Facebook uznał, że zamieszczone przez nas prawie 6 lat temu jako ilustracja do artykułu historyczne zdjęcie Josepha Goebbelsa „narusza Standardy społeczności w zakresie niebezpiecznych osób i organizacji” i przesłał nam ostrzeżenie.

W piątek rano administratorzy naszej strony na Facebooku otrzymali od tego serwisu oficjalne ostrzeżenie, dotyczące wpisu zamieszczonego na profilu Kresy.pl blisko 6 lat temu, w kwietniu 2015 roku. Powodem było ilustrujące jeden z artykułów zdjęcie ministra propagandy III Rzeszy, Josepha Goebbelsa. Tekst dotyczył sporu prawnego o to, czy za cytowanie Goebbelsa w publikacji jego rodzinie należą się tantiemy.

Facebook uznał, że zamieszczony post ze zdjęciem ilustracyjnym „narusza Standardy społeczności w zakresie niebezpiecznych osób i organizacji” i w związku z tym przesłał ostrzeżenie. Nie sprecyzowano, jaki zapis regulaminu Facebooka został przez nas rzekomo złamany.

Jeszcze tego samego dnia, w piątek, otrzymaliśmy od Facebooka wiadomość, że strona portalu Kresy.pl “nie podlega restrykcjom ani nie powoduje naruszeń”.

To niepierwsza tego rodzaju sytuacja. Przypomnijmy, że w lipcu 2019 roku administratorzy naszej strony na Facebooku otrzymali oficjalne ostrzeżenie o możliwym „cofnięciu publikacji” (czytaj: usunięciu) naszej strony w tym serwisie. Powodem było słynne zdjęcie przedstawiające żołnierzy Wermachtu wyłamujących polski graniczny szlaban we wrześniu 1939 roku. Zdaniem Facebooka zdjęcie to łamało „standardy społeczności”. Jakby tego było mało, chodziło o wpis zamieszczony przez nas ponad 4 lata wcześniej.

Po pewnym czasie, w nocy, Facebook wysłał do naszych redaktorów powiadomienie mówiące, że zdjęcie zostało przywrócone, oraz, że przeprasza za pomyłkę. Był to pierwszy przypadek, w którym firma wycofała się z kontrowersyjnej decyzji względem naszego portalu. Kilka tygodni temu wcześniej Facebook usunął zdjęcie jednej z produkowanych przez nas koszulek patriotycznych, ponieważ zdaniem moderatorów XVI-wieczny wizerunek feniksa powstającego z popiołów oraz napis „Polonia Restituta” to treści o charakterze „erotycznym”.

Jak informowaliśmy, na przełomie maja i czerwca 2019 roku Facebook ściął niemal do zera zasięgi naszych postów. Nasze wpisy publikowane na stronie liczącej prawie 100 tys. fanów docierały do średnio 100 odbiorców. Blokadę wprowadzono bez żadnego ostrzeżenia i bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Po kilku tygodniach Facebook nieco poluzował swoje restrykcje, ale wciąż stosował względem nas tzw. „shadow banning” obcinając zasięgi naszych publikacji, co wówczas przekładało się na utratę około 1/4 ruchu naszego portalu. Nasz fanpage tworzyliśmy mozolnie przez 10 lat.

Polityka Facebooka jest jawnym łamaniem konstytucyjnych zapisów o zakazie stosowania cenzury prewencyjnej. Artykuł 54 Konstytucji RP jasno stanowi, że „Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane”. Mimo to państwo polskie od lat wykazuje się całkowitą biernością wobec międzynarodowego giganta, choć o przypadkach ideologicznie motywowanej cenzury wiadomo powszechnie od co najmniej 2016 roku. Zamiast tego rząd podejmuje działania pozorowane, jak uruchomienie strony mającej dać Polakom możliwość rzekomego odwołania się od wyroków facebookowych cenzorów. Dzięki uruchomionej z wielkim hukiem stronie Polacy mogą się odwoływać od cenzorskich działań Facebooka do… Facebooka. W automatycznie generowanej odpowiedzi firma Zuckerberga uczciwie przy tym informuje, że na „apelację” może odpowiedzieć, albo i nie.

W odpowiedzi na nasze odwołanie Facebook przesłał nam po kilku tygodniach lakoniczną wiadomość po angielsku, w której poinformowano nas, że sprawdzono „rzeczony post i potwierdzono, że w istocie narusza on naszą [Facebooka] politykę”. Niestety nie wiemy, o jaki post chodzi, bo w naszym odwołaniu mowa była wyłącznie o bezzasadnym obcięciu zasięgów naszej strony.

Po ujawnieniu, że Facebook stosuje względem nas cenzurę prewencyjną oraz, że nie zadał sobie przy tym trudu przedstawienia choćby najbardziej naciąganego pretekstu, firma Zuckerberga niespodziewanie poinformowała nas, że 12 czerwca 2019 roku (czyli dwa tygodnie po wprowadzeniu blokady) aż trzy z naszych postów złamały jej regulamin. Do dziś nie powiadomiono nas jednak, o które z wielu wpisów chodzi, który z naszych redaktorów je opublikował i jaki zapis regulaminu Facebooka został przez nas złamany.

Dodajmy, że we wrześniu ubiegłego roku Stowarzyszenie KoLiber poinformowało, że jego facebookowy profil został zablokowany po zamieszczeniu wpisu przypominającego o 81. rocznicy niemieckiej agresji na Polskę. Wpis był opatrzony słynnym zdjęciem niemieckich żołnierzy wyłamujących polski szlaban graniczny, za publikację którego Facebook szykanował również nasz portal.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply