W opinii red. Pawła Lisickiego (Do Rzeczy), w przyszłości czeka nas albo podporządkowanie się federacyjnej koncepcji unijnej, albo obrona polskiej suwerenności. „To musi nas w konsekwencji doprowadzić do poważnego myślenia o wyjściu z Unii w sytuacji, w której pozostawanie w niej będzie oznaczało utratę suwerenności”.
W środę na antenie Polskiego Radia 24, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, Paweł Lisicki, odniósł się do opublikowanego wcześniej wywiadu prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego dla PAP. Jak pisaliśmy, komentując niektóre sugestie polityków opozycji, że jego partia chce, żeby Polska wyszła z Unii Europejskiej, Kaczyński zdecydowanie temu zaprzeczył. „Widzimy przyszłość Polski w UE, żadnego Polexitu nie będzie” – powiedział lider PiS. „Chcemy być w Unii, ale chcemy pozostać jednocześnie suwerennym państwem”.
Zdaniem Lisickiego, na wypowiedź Kaczyńskiego można spojrzeć na dwa sposoby. W pierwszym chodziłoby o bieżącą dyskusję polityczną.
– Nie ma w tej chwili siły politycznej, która by ogłosiła, że zamierza dokonać polexitu. Na tym poziomie te słowa adresowane są do tych wszystkich, którzy chcą przypisać Prawu i Sprawiedliwości plan wyjścia Polski z UE. Takiego planu oczywiście nie ma – powiedział redaktor naczelny „Do Rzeczy”. Zwrócił też uwagę na drugi poziom, dotyczący przyszłości.
– O ile teraz oczywiście nikt nie myśli o polexicie, to moim zdaniem w dłuższej perspektywie Polska na poważnie będzie musiała się nad tym zastanowić – uważa Lisicki.
Publicysta zwrócił też uwagę na dwa stwierdzenia Kaczyńskiego, który wyraźnie jest przekonany, że Polska dalej będzie członkiem UE, a zarazem pozostanie krajem suwerennym, bo Unia powinna być związkiem suwerennych państw. Zdaniem Lisickiego, nie da się pogodzić tych dwóch stwierdzeń ze sobą, „ponieważ większość elit brukselskich i europejskich nie dopuszcza do takiej sytuacji, w której zachowane zostaną podstawowe atrybuty państwa suwerennego”.
Stąd, według publicysty, czeka nas „albo podporządkowanie się federacyjnej koncepcji unijnej, albo obrona polskiej suwerenności”.
– To musi nas w konsekwencji doprowadzić do poważnego myślenia o wyjściu z Unii w sytuacji, w której pozostawanie w niej będzie oznaczało utratę suwerenności – zaznaczył.
Przypomnijmy, że Bruksela prowadzi wobec Polski kampanię nacisku. Grożąc zablokowaniem dostępu do środków z unijnego funduszu odbudowy i nałożeniem kar finansowych, domaga się wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i natychmiastowej likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, wycofania z Trybunału Konstytucyjnego wniosku w kwestii prymatu prawa unijnego nad krajowym oraz anulowania przez część polskich samorządów wojewódzkich tzw. uchwał przeciwko ideologii LGBT.
W ubiegły wtorek unijny komisarz ds. sprawiedliwości, Didier Reynders powiedział, że Komisja Europejska chce, aby kary za niewykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE były wyższe, niż 100 tys. euro dziennie. Nie wykluczył też możliwości uzależnienia wypłat pieniędzy z Funduszu Odbudowy od spełnienia warunków KE.
Komisja Europejska podjęła działania na rzecz nałożenia na Polskę kar pieniężnych mimo, że obóz Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział już wycofanie się z tego elementu forsowanej przez siebie reformy wymiaru sądowniczego i likwidację Izby Dyscyplinarnej. Potwierdził to rząd Mateusza Morawieckiego, który przesłał do Brukseli informację na ten temat. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że odpowiedź polskiego rządu została przez KE „źle zrozumiana”.
Przeczytaj: WP: PiS zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego ustawą
Media zwracały uwagę, że do tej pory TSUE nakładał kary pieniężne na państwa członkowskie, które nie podporządkowywały się jego wyrokom. Tymczasem decyzja z 14 lipca dotyczy tylko ustanowienia tak zwanych środków tymczasowych nakładanych do czasu zakończenia postępowania.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że wniosku KE do TSUE ws. nałożenia kar na Polskę ws. Izby Dyscyplinarnej nie można skomentować inaczej, jak w kategoriach „pewnej agresji” czy „prawnej wojny hybrydowej” wobec Polski. Podobnie działania Komisji skomentowała minister sprawiedliwości Węgier Judit Varga.
W połowie sierpnia br. wiceszef Ordo Iuris doktor Tymoteusz Zych zwracał uwagę w rozmowie z portalem Kresy.pl, że Polska może stracić fundusze unijne z przyczyn ideologicznych.
Zobacz także: Europoseł PiS: Pieniądze z UE nie są nam potrzebne. Doskonale dajemy sobie radę bez nich
Przypomnijmy, że we wtorek Parlament Europejski przyjął rezolucję poparcia dla postulatów ruchu LGBT. Wezwał także Komisję Europejską do podjęcia działań przeciw Polsce, Węgrom i Rumunii. Dzień później pojawiła się informacja, że PE chce wezwać premiera Mateusza Morawieckiego do wycofania z Trybunału Konstytucyjnego wniosku dotyczącego prymatu prawa europejskiego.
PR24 / dorzeczy.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!