Aleksandr Łukaszenko powiedział, że poprzez Władimira Putina poprosił rosyjski resort obrony o większe zaangażowanie rosyjskich żołnierzy w ochronę granicy m.in. z Polską.

Jak pisaliśmy wcześniej, w czwartek odbyło się wspólne posiedzenie białoruskiego przywódcy, Aleksandra Łukaszenki z ministrami rządu. Podczas spotkania Łukaszenko m.in. straszył bronią w rękach migrantów, a także groził Polsce odcięciem od gazu i towarów. Białoruski przywódca powiedział też, że za pośrednictwem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina zwrócił się do ministerstwa obrony Rosji, żeby Rosjanie zaangażowali się w służbę patrolową wzdłuż granic Białorusi oraz Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.

– Wczoraj zwróciłem uwagę, że przysłali bombowce strategiczne, który towarzyszyły nasze myśliwce – powiedział Łukaszenko, odnosząc się do przelotu dwóch rosyjskich bombowców strategicznych Tu-22M3 nad Białorusią.

– Musimy stale monitorować sytuację na granicy. Niech sobie piszczą, krzyczą. Tak, te bombowce mogą przenosić broń nuklearną. Ale nie mamy wyjścia. Musimy zobaczyć, co oni tam robią – mówił białoruski przywódca. Według niego, rosyjscy i białoruscy wojskowi powinni monitorować sytuację wzdłuż granic Białorusi z Polską, Ukrainą i państwami bałtyckimi.

– Tak jak uzgodniliśmy: od Moskwy do Homla wzdłuż południowej granicy Białorusi, zachodniej granicy, na Postawy w obwodzie witebskim i od Postaw do Moskwy przez Orszę. Rosyjscy i białoruscy wojskowi powinni monitorować ten pierścień – kraje bałtyckie, Polską i Ukrainę. Na to umówiliśmy się z Rosjanami. Nie ma żartów. Sytuacja ta jest poważna. Przede wszystkim, oni odeszli od porozumień. Nie wiemy, o co im chodzi – powiedział Łukaszenko. – Rosjanie, Białorusini, powinni razem kontrolować sytuację – podkreślił.

Informowaliśmy wcześniej, że siły pokojowe Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, w tym z Rosji i Białorusi, ćwiczą w rejonie Kazania m.in. organizowanie i ochronę obozu dla migrantów i eskortowanie konwojów humanitarnych. Ma to związek z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.

Jak pisaliśmy, przemawiając do białoruskich ministrów Aleksandr Łukaszenko zagroził blokadą ruchu towarowego przez terytorium swojego państwa.

„A jeśli my zamkniemy tranzyt przez Białoruś? Przez Ukrainę nie przejdzie: tam rosyjska granica zamknięta. Przez państwa bałtyckie nie ma dróg. Jeśli my zamkniemy dla Polaków i, na przykład, dla Niemców, co będzie wtedy?” – pytał dalej Łukaszenko – „Nie powinniśmy, broniąc swojej suwerenności i niepodległości, zatrzymywać się przed niczym”. Stwierdził wręcz – „My ogrzewamy Europę, oni nam jeszcze grożą, że zamkną granice. A jeśli my wstrzymamy gaz [płynący] tam?”. Przez terytorium Białorusi przebiega międzynarodowy gazociąg Jamał, a także linia kolejowa odgrywająca poważną rolę w tranzycie lądowym towarów z Chin do Europy.

Opisywane groźby nie były jedynymi jakie padły ze strony Łukaszenki na opisywanym czwartkowym posiedzeniu z rządem Białorusi. Jak podaliśmy wcześniej, białoruski przywódca mówił też, że nieokreśleni sprawy próbują dostarczyć migrantom koczującym pod granicą Polski broń z Donbasu w celu sprowokowania eskalacji między naszymi funkcjonariuszami i żołnierzami a białoruskimi.

Od września trwa z terytorium Białorusi nacisk migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, głównie z Iraku, na granicę Polski. We wrześniu grupa imigrantów koczowała naprzeciw miejscowości Usnarz Górny. W ostatnich dniach wielkie koczowisko obejmujące około kilka tysięcy osób powstało niedaleko od Bruzg. Duże grupy migrantów stały się agresywne wobec polskich funkcjonariuszy i podejmują grupowe próby niszczenia granicznej zapory i wdarcia się na terytorium Polski.

Agresywne jest również zachowanie władz w Mińsku. Jak pisaliśmy, we wtorek Białoruś ostrzegła Polskę przed prowokacjami na granicy. „Chcemy z góry przestrzec stronę polską przed wykorzystywaniem jakichkolwiek prowokacji skierowanych przeciwko Republice Białorusi do usprawiedliwiania ewentualnych nielegalnych działań zbrojnych przeciwko pokrzywdzonym nieuzbrojonym ludziom, wśród których jest wiele nieletnich dzieci i kobiet” – oświadczyło we wtorek białoruskie MSZ.

Migranci przybywają na Białoruś na podstawie wiz wydawanych przez jej władze oraz usług wykupowanych w białoruskich formach turystycznych, najczęściej państwowych. Białoruscy funkcjonariusze eskortują migrantów pod polską granicę, a potem blokują im możliwość powrotu, zmuszając do koczowania w pasie przygranicznym. Doprowadziło to do dalszego pogorszenia relacji międzypaństwowych.

Wcześniej polskie Ministerstwo Obrony podało informacje i nagranie białoruskich żołnierzy pozujących przy granicy z karabinami snajperskimi i granatnikami.

BelTA / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply