W 2017 r. prezes Motor Sicz spotkał się z ówczesnym szefem MON Antonim Macierewiczem proponując Polsce część udziałów w tym strategicznie ważnym ukraińskim koncernie, ale z polskiej strony „nie było zainteresowania” – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, Chiny wykorzystują zamieszanie związane z powyborczą sytuacją polityczną w USA oraz skoncentrowanie się Zachodu na walce z pandemią koronawirusa i wykonują kolejne podejście do przejęcia ukraińskiego koncernu Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie.

Przypomnijmy, że we wrześniu br. chińska firma Skyrizon Aircraft Holdings oraz ukraińska Grupa DSN (DCH) należąca do oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego ponownie wystąpiły do Antymonopolowego Komitetu Ukrainy o zgodę na zakup akcji Motor Sicz. Jednocześnie, Chińczycy grozili, że zamierzają pozwać Ukrainę przed sądem międzynarodowym, żądając 3,5 mld dol. odszkodowania z powodu strat finansowych, jakie ponieśli w związku z zainwestowaniem miliarda dolarów w interes i „opłakanej” kondycji firmy. Chińscy udziałowcy Motor Sicz od trzech lat nie mogą zacząć zarządzać firmą, gdyż jej aktywa zostały zablokowane z powodu kolejnych decyzji o „zamrożeniu” ich udziałów w związku z kolejnymi śledztwami ukraińskich organów ścigania. Jesienią 2019 roku w wyniku nacisków USA zablokowano przejęcie udziałów przez Chińczyków, a sprawę skierowano do urzędy antymonopolowego, gdzie utknęła.

Czytaj więcej: Kolejne podejście Chińczyków do zatwierdzenia zakupu Motor Sicz, grożą Ukrainie międzynarodowym arbitrażem

Chińsko-ukraińscy wspólnicy uważają, że urząd antymonopolowy do tej pory nie rozpatrzył ich wniosków, powołując się na pretesty formalne. Poprzedni wniosek został złożony przez Skyrizon i ukraiński, państwowy koncern Ukroboronprom, który miał otrzymać 25 proc. udziałów „niemal za darmo” (Chińczycy przejmowaliby ponad połowę). Jednak po tym jak ukraiński rząd „praktycznie odmówił” zaangażowania się w sprawę Motor Sicz, Chińczycy połączyli siły z firmą oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego.

„DGP” cytuje osobę, która pracuje dla Motor Sicz na polskim rynku. Twierdzi, że Wjaczesław Bohusłajew, wieloletni prezes firmy stoi na stanowisku, że akcje zostały zakupione przez Chińczyków nieprawidłowo. „To jest wciąż spór między rządem [ukraińskim – przyp. DGP] a Chińczykami” – twierdzi rozmówca gazety. Osoba ta jest zdania, że Bohusłajew wciąż chce jednak sprzedać część udziałów, bo potrzebuje pieniędzy na inwestycje.

Gazeta opisuje też kontakty samego Jarosławskiego, który pośredniczy w rozmowach z Chińczykami. Zaznacza, że „postrzegany jest jako oligarcha z dobrymi kontaktami w chińskich, ukraińskich i rosyjskich elitach biznesowych”. Wskazuje w tym kontekście na jego dobre relacje z rosyjskimi oligarchami powiązanymi z Kremlem, Olegiem Dieripaską i Romanem Abramowiczem, a także z Wang Jingiem, chińskim oligarchą branży telekomunikacyjnej, posiadającym kontakty w chińskim rządzie i armii, a także z byłym, bliskim doradcą prezydenta Rosji Władimira Putina, Władisławem Surkowem. Wang to zarazem kluczowy udziałowiec Beijing Xinwei Technology Group i Beijing Skyrizon.

Kwestie te są istotne dla Amerykanów, bo jak pisze „DGP”, postrzegają oni działania Chińczyków na Ukrainie jako element technologicznego wyścigu zbrojeń. Według USA, przejęcie zakładów Motor Sicz umożliwiłoby Chinom np. zbudowanie strategicznych samolotów transportowych, zdolnych do przerzucania wojsk w odległe rejony świata. Należy zaznaczyć, że największa maszyna tego typu, czyli Antonow-225 Mrija, używa silników produkowanych przez ten koncern.

