Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal twierdzi, że polityków, którzy podżegali Komisję Europejską do działań przeciw Polsce, nie można nazywać zdrajcami.

W swojej opinii, opublikowanej na łamach dziennika „Rzeczpospolita”, znany promotor ideologii giedroyciowskiej, wzywa czytelnika – „niech sobie wybije z głowy głupie pomysły”, bo „Unia Europejska nie jest wrogiem Polski”. Jednocześnie Kowal przewiduje, że „polityczne skutki decyzji Komisji [Europejskiej] dla Polski będą trudne” i martwi się, że „Polska znowu jakby trochę w progu Zachodu”. Zaznacza też, że działania eurokratów dotyczą wszystkich obywateli Polski.

W tym samym tekście Kowal podkreśla, że „polscy politycy, którzy popierali działania UE, nie są żadnymi zdrajcami” bo, jak uznaje, „głosowanie za rezolucjami PE to zupełnie co innego niż zapraszanie [carycy] Katarzyny do Polski ponad 200 lat temu”. Kowal uznaje też, że „trzeba” aby rząd podjął rozmowy z opozycją na temat stanowiska Polski wobec działań Komisji Europejskiej. „Trzeba też rozmawiać z politykami na zachodzie” – radzi były wiceminister spraw zagranicznych – „I trzeba szukać kompromisu”.

Kowal deklaruje również wiarę w trwałość Unii Europejskiej. „Słychać na prawicy beztroskie głosy, że >>Unia Europejska się rozlatuje<<„, tymczasem według publicysty „nie nie wskazuje na to Unia miała się szybko rozpaść”. Bagatelizuje też sprzeczności interesów między Polską a eurokratami – „Miejsce Polski jest na Zachodzie, nawet jeśli dzisiejszy Zachód kogoś denerwuje i nie stawia tyle choinek na święta, ile stawiamy u nas”. Jak podsumowuje Kowal – „dzisiaj uosobieniem Zachodu jest Unia w sojuszu z USA. Taka jest nasza realna sytuacja i dlatego trzeba bronić pozycji Polski w Unii i rezygnować z części swego partyjnego ego”.

Czytaj także: Jak nie robić polityki wschodniej. Przypadek Pawła Kowala

Paweł Kowal: Wymuszanie czegokolwiek na Ukrainie to błąd

rp.pl/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz