Eurodeputowani zaapelowali do unijnych przywódców o włączenie nawoływania do nienawiści i przestępstw z nienawiści do katalogu przestępstw o wymiarze transgranicznym, takich jak terroryzm czy handel ludźmi.

W czwartek Parlament Europejski zagłosował za uznaniem mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści za przestępstwa według prawa unijnego. Wezwał państwa członkowskie do wznowienia rozmów na ten temat.

Zgodnie z art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej za przestępstwa na poziomie unijnym uważa się te szczególnie poważne i o charakterze ponadnarodowym. Dotyczy to m.in. terroryzmu, handlu ludźmi, narkotykami i bronią, a także seksualnego wykorzystywania kobiet i dzieci oraz przestępczości zorganizowanej. W UE ustanowione zostały wobec takich przestępstw wspólne minimalne normy i kary.

 

Już kilka lat pojawił się zamiar, by do tego katalogu włączyć także tzw. mowę i przestępstwa z nienawiści. Jednak dwa lata temu proces utknął, m.in. z powodu sprzeciwy ze strony Polski i Węgier.

Mimo to, takie państwa jak Belgia, Francja czy Hiszpania same, choć zachęcane przez Komisję Europejską, uznały za przestępstwo mowę nienawiści ze względu na orientację seksualną lub „płeć w ujęciu kulturowym” – zgodnie z założeniami ideologii gender. Zwolennicy uznania mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści za przestępstwa według prawa unijnego chcą, żeby dzięki temu takie podejście było stosowane na całym obszarze UE, a penalizacja stała się powszechna.

W środę, gdy w PE odbyła się debata na ten temat, zwracano uwagę na duży wzrost „liczby ofiar nienawiści w UE”, głównie z uwagi na rozpowszechnianie „nienawistnych treści” w sieci i mediach społecznościowych. Głos zabrał m.in. europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń, który twierdził, że istotne jest zwłaszcza zagwarantowanie bezpieczeństwa kobietom i mniejszościom, które często obierają sobie na cel pojedynczy sprawcy lub zorganizowane grupy, w tym skrajnie prawicowe.

„Zło zaczyna się od słowa. Tragedie pojedynczych osób, ale i największe zbrodnie przeciwko ludzkości zaczynają się od odczłowieczania, szczucia, nawoływania do nienawiści” – mówiła z kolei Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego przed pięciu laty prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, obecnie europosłanka z ramienia KO.

Z kolei przeciwnicy idei włączenia mowy nienawiści do katalogu przestępstw unijnych tłumaczą, że takie regulacje oznaczają ograniczenie wolności słowa. Zaznaczają, że trudno będzie zdefiniować, jakie dokładnie treści są na tyle nienawistne, żeby być karalne.

“Chcecie wsadzać do więzienia swoich wrogów! Nie będzie można mówić źle o imigrantach, bo to mowa nienawiści. Czyli jak ktoś będzie czytał raport policyjny o przestępstwach popełnionych przez imigrantów to trafi do więzienia? A jak inny obywatel zgodnie ze swoim prawem wolności do wyznawania własnej religii, zdrowym rozsądkiem i wiedzą naukową z biologii stwierdzi, że są tylko dwie płcie, a nie jak wy uważacie 256, to co? Też do więzienia? Myślicie tylko o zniszczeniu wolności, chcecie wprowadzić cenzurę” – mówił europoseł Suwerennej Polski, Patryk Jaki.

Komisarz UE ds. Sprawiedliwości Didier Reynders zapewnił, że jeśli Rada odmrozi projekt, to KE będzie w stanie szybko przygotować zapisy dotyczące skutecznej ochrony ofiar przestępstw z nienawiści w całej UE. Jego zdaniem, „ostatni wzrost mowy nienawiści, pokazuje, że sprawa jest pilna”. Przyznał, że w Radzie wciąż nie ma tu jednomyślności, ale dodał, że jak pokazuje przykład Europarlamentu – wcale nie musi jej być.