W swoim artykule „DGP” przypomina szereg działań podejmowanych przez Stany Zjednoczone w celu uprzedzenia Chin i przejęcia udziałów w Motor Sicz. Przypomnijmy, że pod koniec ub. roku amerykański dyplomata, p.o. ambasadora USA w Kijowie William Taylor wyraźnie sugerował Ukraińcom, żeby przemyśleli, czy na pewno chcą pozwolić na sprzedaż Chińczykom koncernu Motor Sicz. Wyraził nadzieję, że firma nie zostanie im sprzedana. Informowaliśmy, że pod koniec września 2019 roku zakłady Motor Sicz w Zaporożu odwiedzili przedstawiciele ambasady USA w Kijowie i Pentagonu. W tym kontekście pojawiała się postać Erika Prince’a, założyciela prywatnej firmy ochroniarskiej Blackwater. Jak pisaliśmy, według amerykańskiego „Wall Street Journal”, ten mający bliskie powiązania z ekipą Donalda Trumpa i będący jego nieformalnym doradcą biznesmen był namawiany przez Biały Dom do zakupu ukraińskiego koncernu Motor Sicz, żeby pokrzyżować plany Chińczykom. Ponadto, amerykańskie władze miały nakłaniać do działania ws. Motor Sicz Nabila Barakata, pośrednika w handlu bronią między USA a państwami Zatoki Perskiej oraz pośrednio powiązaną z nim Oriole Capital Group. Starania te jednak nie powiodły się.

Uwagę zwracają doniesienia „DGP”, według których trzy lata temu Ukraińcy oferowali Polsce wejście do zaporoskiego koncernu.

„Rozmowy o współpracy toczyły się na szczeblu ministerialnym w 2017 r. Doszło wówczas do spotkania ministra obrony Antoniego Macierewicza z Wjaczesławem Bohusłajewem, prezesem Motor Siczy. Ukrainiec w tamtym czasie szukał możliwości sprzedaży udziałów w Polsce. Jednak nad Wisłą nie było zainteresowania” – czytamy w artykule.

Gazeta cytuje też Mariusza Cielmę, redaktora naczelnego „Nowej Techniki Wojskowej” i eksperta ds. wojskowych, który zwraca uwagę na znaczenie kwestii własnościowych Motor Sicz dla Polski. Wynika to z posiadania przez Polskę kilkudziesięciu sprawnych śmigłowców z rodziny Mi, a ukraińskie firmy zapewniają nam np. dostęp do części zamiennych. Podkreśla, że „dzięki temu możemy w ogóle myśleć o modernizacji śmigłowców szturmowych Mi-24”, a maszyny te, podobnie jak nasze Mi-8 i Mi-17, wciąż jeszcze mogą latać. W Motor Sicz opracowano też silniki dla śmigłowców Sokół.

Cielma zaznacza też, że „Motor Sicz opracowała nowe silniki, których moglibyśmy użyć w tych maszynach, ale na razie żadne decyzje w tym obszarze nie zapadły”.

Według ukraińskich mediów, Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy uznała, że Motor Sicz to przedsiębiorstwo o znaczeniu strategicznym, a technologie i osiągnięcia ukraińskich naukowców branży lotniczej stanowią integralny atut Ukrainy. Zdaniem szefa ukraińskiego rządu, o przyszłości zakładów Motor Sicz, w którym Chińczycy wykupili pakiet kontrolny, powinien rozstrzygnąć sąd. Należy zaznaczyć, co podkreślają też media ukraińskie, że przeciwko sprzedaży akcji Motor Sicz Chińczykom występowały Stany Zjednoczone, argumentując, że wzmocni to chińskie siły wojskowe.

Przypomnijmy, że na początku sierpnia br., po tym, jak grupa DSN wspólnie z chińskimi inwestorami ogłosili wspólny zakup akcji Motor Sicz, prokuratura nałożyła na udziały Chińczyków dodatkowy areszt. Jarosławski twierdził wówczas, że to efekt nacisków z góry na urzędników i ostrzegł przed prawdopodobnymi działaniami odwetowymi ze strony Chin. Skyrizon Aircraft Holdings Limited kilka lat temu nabyła większość udziałów w Motor Sicz. Jednak w 2017 zostały one „zamrożone” w związku ze śledztwem prowadzonym przez SB Ukrainy. Chińscy inwestorzy uznali działania władz ukraińskich za „siłowe zajęcie przez państwo i próbę wywłaszczenia inwestycji” i poinformowali ukraiński rząd poprzez resort sprawiedliwości o zamiarze zainicjowania międzynarodowego arbitrażu przeciwko państwu ukraińskiemu. Zamierzają domagać się rekompensaty w wysokości 3,5 mld dol. z tytułu poniesionych strat. Oczekuje się też powołania międzyresortowej grupy roboczej w sprawie dotyczącej Motor Sicz,

Jak informowaliśmy, w kwietniu br. sąd w Kijowie odrzucił apelację chińskich inwestorów ze Skyrizon dotyczącą „odmrożenia” ich udziałów w ukraińskiej firmie produkującej silniki lotnicze, Motor Sicz. Umowie pozwalającej chińskiej firmie na przejęcie koncernu Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie, sprzeciwiają się USA. Zaznaczaliśmy wówczas, że decyzja sądu utrudnia Chińczykom sytuację, gdyż ich udziały pozostały „zamrożone”. Sąd powołał się przy tym na prowadzone przez SBU śledztwo dotyczące tego, czy sprzedaż Motor Sicz może sabotować bezpieczeństwo narodowe poprzez umożliwienie, by wrażliwe technologie dostały się w obce ręce.

W lutym br. pisaliśmy, że Waszyngton od ponad roku bez żadnego wyjaśnienia wstrzymywał realizację sześciu wartych 30 mln dol. kontraktów zbrojeniowych Ukraińców z firmami z USA. Chodzi o zakup amunicji, a także broni śmiercionośnej, w tym karabinów snajperskich i maszynowych. Zdaniem dwóch ukraińskich oficjeli, opóźnienia mogą mieć związek z próbami, jaki podejmują Chińczycy w sprawie zakupu wielkiego ukraińskiego koncernu Motor Sicz, produkującego m.in. silniki lotnicze. Waszyngton cały czas próbuje zablokować tę transakcję. Jeden z nich przypuszcza, że w ten sposób Amerykanie chcą wywrzeć presję na Kijów, żeby odmówił Chińczykom zgody na zakup koncernu Motor Sicz.

W grudniu ub. roku szef Motor Sicz, Wjaczesław Bohusłajew potwierdził, że akcje tego przedsiębiorstwa, w tym te, które sam posiadał, zostały sprzedane chińskim inwestorom. W zamian zobowiązali się oni do zainwestowania w zakłady 250 mld dol. Zaznaczył, że inwestorzy już dali im 100 mln dolarów. Bohusłajew twierdził, gdyby nie Chińczycy, to firmy już by nie było.

Przeczytaj: USA chcą zablokować przejęcie ukraińskiego koncernu Motor Sicz przez Chińczyków

Jak informowano wcześniej, ponad 50% akcji Motor Sicz kupują chińskie firmy Skyrizon Aircraft і Xinwei Technology. Zaznaczono zarazem, że w razie otrzymania zgody na zakup od Komitetu Antymonopolowego, inwestorzy zobowiązali się do przyznania ukraińskiej branży lotniczej dotacji w wysokości 100 mln dolarów. W rękach Ukroboronpromu pozostaje 25 proc. akcji.

Motor Sicz to jedno z największych na świecie przedsiębiorstw produkujących silniki lotnicze – przede wszystkim do śmigłowców, ale też np. dla An-225 Mrija, największego obecnie użytkowanego samolotu na świecie . Mieści się w Zaporożu, 10 lat temu zatrudniało ponad 20 tys. osób. Koncern Motor Sicz dostarczał swoje wyroby do 106 krajów na świecie. Znany był m.in. z tego, że realizował zamówienia dla rosyjskiego sektora obronnego. Silniki i elementy napędu produkowane w Zaporożu stanowiły wyposażenie rosyjskich śmigłowców wojskowych, myśliwców czy rakiet. Jest to zarazem przedsiębiorstwo prywatne, którego właścicielem i najwyraźniej byłym już głównym udziałowcem jest Wjaczesław Bohusłajew / Wiaczesław Bogusłajew, do niedawna niezależny deputowany ukraińskiej parlamentu, w przeszłości z ramienia Partii Regionów, który do 2013 roku był szefem spółki Motor Sicz (obecnie prezydent Motor Sicz). Firma była silnie powiązana z rosyjskim sektorem obronnym, także po wybuchu konfliktu w Donbasie. Z uwagi na utratę zysków ze współpracy z Rosjanami, kondycja firmy wyraźnie podupadła.

“DGP” / forsal.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Na jakich warunkach i przed jakimi sądami roztrzygano by sporne sprawy? Goplana należąca do Nestle wybudowała zakład na Ukrainie i utraciła go na rzecz Poroszenki. Nieprzypadkowo inwestycje zagraniczne na Ukrainie są niewielkie.Taka firma była by zakładnikiem politycznym jak Orlen na Litwie.