Donald Tusk osobiście zdecydował o wstrzymaniu tzw. ustawy wiatrakowej – wynika z informacji portalu Onet.pl.
Według informacji uzyskanych przez Onet.pl, wzbudzająca liczne kontrowersje tzw. ustawa wiatrakowa zostanie wstrzymana. „To osobista decyzja Donalda Tuska” – pisze portal.
Jak ustalił Onet, projekt dotyczący stawiania turbin wiatrowych ma zostać wyłączony z ustawy zamrażającej ceny prądu. Zostanie złożony w Sejmie już po przejęciu rządów przez nową, centrolewicową większość, jako projekt rządowy.
Ponadto, Tusk miał postawić w ramach potencjalnej koalicji warunek, że projekty poselskie nowej większości nie będą składane bez konsultacji z rządem. Miało to już zostać uzgodnione w ramach liderów centrolewicy.
Kilka dni temu marszałek Sejmu i lider Polski 2050, Szymon Hołownia oraz Donald Tusk zapowiedzieli podczas wspólnej konferencji prasowej, że dokument będzie zmieniany. Prawdopodobnie zostanie złożona autopoprawka usuwająca z projektu przepisy dotyczące wiatraków. Onet zaznacza, że „projekt zdążył już wywołać pierwszy poważniejszy kryzys w nowej większości sejmowej”.
Ponadto, w obecnym kształcie nie będzie procedowany poselski projekt ustawy dotyczący wakacji kredytowych, złożony przez posłów z partii Hołowni. Ma poczekać na rząd Tuska. Dodajmy, że pilotować go miała Paulina Hennig-Kloska, będąca twarzą kontrowersyjnej ustawy wiatrakowej. Posłanka zrezygnowała z zajmowania się projektem ustawy o wakacjach kredytowych. Przewiduje on, że w 2024 roku miałyby one przysługiwać, jeżeli wydatki kredytobiorcy związane z obsługą miesięcznych rat kredytu mieszkaniowego przekraczają 40 proc. średniego miesięcznego dochodu. Wcześnie swój projekt jako poselski złożył w Sejmie aktualny jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego.
Przeczytaj: Henning-Kloska: nie ma afery wiatrakowej. Ustawa jest dobra. Ataki na nią służą Putinowi
Jak pisaliśmy, aktualny minister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie tzw. ustawy wiatrakowej. Powodem jest podejrzenie popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu przepisów w ramach projektu oraz jej przebiegu legislacyjnego. Według ministra, treść zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy tzw. ustawie wiatrakowej wskazuje na “nieuprawnioną działalność lobbingową czy wręcz działania o charakterze korupcyjnym”.
Tydzień temu grupa posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, reprezentowana przez posła KO Krzysztofa Gadowskiego, skierowała do Marszałka Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw o wsparciu odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Jest to m.in. nowelizacja 15 przewidzianych w projekcie ustaw dotyczących przepisów regulujących proces inwestycyjny dla farm wiatrowych. W projekcie przewidziano m.in. zmniejszenie wymaganych odległości od zabudowy mieszkaniowej do 300 metrów w przypadku zabudowy wielorodzinnej i 400 metrów w przypadku zabudowy jednorodzinnej.
Poseł Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050), będąca twarzą ustawy przyznała, że to ona wprowadziła do projektu ustawy przepisy, które pozwalają na stawianie „małych wiatraków” w odległości 300 metrów od zabudowań. Dodała, że pierwotnym projektodawcą jest Platforma Obywatelska. Obecnie budowa wiatraków jest dozwolona w minimalnej odległości 700 metrów od budynków mieszkalnych.
Przeczytaj: Ustawa wiatrakowa. “Polskę zasypią używane turbiny z eksportu”
„Projekt wprowadza zupełnie nowe zasady lokalizacji farm wiatrowych, w tym możliwość lokalizacji farm wiatrowych na podstawie „uchwały o farmach wiatrowych”. Znacząco zmniejsza także wymagane odległości do budynków mieszkalnych (wiatraki od 300 m w przypadku budynków wielorodzinnych i od 400 m w przypadku budynków jednorodzinnych), a także od parków narodowych i rezerwatów przyrody (projekt zakłada możliwość lokalizacji farm wiatrowych od tych obszarów w odległości 300 m, choć w uzasadnieniu na stronie 20 wskazano 500 m)” – czytamy na portalu fundacjabasta.pl.
„Ponadto projekt zakłada zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami, które umożliwią wywłaszczanie osób prywatnych w celu budowy farm wiatrowych i innych inwestycji w OZE, gdyż po wejściu w życie projektu budowa inwestycji w OZE będzie celem publicznym. Jest to poważna ingerencja w prawa własności i prawa obywateli” – dowiadujemy się.
W sprawie pojawiają się dodatkowe wątki, według dziennikarza portalu Salon24 Marcina Dobskiego, żona eksperta Polski 2050 ds. klimatu i energii pracuje dla polskiej filii duńskiego przedsiębiorstwa działającego w branży energetyki wiatrowej.
Onet.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!