Serwis „Deutsche Welle” zaznacza, że Parlament Europejski wezwał Radę do przyjęcia decyzji w trybie pomijającym wymóg jednomyślności.

Instytut Ordo Iuris zwraca uwagę, że propozycja dotycząca dodania mowy nienawiści do listy unijnych przestępstw budzi liczne zastrzeżenia.

Czytaj także: Unia Europejska chce zmusić Polskę do przyznania praw politycznych obcokrajowcom bez polskiego obywatelstwa

Komisja Europejska od 2020 roku usiłuje doprowadzić do uznania „mowy nienawiści” za unijne przestępstwo. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen ogłosiła wówczas, że chce „rozszerzenia listy przestępstw UE na wszystkie formy przestępstw z nienawiści i mowy nienawiści – czy to ze względu na rasę, religię, płeć czy seksualność”.

Portal „The European Conservative” zwraca uwagę, że wszystkie państwa członkowskie UE kryminalizują agresję słowną motywowaną rasą, kolorem skóry, religią, narodowością i pochodzeniem etnicznym, ale tylko 20 z nich wyraźnie uwzględnia tu orientację seksualną. W 12 krajach w przepisach mowa jest o tożsamości płciowej, a w dwóch – o cechach płciowych.

Dotychczas sama Komisja Europejska odwoływała się do definicji, zgodnie z którą za mowę nienawiści uznawane są wypowiedzi związane z podżeganiem do przemocy. Obecne propozycje nie zawierają takiej przesłanki. Nie wiadomo zatem, jak zostanie zdefiniowany czyn, który ma być ścigany w całej UE. Portal „Opoka” zaznacza, że wybuchające w wielu krajach Europy skandale związane z oskarżaniem ludzi cytujących Biblię o „mowę nienawiści” są niepokojące w kontekście kierunku, jaki obierze Komisja.

Dodajmy, że penalizacja tego, co polska centrolewica uważa za mowę nienawiści względem homoseksualistów, jest obok legalizacji partnerskich związków jednopłciowych oraz aborcji do 12. tygodnia ciąży jednym z głównym postulatów społecznych rządu Donalda Tuska. Wcześniej zapowiadano, że zaostrzenie przepisów względem tzw. mowy nienawiści będzie pierwszym etapem na drodze wprowadzania tych propozycji.

Niedawno Katarzyna Kotula, minister ds. równości zaznaczyła, że penalizacja tzw. mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną jest konieczna w związku z nadchodzącą dyskusją o legalizacji w Polsce związków jednopłciowych, a w przyszłości tzw. homomałżeństw.

Ostatnio wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek zapowiedział ustawowe zmiany wprowadzające odpowiedzialność karną za to, co jego partia uważa za mowę nienawiści wobec homoseksualistów. Przekonywał, że to „dosyć prosty zabieg legislacyjny”, prace na jego wniosek już zostały uruchomione i nowe przepisy zostaną opracowane do końca lutego. Zapewnił, że sprawa „będzie szybko załatwiona”.

Zmiany w Kodeksie Karnym jakich chce Śmiszek „będą zakazywały przestępstw z nienawiści, mowy nienawiści, czyli motywowania swoich przestępczych czynów takimi przesłankami jak płeć, orientacja seksualna, tożsamość płciowa, wiek, czy niepełnosprawność”. Wiceminister powoływał się na to, że “takie przepisy obowiązują w większości krajów Unii Europejskiej”. Dotychczas pojęcie przestępstwa z nienawiści odnosiło się do różnicy rasowej czy etnicznej jako motywu działania przestępczego. Teraz kary zostaną rozciągnięte na nowe kategorie “mowy nienawiści”.

Później wiceminister Śmiszek zapowieział, że „mowa nienawiści” względem homoseksualistów będzie ścigana z oskarżenia publicznego, „Przyszedł czas, żeby zakazać obrzydliwych, homofobicznych, dyskryminacyjnych wypowiedzi w przestrzeni publicznej” – oświadczył. Według niego to sąd ma decydować, co jest “mową nienawiści”, a co nie – ściganie będzie z oskarżenia publicznego.

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply