Onet: władze Polski zamierzają zaakceptować kult Bandery

Władze Polski podjęły decyzję, żeby w relacjach z Ukrainą wyciszyć spór o gloryfikację Stepana Bandery i przestać przeciwko temu kultowi protestować – podaje Onet.pl, powołując się na źródła w dyplomacji.

Jak podał w piątek portal Onet.pl, polskie władzy miały zdecydować, „żeby w relacjach z Ukrainą wyciszyć spór o gloryfikację Stepana Bandery”. Polska miałaby też przestać protestować przeciwko kultowi przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, skazanemu w II RP za zdradę stanu. Portal powołuje się na dwa, niezależne źródła w dyplomacji.

Według informacji Onetu, od teraz Polska miałaby „ograniczyć się do sprzeciwu wobec kultu naczelnego dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) Romana Szuchewycza oraz dowódcy UPA na Wołyniu Dmytro Klaczkiwskiego ps. Kłym Sawur, bezpośrednio odpowiedzialnych za mordowanie Polaków”.

 

W artykule napisano, że działania UPA podczas II wojny światowej „miały (…) charakter masowego ludobójstwa na Polakach. Mordowano cywilów, kobiety, dzieci, starców, wybijane były całe wsie. W niewyobrażalnie nieraz bestialski sposób”. Zwrócono też uwagę, że ukraińscy nacjonaliści mordowali także Żydów, będących obywatelami II RP.

Czytaj także: Sondaż: Gwałtowny wzrost sympatii dla OUN-UPA i Bandery wśród Ukraińców

Autor artykułu, były dyplomata Witold Jurasz zwraca uwagę na wywiad, jakiego szef Kancelarii Premiera, minister Michał Dworczyk, udzielił tygodnikowi „Sieci”. Zadał w nim pytanie o to, „czy sami Ukraińcy będą potrafili uznać oczywiste dla nas czerwone linie i nie gloryfikować zbrodniarzy odpowiedzialnych bezpośrednio za mordowanie Polaków, takich jak np. Kłym Sawur?”. W opinii Jurasza, słowa te wydają się potwierdzać informacje Onetu.

Zobacz: Namawiał do akceptacji pomników Bandery – został szefem Instytutu Polskiego w Kijowie

W tym kontekście należy przypomnieć, że w najnowszym numerze „Niezależnej Gazety Polskiej Nowe Państwo”, poświęconym wspólnej przyszłości Ukrainy i Polski, pod hasłem „Polska-Ukraina. Wspólna Droga”, zamieszczono m.in. tekst „Orły i lwy” autorstwa satyryka i publicysty, Marcina Wolskiego. Jak pisaliśmy, dotyczył on m.in. postaci przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Stepana Bandery. Zdaniem Wolskiego, lider OUN Stepan Bandera jest w Polsce „postacią zdemonizowaną”. W swoim tekście relatywizował, a zdaniem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego wręcz usprawiedliwiał zlecone przez Banderę zabójstwo polskiego ministra i jego kolaborację z III Rzeszą.

„Wódz OUN jest postacią zdemonizowaną, ale spróbujmy popatrzeć na niego oczami Ukraińca patrioty. Walczył o Ukrainę, a że zabił ministra Pierackiego? Dla niego ówczesny szef polskiego MSW był jak gen. Berg dla bojowców z PPS-u. A że szedł z hitlerowcami? A z kim miał iść? Z Zachodem, który postawił kreskę na Ukrainie? Walcząc z nacierającą bolszewią miał prawo sprzymierzyć się nawet z diabłem” – napisał Wolski.

„Historia należy do historyków, a nie do nas, ale prawda jest kluczowa dla wszelkich relacji między narodami. Rozmawiamy również o Wołyniu. Bez fleszy i bez kamer. Chcemy iść w tej sprawie do przodu” – powiedział pod koniec maja br. w wywiadzie z polskatimes.pl szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Jak stwierdził prezydencki minister, do rozwiązania sprawy jest wola z obu stron.

Przeczytaj: Zełenski w obecności Dudy: kwestia pamięci historycznej, jako sprawa polityczna, została całkowicie zdjęta z agendy

Czytaj także: Wicepremier Ukrainy: odblokowanie ekshumacji na Wołyniu to nie problem

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W lipcu będziemy obchodzić 79. rocznicę zbrodni wołyńskiej. Przypomnijmy, że zbrodnie OUN-UPA na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zostały w 2016 roku uznane przez Sejm RP i Senat RP za ludobójstwo. Określenia „ludobójstwo” wobec tych zbrodni używał również w swoich wystąpieniach prezydent Andrzej Duda. Tak zakwalifikowała te zbrodnie także Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Ludobójczemu charakterowi wydarzeń na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zaprzeczają natomiast władze Ukrainy. Tezę o trwającym w latach 1918-1947 „konflikcie polsko-ukraińskim” promuje m.in. były szef ukraińskiego IPN, skompromitowany historyk Wołodymyr Wjatrowycz, autor obowiązującego do dzisiaj zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar, który jest m.in. autorem książki „Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947”. Według niego była to kontynuacja wojny polsko-ukraińskiej z lat 1918-1919. Wjatrowycz promował w swojej książce m.in. kłamliwą tezę, że zbrodnie na Wołyniu zostały sprowokowane przez działania polskiej partyzantki wobec Ukraińców na ziemi chełmskiej w 1942 roku. Utrzymywał także, że pojęcie „ludobójstwo” nie ma zastosowania w przypadku, gdy ofiary mają możliwość obrony.

Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, której przywódcą był Stepan Bandera (OUN-B), wraz z jej zbrojnym ramieniem – Ukraińską Powstańczą Armią odpowiada za ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w czasie II wojny światowej. W czasie rzezi wołyńskiej Bandera był przetrzymywany przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, w związku z czym kwestionowana jest jego odpowiedzialność za tę zbrodnię. Obrońcy Bandery nie biorą pod uwagę, że był on przetrzymywany w dobrych warunkach i utrzymywał stały kontakt ze swoją organizacją. Oprócz tego Bandera odpowiada za liczne zbrodnie swojego ugrupowania popełnione w czasie przebywania na wolności.

PRZECZYTAJ: Jak prokuratura legalizuje propagowanie banderyzmu w Polsce

Onet.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Jeśli dobrze zrozumiałem, to za krytykę Bandery na razie nie będzie groziła Polakom żadna kara, no chyba że będą na Ukrainie. Chwała Bogu, gdyż w naszej demokracji na dobrą sprawę nic nie wiadomo. Ciekawe jest jedno – nadal obowiązuje zakaz ekshumacji, Wiadomo, sankcje nakłada się na najlepszych przyjaciół. Musimy dorzucić miliardów. Zełenski i Duda dwaj bratanki. No i co z tego?