Między Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) a Narodowym Biurem Antykorupcyjnym (NABU) znów iskrzy. Tym razem sprawa dotyczy byłego sędziego, ściganego przez NABU za korupcję, którego po tajemniczym odnalezieniu się „odbiło” SBU. NABU ruszyło w pościg, żeby przejąć „swojego” podejrzanego.

Sprawa dotyczy Mykoły Czausa, byłego sędziego, który w 2016 roku został przyłapany na korupcji. Domagał się 150 tys. dolarów łapówki za wydanie korzystnego wyroku, został zatrzymany przez funkcjonariuszy NABU. Ukraiński parlament zgodził się na pociągnięcie go do odpowiedzialności, jednak okazało się, że Chaus skorzystał z przysługującego mu immunitetu sędziowskiego i wyjechał z kraju. Wydano za nim list gończy. Ustalono, że zbiegł do Mołdawii. Ubiegał się tam, bezskutecznie, o azyl polityczny, na wniosek strony ukraińskiej został zatrzymany. Jesienią 2017 został oficjalnie odwołany z funkcji sędziego sądu rejonu dniprowskiego w Kijowie.

Na początku kwietnia tego roku pojawiły się doniesienia o porwaniu byłego sędziego na terytorium Mołdawii. Później potwierdziła to mołdawska policja oraz MSZ Mołdawii. Jego prawnik twierdził, że został uprowadzony w centrum Kiszyniowa przez niezidentyfikowanych, uzbrojonych mężczyzn. Podejrzewano udział ukraińskich organów ścigania, ale zarówno policja, jak i NABU, zaprzeczyły temu. Pojawiły się jednak nieoficjalne doniesienia, że w sprawę były zaangażowane ukraińskie służby wywiadowcze i specjalne.

Ponad miesiąc później w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym Czaus twierdził, że niebawem chce wrócić na Ukrainę i zaprzeczył, jakoby został porwany. Oświadczył zarazem, że porwano go w 2016 roku. Rodzina i prawnik Czausa uważali, że powiedział to pod presją. Później, na innym nagraniu oświadczył, że jest gotów przekazać materiały na temat swoich „porywaczy”, które jednak oddał swoim „przyjaciołom”, którzy mieli je opublikować. Twierdził, że zrobił tak, bo osoby zaangażowane w jego porwanie są bardzo zamożne.

W piątek ukraińskie media podały, że Czaus odnalazł się w wiosce Mazurówka (ukr. Mazuriwka), w obwodzie winnickim, niedaleko granicy ukraińsko-mołdawskiej. Miał na sobie jedynie bieliznę. Twierdził, że został uprowadzony przez nieznane osoby. NABU, które prowadzi śledztwo przeciwko Chausowi i poszukuje go, zwróciło się do organów ścigania o przekazanie byłego sędziego swoim funkcjonariuszom.

Okazało się, że ściganego „przejęli” funkcjonariusze SBU i wywieźli do Kijowa. NABU przyznało, że byłego sędziego porwano, przy czym nikt nie skontaktował się z nimi w sprawie przekazania go. Według dziennikarza Jurija Butusowa, byłego sędziego „odbili” policjantom i wywieźli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Funkcjonariusze NABU próbowali „przejąć” byłego sędziego. Gdy furgonetka przewożąca go dotarła do Kijowa, próbowali ją zatrzymać, ale bezskutecznie. Na ulicach miasta doszło do pościgu.

NABU opublikowało w sieci nagranie całej sytuacji. Widać na nim, jak funkcjonariusze służb antykorupcyjnych wzywają inny pojazd do zatrzymania się i przekazania im podejrzanego, ale ten im ucieka. Ponadto, inna furgonetka SBU blokowała ruch pojazdowi biura antykorupcyjnego. W czasie pościgu prawdopodobnie doszło do kolizji drogowej – auto NABU miało potrącić motocyklistę.

W końcu, samochody dotarły do siedziby SBU przy ulicy Wołodymyrskiej. Na teren obiektu wjechali też funkcjonariusze NABU, ale zostali zatrzymani i, mimo okazywania legitymacji służbowych, wyrzuceni.

Narodowe Biuro Antykorupcyjne oficjalnie poinformowało, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy odmówiła wydania byłego sędziego Mykoły Czausa i zabrała go bezprawnie do gmachu SBU. Agencja podkreśliła, że ​​zgodnie z prawem upoważniony funkcjonariusz ma obowiązek doprowadzić zatrzymanego do najbliższej jednostki organu śledczego, czyli w tym przypadku NABU. „Funkcjonariusze muszą przestrzegać prawa i oddawać poszukiwanego przez detektywów podejrzanego upoważnionym przedstawicielom Biura” – zaznaczono.

Co ciekawe, wieczorem do siedziby SBU przybył prawnik Czausa, prosząc o możliwość spotkania się i rozmowy ze swoim klientem. Przedstawiciel służb poinformował go jednak, że „oficjalnie Czausa nie ma w budynku” i stąd nie może spełnić jego prośby.

W przeszłości niejednokrotnie dochodziło już do konfliktów między SBU a NABU. Przykładowo, w 2017 roku funkcjonariusze SBU zatrzymali agenta ukraińskiego biura antykorupcyjnego, który w ramach tajnej operacji rozpracowywał rzekomą szajkę skorumpowanych urzędników ds. migracji. Ukraińskie media donosiły o konflikcie między ukraińskimi służbami.

Unian / Strana.ua / 112.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply