy uznała wręcz, że “nie jest ona sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego”, jak podało RMF FM.

Zdaniem dziennikarza RMF FM Tomasza Skorego dzisiejszy wyrok jest “potężnym ciosem w PiS-owską reformę wymiaru sprawiedliwości”. Może on prowadzić do kwestionowania wyroków wydawanych przez sędziów rekomendowanych przez nową KRS.

Tymczasem zdaniem szefa KRS sędziego Leszka Mazura postanowienie Izby Pracy SN nie ma realnego znaczenia, ponieważ sędzia, którego ono dotyczyło, wrócił już do pracy na podstawie ustawy. Ponadto sędzia Mazur wyraził przekonanie, że wyrok nie dotyczy legalności KRS i Izby Dyscyplinarnej, lecz konkretnej jednostkowej sprawy, “która ogranicza się do oceny jednej opinii KRS z lipca 2018 roku, a nie obejmuje kwestii statusu sędziów”.

CZYTAJ TAKŻE: Unijny trybunał zawiesił zmiany w Sądzie Najwyższym

Kresy.pl / pap.pl / rmf24.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Jak popularnie się mówi, niewykorzystane okazje „odbijają się czkawką” czy „zemsta niewykorzystanych okazji” i w tym przypadku tak się stało. Był czas na początku lat 90-ych ubiegłego wieku, początek transformacji ustrojowej, że można było uzdrowić ten Wymiar Sprawiedliwości ale większość naszych polityków, w tym i bracia Kaczyńscy przeciwstawili się temu rozwiązaniu, popełnili grzech zaniechania. Wówczas można łatwo było zjeść tą żabę, co nawet Francuzi uważają za delicję ale od tamtego czasu żaba przeszła metamorfozę i zamieniła się w ropuchę. Jak wiadomo, ropucha posiada w skórze gruczoły jadowe i jeżeli taką ropuchę delikwent połknie, wywołuje to nie tylko odruchy wymiotne lecz nawet groźne zatrucie czy śmierć organizmu.
    Plany zmiany Wymiaru Sprawiedliwości bracia Kaczyńscy posiadali już od początku „transformacji”. Co do zamiarów i jak należy to zrobić określił Lech Kaczyński w swoim przemówieniu przy okazji dyskusji nad projektem ustawy o Restytucji Niepodległości
    Przemawiający w imieniu klubu Porozumienia Centrum (poprzednik PiS) zgodził się z twierdzeniem o braku zasadniczej linii oddzielającej przeszłość i przyszłość i powiedział m.inn. „Mianowicie chodzi tutaj o funkcjonowanie jeszcze bardzo poważnych elementów starego komunistycznego systemu prawnego w obecnej rzeczywistości. Jest to o tyle groźniejsze, że temu funkcjonowaniu przypisuje się pewną, skądinąd słuszną, co do zasady i sprawdzoną historycznie, ideologię prawniczą, ideologię państwa prawnego, co z kolei stanowi swoistą ochronę dla układów społecznych, dla petryfikacji swoistych struktur, które w ramach przebudowy społecznej, budowy społeczeństwa obywatelskiego powinny ulec likwidacji. Odrzucił jednak metodę, jaką była ustawa o restytucji niepodległości – Jego zdaniem – prace rozprawy z elementami komunistycznego systemu prawnego nie może być realizowany za pomocą jednego aktu prawnego.
    Ustawa o Restytucji Niepodległości została zgłoszona przez ówczesny klub parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej w 1992 r.

    Projekt tej ustawy, oprócz KPN, poparli jedynie posłowie Solidarności i Porozumienia Ludowego (PSL-PL, lider – Gabriel Janowski)
    W głosowaniu 31 stycznia 1992 r. projekt upadł nawet bez skierowania do dalszego procedowania, posłowie z klubu Porozumienia Centrum też byli przeciwko.