Wśród tematów poruszanych przez kandydatów na Prezydenta RP w trakcie debaty były m.in. kwestie dotyczące polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jak również tzw. małżeństwa jednopłciowe.

W środę wieczorem na antenie TVP odbyła się debata prezydencka. Wzięli w niej udział: ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda (popierany przez PiS i Zjednoczoną Prawicę), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Małgorzata Kidawa-Błońska (Koalicja Obywatelska), Robert Biedroń (Lewica), Szymon Hołownia (kandydat niezależny), Krzysztof Bosak (Konfederacja), Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy), Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej), Mirosław Piotrowski (Ruch Prawdziwa Europa) oraz Paweł Tanajno (bezpartyjny).

Uczestnikom zadawano po pięć pytań dotyczących polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, polityki społecznej, gospodarki i ustroju państwa. Każdy z kandydatów miał minutę na udzielenie odpowiedzi, a także dodatkową, niedużą ilość czasu na sam koniec, by zaprezentować swoje stanowisko.

 

W temacie polityki zagranicznej kandydatom zadano pytanie, do której stolicy wybraliby się z pierwszą oficjalną wizytą po ewentualnym wyborze na prezydenta.

Europoseł Biedroń wskazał na Berlin i Paryż, bo jego zdaniem to Niemcy i Francuzi powinni być naszymi partnerami. Mówił też o konieczności budowania mostów, „szczególnie ze wschodem”. Przyznał, że Polska ma dobre stosunki z USA i prezydentem Donaldem Trumpem, ale jego zdaniem, jest on „nieobliczalny”.

Hołownia w pierwszej kolejności wymienił Kijów, bo, jak twierdził, „niepodległa Ukraina to nasza racja stanu”. Podobnie jak kandydat Lewicy, wskazał też na Berlin i Paryż. „Muszę odbudować relację w ramach Trójkąta Weimarskiego, bo jesteśmy częścią wielkiej europejskiej rodziny. Polska powinna być nie głośnym, a skutecznym partnerem!” – twierdził były prezenter TVN. Dodał, że relacje z USA są ważne, ale takie mają być też stosunki Polski z sąsiadami i wewnątrz UE.

Kandydat Konfederacji, poseł Krzysztof Bosak powiedział, że pierwszą wizytę jako prezydent złożyłby w Budapeszcie. Tłumaczył, że „wizyta na Węgrzech pozwoliłaby wskazać, że współpraca regionalna to dobry kierunek”.

– Potrzebujemy polityki obrony racji stanu. Jest jedno państwo w Europie, które dumnie broni swoich wartości, swoich interesów i prowadzi politykę, którą ja postuluję – politykę wielowektorową. To Węgry. Dlatego to byłby cel mojej pierwszej wizyty – powiedział Bosak. Dodał, że „nie warto szukać poklepywania po plecach na salonach europejskich, amerykańskich czy izraelskich”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Prezydent Duda powiedział, że po reelekcji najpierw pojechałby do Rzymu. Mówił też o znaczeniu współpracy w ramach Unii Europejskiej i podkreślał „bardzo dobrą współpracę transatlantycką i świetne relacje ze Stanami Zjednoczonymi”.

Były europoseł, prof. Piotrowski w ramach swojej odpowiedzi zaatakował urzędującego prezydenta, mówiąc, że to co robi w polityce zagranicznej „to dyletanctwo i amatorszczyzna”. Powiedział, że z pierwszą wizytą udałby się do Waszyngtonu, żeby zapytać Trumpa o ustawę S.447. Zapewniał też, że jako prezydent doprowadziłby do załagodzenia konfliktów z UE. Lider PSL nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi, zamiast tego pytając Dudę, kiedy właściwie odbędą się wybory prezydenckie.

Kandydaci byli też pytani o kwestie dotyczące bezpieczeństwa. Andrzej Duda podkreślał w tym kontekście inwestycje energetyczne. Mówił m.in. o Baltic Pipe, którego budowa miałaby ruszyć już niebawem i podkreślał, że pod względem energetycznym „jesteśmy coraz mocniejsi”, a niedługo „będziemy w pełni suwerenni energetycznie”. Później podkreślił też, że pandemia koronawirusa pokazała, że to właśnie państwa narodowe sobie z tym radzą, a „Unia zaspała”. Dodał jednak, że UE to ważny projekt, ale powinien opierać się na solidarności, a nie na dyktacie.

Bosak mówił w tym kontekście o modernizacji polskiego wojska. Podkreślał, że „podstawą dobrej doktryny wojskowej jest to, żeby przede wszystkim budować swoje bezpieczeństwo na własnych siłach obronnych”. Zarzucił Dudzie i rządowi PiS, że stawiają „wszystko na jedną kartę, na Amerykanów” i wytknął im drogie zakupy amerykańskiego uzbrojenia, w tym F-35, które „są przepłacane około 10 milionów dolarów za sztukę”. Podkreślał też, że Polacy stali się „klientami”, a polskie władze nie prowadzą suwerennej polityki zagranicznej.

