„Historia należy do historyków, a nie do nas, ale prawda jest kluczowa dla wszelkich relacji między narodami. Rozmawiamy również o Wołyniu. Bez fleszy i bez kamer. Chcemy iść w tej sprawie do przodu” – stwierdził w wywiadzie z polskatimes.pl szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Jak stwierdził prezydencki minister, do rozwiązania sprawy jest wola z obu stron.
W lipcu będziemy obchodzić 79. rocznicę zbrodni wołyńskiej. Przypomnijmy, że zbrodnie OUN-UPA na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zostały w 2016 roku uznane przez Sejm RP i Senat RP za ludobójstwo. Określenia „ludobójstwo” wobec tych zbrodni używał również w swoich wystąpieniach prezydent Andrzej Duda. Tak zakwalifikowała te zbrodnie także Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
Ludobójczemu charakterowi wydarzeń na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zaprzeczają natomiast władze Ukrainy. Tezę o trwającym w latach 1918-1947 „konflikcie polsko-ukraińskim” promuje m.in. były szef ukraińskiego IPN, skompromitowany historyk Wołodymyr Wjatrowycz, autor obowiązującego do dzisiaj zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar, który jest m.in. autorem książki „Druga wojna polsko-ukraińska 1942-1947”. Według niego była to kontynuacja wojny polsko-ukraińskiej z lat 1918-1919. Wjatrowycz promował w swojej książce m.in. kłamliwą tezę, że zbrodnie na Wołyniu zostały sprowokowane przez działania polskiej partyzantki wobec Ukraińców na ziemi chełmskiej w 1942 roku. Utrzymywał także, że pojęcie „ludobójstwo” nie ma zastosowania w przypadku, gdy ofiary mają możliwość obrony.
Jakub Kumoch w wywiadzie dla polskatimes.pl stwierdził, że “historia należy do historyków, a nie do nas, ale prawda jest kluczowa dla wszelkich relacji między narodami”.
“Rozmawiamy również o Wołyniu. Bez fleszy i bez kamer. Chcemy iść w tej sprawie do przodu” – podkreślił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.
CZYTAJ TAKŻE: Sondaż: Gwałtowny wzrost sympatii dla OUN-UPA na Ukrainie
Kumoch stwierdził, że wola występuje z oby stron. “Tylko, że to bardziej złożona sprawa niż lwy. Budujące, że nasi partnerzy wywiązali się ze swoich obietnic złożonych również wobec mnie. I to wywiązali się z nawiązką, zrobili więcej niż prosiliśmy. (…) Lwy odsłonili z pełną pompą, mówiąc o naszym braterstwie. I dobrze, bo mówimy o 1918 roku, o wojnie, która miała miejsce między nami ponad sto lat temu. W tym czasie zmienił się świat. Dziś lwy Ukrainie nie szkodzą. Szkodzą jej rosyjskie rakiety” – powiedział.
Prezydencki minister podkreślił, że “inaczej się rozmawia z krajem, który przede wszystkim zostaje obecnie w pamięci Ukraińców jako brat i przyjaciel i pomaga w czasie wojny, niż z dawnym przeciwnikiem w czasie tworzenia się granic w Europie po pierwszej wojnie światowej. To są zamierzchłe dzieje. Inaczej się rozmawia z przyjacielem, a inaczej z wrogiem. Polska i Ukraina są przyjaciółmi. A każda przyjaźń ma jakąś przeszłość”.
Kumoch stwierdził, że “po drugiej stronie mamy wiarygodnych partnerów, a Ukraińcy mają wiarygodnych partnerów w nas”.
Jak informowaliśmy, 20 maja mer Lwowa Andrij Sadowy przekazał, że na Cmentarzu Orląt Lwowskich odsłonięto posągi lwów.
„W historii między Ukraińcami a Polakami było wiele kart. Groby naszych przodków po obu stronach granicy były świadkami konfliktów i wzajemnych krzywd. I choć są to stare przypadki, często stawały na przeszkodzie wzajemnemu porozumieniu. A nasz wspólny wróg również skutecznie wykorzystał te karty historii. Ta wojna pokazała, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Niech te lwy na polskim cmentarzu wojskowym we Lwowie, które niegdyś były przedmiotem kontrowersji i zostaly zamknięte, będą krokiem w kierunku ostatecznego wzajemnego przebaczenia przeszłych krzywd. Niech żyje Polska! Chwała Ukrainie!” – czytamy we wpisie.
Jak podał Monitor Wołyński, w ramach tegorocznego sprzątania cmentarzy przed Wielkanocą Ukraińcy posprzątali polskie cmentarze w kilku miejscowościach – w Hołobach, Szpanowie, Żurawnikach i Rokitnie na Wołyniu oraz w Zbarażu w obwodzie tarnopolskim. Oprócz tego, jak podał Kurier Lubelski, uporządkowano polski cmentarz wojenny we wsi Hajowe (dawnym Przebrażu), również na Wołyniu.
Kresy.pl / polskatimes.pl
W Polsce brakuje obecnie odważnych ludzi, a zwłaszcza dziennikarzy, którzy napisaliby, iż Ukraina znowu jest państwem banderowskim, w którym Bandera, UPA Szuchewycza i żołnierze SS stali się bohaterami. Nie przyznają tego, gdyż potwierdziliby to, co mówi prezydent Putin, a za to w “demokratycznej” Polsce można stracić pracę i to w trybie dyscyplinarnym. Cały czas Polska finansuje banderowców, ale nadal mamy zakaz ekshumacji pomordowanych Polaków. Dla mnie od banderowców są gorsi tylko politycy z Polski, którzy ich wspierają.