Szwedzi obawiają się, że w wyniku eksplozji przy Nord Stream uszkodzeniu mógł ulec kabel wysokiego napięcia, łączący Szwecję z Polską. W przyszłym tygodniu mają to sprawdzić szwedzcy eksperci.

W czwartek w mediach w Szwecji podały, że szwedzcy eksperci mają obawy, czy przy okazji eksplozji, które wywołały wycieki z gazociągów Nord Stream, nie został uszkodzony podmorski kabel wysokiego napięcia SwePol Link, łączący Szwecję z Polską.

Kabel biegnie po dnie Morza Bałtyckiego z Karlshamn do Wierzbięcina koło Słupska. Może przewodzić prąd o mocy 600 MW przy napięciu 450 kV. Połączenie jest możliwe w obie strony. Kierunek regulowany jest umowami, a prąd wysyłany jest w stronę kraju, w którym energia jest droższa. Najczęściej to Polska odbiera go ze Szwecji.

 

Podmorskie łącze krzyżuje się z gazociągiem około 500 metrów od miejsca, w którym wykryto jedną z eksplozji.

Prąd nie płynie przez SwePol Link od połowy września, gdyż wówczas rozpoczął się jego planowy remont. Stąd nie wiadomo na razie, czy wybuch uszkodził kabel.

Na początku przyszłego tygodnia szwedzcy eksperci mają sprawdzić, czy kabel odniósł jakieś uszkodzenia. Jeśli nie, to zgodnie z założeniami Polskich Sieci Elektroenergetycznych, łącze zostanie ponownie uruchomione 9 października.

Amerykańska gazeta „The Wall Street Journal” podała, powołując się na swoje źródła, że zdaniem Duńczyków, w poniedziałek na nitkach gazociągów Nord Stream 1 i 2 miały miejsce dwa wybuchy, których łączna siła miała ekwiwalent eksplozji ponad tony trotylu.

Jak informowaliśmy, sejsmolodzy z Narodowego Centrum Sejsmologii Szwecji (SNSN) na Uniwersytecie Uppsala zarejestrowali dwa silne, podmorskie wybuchy w pobliżu miejsc, gdzie doszło do wycieków z gazociągów Nord Stream 1 i 2. W ocenie operatora rurociągów, nie wiadomo, kiedy uda się usunąć uszkodzenia. „Nie ma żadnych wątpliwości, że to były eksplozje”- powiedział SVT Bjorn Lund, sejsmolog z SNSN, cytowany przez Reuters. Według operatora rurociągów, Nord Stream AG, sieć została uszkodzona w trzech miejscach, równocześnie na trzech osobnych nitkach gazociągów. W ocenie spółki, uszkodzenia są „bezprecedensowe” i nie wiadomo, kiedy zostaną usunięte.

Czytaj także: Media: niemieckie służby uważają, że rurociągi Nord Stream mogą być już nie do użytku

Doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak uważa, że wycieki z gazociągów Nord Stream to rosyjski atak terrorystyczny. Niemcy podejrzewają, że system rurociągów został uszkodzony w wyniku sabotażu, ale nie wskazują domniemanego sprawy. Jednocześnie, również Kreml uważa, że nie można wykluczyć sabotażu.

Przypomnijmy, że część mediów zachodnich zwraca uwagę, że gazociągi Nord Stream 1 i NS 2 zostały uszkodzone na krótko przed oficjalnym, choć symbolicznym, otwarciem gazociągu Baltic Pipe. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że wycieki na rosyjsko-niemieckich rurociągach to prowokacja. Analogiczną opinię wyraził wiceminister spraw zagranicznych, Marcin Przydacz.

Sekretarz stanu USA, Antony Blinken przyznał, że wycieki z gazociągów Nord Stream 2 mogą być wynikiem sabotażu, ale zaznaczył, że to nie leżałoby w niczyim interesie.

Jak pisaliśmy, w sieci pojawiły się już spekulacje o tym, jakoby to USA dokonały sabotażu na gazociągi Nord Stream 1 i 2. W Polsce tego rodzaju głosy nasilił w znacznym stopniu wpis byłego marszałka Sejmu i szefa MSZ, europosła Radosława Sikorskiego. Zamieścił on na Twitterze zdjęcie jednego z wycieków wraz z podziękowaniami dla Stanów Zjednoczonych.

Czytaj także: „To oficjalny komunikat o akcie terrorystycznym?” – Rosja komentuje słowa Sikorskiego o Nord Stream

Przedstawiciele Pentagonu twierdzą, że USA nie miały „absolutnie nic wspólnego” z wyciekami z sieci gazociągów Nord Stream. W czwartek powtórzył to sekretarz obrony USA, Lloyd Austin.

Niemiecki magazyn „Der Spiegel” napisał, że latem br. amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) ostrzegła rząd Niemiec o możliwych atakach na gazociągi Nord Stream 1 i 2. „Spiegel” podaje też, że niemieckie służby potwierdzają, iż do uszkodzenia rur nie mogło dojść bez „udziału państwa”. Magazyn sugeruje, że może stać za tym Rosja, ale nie podaje żadnych konkretnych argumentów. Zawrócono uwagę na wątpliwą korzyść polityczną takiej akcji.

Jak pisaliśmy, przedstawiciele rosyjskich władz odrzucili spekulacje o tym, że przerwanie nitek gazociągu Nord Stream nastąpiło na skutek działania samych Rosjan. Rzecznik Kremla Dmirij Pieskow powiedział, że to dla Rosji „duży problem”, bo stracona została droga dostaw gazu do Europy. Określił spekulacje na temat tego, że to sami Rosjanie odpowiadają za zniszczenie instalacji jako „głupie”. Rzecznik Kremla nie omieszkał natomiast przypomnieć słów prezydenta USA Joe Bidena z lutego deklarującego konieczność likwidacji Nord Stream. Przypominał też o tym, że rosyjski gaz jest obecnie zastępowany na rynku europejskim przez gaz LNG z USA, z czego amerykańskie koncerny czerpią poważne zyski.

Informowaliśmy, że NATO zareagowało na uszkodzenie gazociągów Nord Stream 1 i 2. W czwartkowym oświadczeniu sojusz ostrzegł, że celowy atak na infrastrukturę krytyczną państw członkowskich spotka się z reakcją.

Czytaj również: Zacharowa wzywa USA, by przyznały się do odpowiedzialności za wycieki z Nord Stream

rmf24.pl / WSJ / Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply