Sejm głosami klubu PiS odrzucił uchwałę Senatu, mającą zablokować nowelę ws. przyznania TVP i Polskiemu Radiu blisko 2 mld zł rekompensaty. W trakcie burzliwego posiedzenia posłanka PiS Joanna Lichocka, jak wynika z relacji posłów i zdjęć, wykonała wulgarny gest w stronę liberalnej opozycji.

W czwartek podczas głosowania Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu, mającej na celu odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej, zakładającej rekompensatę dla TVP i Polskiego Radia w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. Nowela trafi teraz do podpisu prezydenta Andrzeja Dudy.

Sprawozdanie Komisji Kultury i Środków Przekazu zaprezentowała w Sejmie posłanka PiS, Joanna Lichocka, wybrana w komisji na tę funkcję trochę wcześniej, po odwołaniu posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus. Sprawa wywołała burzliwą dyskusję, m.in. dlatego, że duża część opozycji chciała, żeby zamiast na media publiczne przeznaczyć te środki na leczenie nowotworów w Polsce.

Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej twierdziła, że PiS chce przekazać blisko 2 mld złotych „na swoją telewizję, w której jest dezinformacja, manipulacja, pogarda”. Krytyczne stanowisko wyrażali też posłowie PSL-Kukiz’15 oraz Lewicy.

„Macie okazję poprawić się, grzesznicy” – powiedział z kolei poseł Konfederacji Grzegorz Braun, zwracając się do posłów koalicji rządzącej. „Nie przesyłajcie dwóch miliardów złotych polskich na TV Władza. Zmieńcie nazwę tej telewizji, co nie będzie kosztowało aż dwa miliardy, na TV Władza. Walczmy nie tylko z nadużyciami finansowymi, ale także z hipokryzją w życiu publicznym”.

W odpowiedzi parlamentarzyści PiS, Marek Suski i Joanna Lichocka, bronili stanowiska swojej partii. Suski twierdził, że w okresie rządów PiS przekazano na służbę zdrowia o wiele więcej środków, niż w czasach koalicji PO-PSL. Wypominał też liberalnej opozycji agresywne zachowanie jej sympatyków, w tym wulgarne okrzyki, wobec prezydenta Dudy na spotkaniu w Pucku. Lichocka twierdziła zaś, że propozycja Senatu jest „skandaliczna”, a obecne media publiczne, szczególnie TVP, są „potrzebne Polakom”.

Ostatecznie, w głosowaniu uchwałę Senatu odrzucono wyłącznie głosami klubu PiS (wszyscy obecni posłowie głosowali „za”). Wszyscy inni obecni na sali posłowie z klubów KO, Lewicy, PSL-K’15 i Konfederacji byli przeciw.

W pewnym momencie w trakcie obrad doszło do incydentu – Lichocka najwyraźniej pokazał w stronę ław liberalnej opozycji (KO) wulgarny gest. Zostało to uchwycone na zdjęciach, które szybko rozpowszechniły się w sieci, wywołując burzliwe reakcje. Gest skrytykowali na sali obrad m.in. przedstawiciele Lewicy i PSL. Posłowie KO domagają się ukarania posłanki PiS i zapowiedzieli złożenie w piątek odpowiedniego wniosku do komisji etyki.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Sama Lichocka twierdzi, że nic złego nie zrobiła. Sytuacją tłumaczy tym, że energicznie „przesuwała dwukrotnie palcem pod okiem”, bo była zdenerwowana. Twierdzi, że zdjęcia z incydentu są zafałszowane, bo pokazują tylko „stopklatkę”. Na jednym z nagrań z Sejmu widać, jak najwyraźniej tłumaczy się podobnie szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wezwał ją do siebie.

W sieci pojawiło się też krótkie nagranie, które ma przedstawiać kontrowersyjną sytuację. Wynika z niego, że Lichocka dwukrotnie przesuwa pod okiem wyprostowanym środkowym palcem, kierując przy tym na krótko rękę z wyciągniętym palcem w stronę ław liberalnej opozycji.

Głos w sprawie zabrał m.in. poseł Konfederacji, Rober Winnicki:

„Każdy kto broni lub usprawiedliwia poseł Lichocką z jej teatralno-gimnazjalnym fuckiem i tłumaczeniami na poziomie przedszkolaka robi to rażąco nieskutecznie. Natomiast skutecznie ośmiesza samego siebie”.

W piątek rano do sprawy odniósł się na Twitterze europoseł i wiceszef PiS, były minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński: „Jeżeli ktoś chce być twarzą poselskiej uchwały potępiającej nienawiść i agresję w życiu publicznym, to nawet jak jest brutalnie atakowanym to powinien mieć w sobie siłę i przeprosić gdy poniosą go złe emocje na sali sejmowej”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Joanna Lichocka to była dziennikarka „Gazety Polskiej” i TV Republika, a obecnie prominentna posłanka PiS. Jeszcze pracując w mediach jednoznacznie i zdecydowanie opowiadała się po stronie partii Jarosława Kaczyńskiego, krytykując przy tym prawicowych dziennikarzy i publicystów, którzy nie podzielali tego entuzjazmu lub byli w różnym stopniu krytyczni względem PiS. Znana była też ze swojego proukraińskiego nastawienia.

Później, już jako posłanka, wzywała do cenzurowania krytyków polityki PiS, pisząc „banujmy ruskie trolle”. Publicznie twierdzi, że sprawa ustawy 447 to “rosyjska propaganda”, a wszyscy, którzy ten temat głośno poruszają działają w interesie Moskwy. Lichocka dała się też poznać jako wyraźna oponentka zwiększenia ochrony życia dzieci poczętych, zarzucając obrońcom życia działanie w celu skonfliktowania obozu rządzącego i jego wyborców oraz określając projekt „Stop Aborcji” mianem „nieludzkiego”. W jednym z wywiadów twierdziła, że „to SB w 1989 roku wprowadziło temat aborcji”.

„Za każdym razem, kiedy jest obóz, który chce wyprowadzić Polskę z postkomunizmu, próbuje się grać na emocjach, szczuć, dzielić ten obóz po to, żeby nie zmienił Polski. A sprawa aborcji ma być tym, co dzieli i rozbija. To jest teraz robione” – twierdziła Lichocka w kwietniu 2018 roku. Zarzucała też obrońcom dzieci poczętych, że nie chcą poczekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Przypomnijmy, że mimo protestów i apeli sprawa została w TK „zamrożona” i żadnego orzeczenia nie wydano.

Przeczytaj: Sakiewicz i Lichocka cenzurują artykuły o ludobójstwie na Wołyniu?

Czytaj również: Ks. Isakowicz-Zaleski: Lichocka zawsze była upolityczniona

rmf24.pl / twitter.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply