Ciągle nie wiadomo jakiej klasy obiekt wleciał w przestrzeń powietrzną Polski i co się z nim stało. Akcja poczukiwawcza, prowadzona przez wojskowych, trwa.

O “obiekcie” jako pojawił się w sobotę w przestrzeni powietrznej Polski poinformowało w sobotę MON. Zgodnie z nią obiekt przyleciał znad Białorusi, ale zniknął z polskich radarów w okolicach Rypina w województwie kujawsko-pomorskim. “Trwają poszukiwania obiektu powietrznego przypominającego balon. W przypadku jego znalezienia nie podnoś, powiadom najbliższy posterunek Policji” – można przeczytać w ostrzeżeniu alarmowym wysłanym przez RCB. Resort obrony wysłał do akcji poszukiwawczej śmigłowiec, dron oraz grupy naziemne z Wojsk Obrony Terytorialnej, podała telewizja TVN. Dodatkowo poszukiwania prowadzą także patrole policji.

 

Kapitan Ewa Złotnicka, oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych przekazała, że “w piątek 12 maja około godziny 20.30 w okolicach Białowieży z terenu Białorusi w polską przestrzeń powietrzną wleciał obiekt latający”. Jak podkreśliłą, obiekt -” Został zaobserwowany, będąc jeszcze w przestrzeni powietrznej Białorusi. Po przekroczeniu granicy prowadzony był monitoring radiolokacyjny”. Jednak w okolicy Rypina obiekt znikł z radaru. Wojskowi uznają, że rozbił się. Ciąlge jednak brak informacji na temat wyników akcji poszukiwawczej.

Wcześniej, po wykryciu obiektu w przestrzeni powietrznej Polski w górę poderwana została dyżurująca para pilotów na MiG-24, a następnie para na F-16. Stało się to około godz. 5 rano. Od godz. 8 obserwację prowadził dron. Natomiska wojewódzka komenda Straży Pożarnej stwierdziła, że jej funkcjonariusze nie zostali włączeni do akcji poszukiwawczej.

Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak ocenia, że obiekt, jakie wleciał znad Białorusi to balon. “Zamieszanie wywołane tą sprawą u nas spowodowało wstrząs, a za naszą wschodnią granicą zabawę. Teraz będą wysyłali, co tylko będą mogli w kierunku Polski. Nie tylko rakiety, ale także balony obserwacyjne czy meteorologiczne” – powiedział generał w stanie spoczynku, odnosząc się do sprawy upadku w Polsce rosyjskiej rakiety, co, choć stało się w grudniu, zostało ujawnione dopiero niedawno.

Jak pisaliśmy, wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak powiedział, że z przeprowadzonej kontroli wynika, że Wojsko Polskie wiedziało o obiekcie, który w grudniu ub. roku wleciał w polską przestrzeń powietrzną i o tym, że może być rakietą. Jego zdaniem, dowódca operacyjny, gen. Tomasz Piotrowski, zaniechał swoich obowiązków i nie poinformował go o sprawie. Skrytykował też działania podjęte przez wojskowych tuż po incydencie. Byli najwyżsi rangą dowódcy Wojska Polskiego nie zgadzają się z tą oceną. Ich zdaniem to szukanie kozła ofiarnego.

Jak ocenił Skrzypczak, komentując sobotni wlot niezidentyfikowanego obiektu w przestrzeń powietrzną Polski – “Tego typu sytuacje mogą się zdarzać. Nie można wykluczyć, że działanie jest celowe, które ma spotęgować zamieszanie, jakie mamy w tej chwili w Polsce w związku z rakietą.”

tvn24.pl/wp.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply