Ministerstwo Obrony regularnie nie dopuszcza WB Electronics do przetargów dla polskiej armii w obszarach, w których firma ta się specjalizuje i notuje realne sukcesy. Zdaniem prezesa tej firmy to efekt działania lobbystów, w interesie ośrodków zagranicznych, przez których takie polskie firmy jak WB Electronics są eliminowane z rynku.

W rozmowie z red. Maciejem Miłoszem (Dziennik Gazeta Prawna) prezes WB Electronics Piotr Wojciechowski odniósł się m.in. do zamówienia MON na bezzałogowe statki powietrzne (BSP) w ramach Projektu Orlik, wartego 800 mln zł, złożonego w PGZ. Podkreślił, że resort obrony, mimo wielokrotnych próśb, nie dopuścił jego firmy, specjalizującej się w budowie BSP, do złożenia oferty w postępowaniu.

– Dostaliśmy odpowiedź z resortu, że uzasadnienie decyzji podmiotowej nie może nam być przekazane, bo jest niejawne. Na naszą argumentację, że mamy kancelarię niejawną i wszelkie środki do przetwarzania tego typu informacji, dostaliśmy odpowiedź, że mimo wszystko uzasadnienia tej decyzji nie można nam udostępnić – mówi Wojciechowski.

 

Prezes WB Electronics uważa, że oferta jego firmy byłaby zdecydowanie niższa, a cenę 800 mln zł uważa za „szokującą”. Ponadto, firma nie została też dopuszczona przez MON do przetargu na system dowodzenia na polu walki (BMS). Również w tym przypadku ministerstwo odmówiło udostępnienia uzasadnienia swojej decyzji. Wojciechowski zaznacza, że głosy o tym, że jego firma w trakcie kryzysu czy wojny nie będzie gwarantować dostaw, „to wierutna bzdura”. Tym bardziej, że np. w razie wojny Grupa WB przechodzi pod zarząd MON i staje się jednostką wojskową.

W rozmowie prezes poinformował też, że ministerstwo obrony nie przewiduje możliwości, by WB Electronics wzięło udział postępowaniu na bezzałogowce systemu Wizjer, chociaż wymogi spełniałby ich FlyEye, którym dysponuje Wojsko Polskie, a także Ukraińcy. Przypomnijmy, że WB Electronics oraz ukraiński, państwowy koncern zbrojeniowy UkrOboronProm planują opracować wspólnie nowy, mobilny system obrony powietrznej średniego zasięgu.

– Być może jakieś siły są zainteresowane tym, by więcej tego sprzętu, który tak dobrze sprawdza się w warunkach wojny, nie znalazło się w Wojsku Polsku – spekuluje Wojciechowski, uważając, że w tym kontekście jest to uprawnione. Zaznacza, że kierowane zamówień “wyłącznie do PGZ nie służy bezpieczeństwu państwa, a eliminacji konkurencji dla PGZ, której w otwartym przetargu, by nie pokonała”. Dodaje, że oferta PGZ opiera się na kopii lub licencji izraelskiego drona Orbiter, co z jednej strony nie służy budowania odpowiedniego potencjału produkcyjnego w Polsce, a z drugiej jest „działaniem lobbystycznym w celu eliminacji z rynku Grupy WB, która dla izraelskich dostawców jest konkurentem na całym świecie”.

– (…) w żadnym przetargu zagranicznym, gdzie spotykamy firmy z Izraela, USA czy Rosji, nie spotkaliśmy jeszcze PGZ – mówi Wojciechowski. – Nie potrafię zaakceptować faktu, że większe znaczenie w oczach decydentów mają odpowiednio umocowani lobbyści, którzy tak potrafią namieszać w głowach polityków, aby ci administracyjnie wykluczyli polski podmiot z możliwości złożenia oferty i w rezultacie za pośrednictwem PGZ sprzedają do MON jakiś wyrób prawie trzy razy drożej. Realny interes w tym mają ośrodki zagraniczne.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Prezes Wojciechowski zaprzecza też opiniom, według których Grupa WB zarabia rekordowe kwoty na zamówieniach od MON. Zaznacza, że bezpośrednich zakupów z resortu jest bardzo niewiele, a większość to realizacja zleceń wspólnie ze spółkami PGZ. Dodaje, że według podziału obszarowego, prawie 30 proc. przychodów firmy to eksport, zaś według podziału sektorowego, 30 proc. pochodzi z obszaru cywilnego.

Przeczytaj: Polska firma WB Electronics chce budować drony w oparciu o polskie technologie

Dziennik.pl / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    To się nazywa wspieranie i promocja polskiego przemysłu zbrojeniowego i polskiej myśli technicznej w wykonaniu pisiatych. Na kolana i jak pan rozkaże, kupować złom, który, jak by tego było mało, zostanie tu przysłany “po nabraniu mocy urzędowej” co w obecnych warunkach oznacza cenne lata. Teraz należy to tylko ubrać w jakieś słówka; że zobowiązania, umowy, “sojusznik” (słowo-klucz), parę innych kłamstw i sprzedać publice.

  2. jazmig
    jazmig :

    Skoro oni współpracują z firmą ukraińską, to nie są godni zaufania. Albo produkują cały sprzęt sami, albo we współpracy z polskimi firmami. MON kupując urządzenia z zagranicy uzależnia Polskę od kraju producenta, a w razie wojny możemy zostać bez dronów bojowych. Powinno się kupować i finansować rozwój wyłącznie polskich dronów i innej broni, takiej jak rakiety, radary, broń p.panc itp.

    • Gaetano
      Gaetano :

      Jak najbardziej, zgadza się. Firma byłaby nieporównywalnie bardziej wiarygodna, gdyby produkowała sprzęt bez żadnej kooperacji z obcym podmiotem, a już tym bardziej z ukrami. Uściślając miałem na myśli to, że w tej republice bananowej w ogóle nie wspiera się polskich, niezależnych firm, kilka jest przejętych, a te istniejące, to już chyba obowiązkowo współpracują z obcym kapitałem. Ale o tzw. repolonizacji to lubią mówić głośno i często.

  3. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Oj tam… Możliwe, że Mosad i CIA nie mają żadnych wtyk w WB Electronics. Niech firma zatrudni jakiegoś agenta CIA lub Mosadu, a wówczas nie tylko dostanie się do przetargu, ale nawet zacznie regularnie wygrywać rządowe kontrakty. 😉