„Jesteśmy traktowani jak piesek na łańcuchu, który ma obszczekiwać przeciwników naszego pana i my to robimy. Nic dziwnego, że nikt nas nie szanuje” – mówił z kolei Żółtek.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Biedroń twierdził, że obecnie największe zagrożenia to pandemia koronawirusa i katastrofa klimatyczna. Zaznaczył, że „zamiast pseudo-armii Macierewicza potrzebujemy armii pielęgniarek”. Mówił też o konieczności inwestowania w Odnawialnej Źródła Energii. – Z F-35 nie zestrzelimy koronawirusa, ani nie ugasimy pożaru nad Biebrzą – powiedział kandydat Lewicy. Zaznaczył też, że chciałby bardziej integrować Polskę z UE, także w kwestii prawa.

O OZE mówił też Hołownia, zaznaczając, że „bezpieczeństwo dziś to nie czołgi, samoloty”, ale również cyberbezpieczeństwo. Zapowiedział ,że jako prezydent będzie zwoływać Radę Bezpieczeństwa Narodowego co kwartał, a Radę Bezpieczeństwa Narodowego zmieni w „nowoczesne centrum zarządzania”, do którego chciałby włączyć także byłych prezydentów.

Wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza i Kidawy-Błońskiej zasadniczo nie zawierały merytorycznych konkretów, ale raczej ogólniki dotyczące m.in. sytuacji w Polsce.

Podczas debaty kandydatów pytano też o to, czy sprzeciwiliby się ewentualnej legalizacji tzw. małżeństw jednopłciowych oraz adopcji dzieci przez takie związki. Tak postawę zaprezentowali Andrzej Duda, Marek Jakubiak, Mirosław Piotrowski, Władysław Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Bosak. Ten ostatni wypomniał prezydentowi nominowanie na p.o. Prezesa Sądu Najwyższego zwolennika zrównania praw związków jednopłciowych z małżeństwami. Szymon Hołownia zadeklarował, że ustawę w tej sprawie odesłałby do Sejmu celem ponownego rozpatrzenia, „czyli zawetowania”. Małgorzata Kidawa-Błońska nie udzieliła jasnej odpowiedzi, natomiast Robert Biedroń powiedział krótko: „jak równość to równość”. W innym momencie mówił też o świeckim państwie i „piekle kobiet” zgotowanym przez „tych wszystkich konserwatystów” i podkreślał, że nie będzie „nie będę klękał przed biskupami, jak pozostali kandydaci”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Odnośnie innych kwestii, prezydent Duda zachwalał sytuację w ostatnich latach, twierdzą, że sukces gospodarczy zawdzięczamy dobrej współpracy między rządem, prezydentem i większością parlamentarną. Dodał, że dziś celem jest uratowanie polskiej przedsiębiorczości i zapewnił, że zrobi wszystko co możliwe, by uratować jak najwięcej miejsc pracy.

Zdaniem Marka Jakubiaka, „państwo polskie zachowuje się wobec przedsiębiorców trochę śpiąco”. Z kolei Stanisław Żółtek oświadczył, że polska gospodarka i tak by „padłaby”, niezależnie od pandemii koronawirusa. Robert Biedroń przekonywał, że PiS pozostawiło wiele osób bez pomocy. Zaznaczał, że bez pracy są 2 mln Polaków, a wiele osób zostało „wypchniętych” na samozatrudnienie i dziś nie wiedzą, czy dostaną swoje pieniądze.

Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że w czasie koniunktury rząd nie przygotował się na sytuację kryzysową i ostrzegała, że bez silnej pomocy państwa dla przedsiębiorców Polska znajdzie się w jeszcze większym kryzysie. Mówiła m.in. o konieczności zwolnienia z płatności ZUS, wprowadzenia szybkich kredytów i ulg w czynszach. Mirosław Piotrowski zapowiadał obniżenie podatków i że będzie „szlifował bezcenny diament jakim jest Polonia”. Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już przygotowane projekty ustaw ws. gospodarki, dotyczące np. emerytur bez podatków czy dobrowolnego ZUSu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Paweł Tanajno oskarżył prezydenta i rząd o „zagładę polskiej gospodarki” i zapowiedział postawienie Dudy i Mateusza Morawieckiego przed Trybunałem Stanu. Zdaniem Szymona Hołowni, „ludzie nie nakarmią się opowieściami o kolejnych dziurawych tarczach antykryzysowych”. Jako prezydent w ciągu pierwszego miesiąca urzędowania przedstawiłby pięć projektów ustaw antykryzysowych, dotyczących podniesienia zasiłku dla bezrobotnych do 2080 zł, wsparcia finansowego samorządów, zwolnienia z danin publicznych na pół roku, prostych kredytów obrotowych dla firm oraz „przejęcia przez państwo pensji pracowników”.

Krzysztof Bosak przekonywał, że w ostatnich latach polska gospodarka, wbrew słowom Dudy, nie rozwijała się szczególnie szybko. Wytykał mu też złamane obietnice wyborcze, jak brak wprowadzenia kwoty wolnej od podatku. W jego ocenie, „tarcza antykryzysowa okazała się betonowym kołem ratunkowym dla przedsiębiorców”.

W mediach zwracano przy okazji uwagę, że w debaty wyborczej w Telewizji Polskiej zegar odmierzający czas wypowiedzi uczestników gubił sekundy. Zauważono, że niektóre z nich nie wyświetlały się i licznik „przeskakiwał”, skracając czas na niektóre odpowiedzi.

Interia.pl / DoRzeczy.pl / PCh24.pl / TVP info / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply