Ukraińskie służby specjalne to europejska ekstraklasa jeśli chodzi o skuteczność działania – stwierdził w rozmowie z onet.pl były szef Agencji Wywiadu, płk Grzegorz Małecki.

Zdaniem płk Małeckiego ukraińskie służby w ostatnich latach uczyniły duży postęp jeśli chodzi o profesjonalizację. W pewnym stopniu poradziły sobie także z infiltracją ze strony rosyjskich służb specjalnych, choć zdania w tej materii są podzielone.

Jedną z bardziej medialnych akcji ostatnich lat było „zmartwychwstanie” Arkadija Babczenki – rosyjskiego dziennikarza, który miał zostać zastrzelony w Kijowie. Ukraińskie służby upozorowały całą akcję, aby powstrzymać prawdziwych zamachowców.

CZYTAJ TAKŻE: Zabójstwo Babczenki było dezinformacją ukraińskich służb specjalnych. Dziennikarz żyje

Ukraińcy sprawnie likwidowali również przywódców donieckich separatystów.

CZYTAJ TAKŻE: Giwi, znany dowódca donieckich separatystów, zginął w zamachu

CZYTAJ TAKŻE: Przywódca donieckich separatystów zginął w zamachu

Najnowszą operacją ukraińskich specsłużb było zwabienie “wagnerowców” na Ukrainę. Rosyjskich najemników nie aresztowano prawdopodobnie z powodu decyzji politycznej podjętej na najwyższym szczeblu politycznym.

CZYTAJ TAKŻE: Agent NABU: zwabienie “wagnerowców” na Ukrainę było specoperacją SBU. Padają oskarżenia o zdradę na najwyższym szczeblu

Płk Małecki zwraca uwagę, że tydzień po zatrzymaniu “wagnerowców” niespodziewanie do dymisji podał się szef HUR (Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy – red.) Wasyl Burba, co daje podstawy do spekulacji, że sytuacja ta musiała wywołać bardzo poważne niezadowolenie w aparacie bezpieczeństwa. Wskazuje to też, że za całą akcją stać mogło właśnie HUR, nie SBU.

Były dowódca Agencji Wywiadu uważa, że operacja nie była porażką. Uważam, że główne cele zostały zrealizowane: po pierwsze, Rosjanie zostali skompromitowani, po drugie – wagnerowcy podczas „rozmów kwalifikacyjnych” z ukraińskimi agentami dostarczyli informacji o swoich działaniach na Donbasie. Po trzecie pokazano profesjonalne, niekonwencjonalne metody działania. To, że do zatrzymania ostatecznie nie doszło – było w gruncie rzeczy decyzją polityczną. To, że dzisiaj władze oficjalnie dementują udział służb należy do standardowych praktyk w takich przypadkach. Pamiętajmy, że za skuteczność finalną służb odpowiadają politycy. To, czy kogoś zatrzymujemy, stawiamy przed sądem, czy np. próbujemy go przewerbować, zneutralizować, czy w jakiś sposób skompromitować – to nie są decyzje służb, lecz polityków, decydentów – powiedział płk Małecki.

CZYTAJ TAKŻE: Plaga fałszywych alarmów bombowych w Polsce. W tle działalność wywiadów?

Ukraińskie służby to SBU, istniejące praktycznie od początku niepodległej Ukrainy; NABU – urząd antykorupcyjny istniejący od 2014 roku, odpowiednik polskiego CBA; Państwowe Biuro Śledcze; Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy i Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Oprócz tego istnieje służba specjalna ukraińskiej straży granicznej; są na pograniczu siły specjalne służb specjalnych. Jak zaznacza Małecki, sektor bezpieczeństwa państwa w ciągu ostatnich lat na Ukrainie podlega bardzo dynamicznym zmianom, które zapoczątkowano w 2007 roku, kiedy Ukraina obrała kierunek euroatlantycki i przyśpieszono po aneksji Krymu w 2014 roku.

To nie jest proces zamknięty, to jest proces który cały czas obserwujemy. Jeszcze za kadencji Petra Poroszenki, który był w pewnym sensie zobowiązany przez wspólnotę międzynarodową do unowocześnienia systemu wg standardu obowiązujących w państwach euroatlantyckich, zainicjowano procesy legislacyjne. W 2018 r. uchwalono taką bazową ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która ma stanowić fundament całego systemu. Na jej podstawie trwają pracę nad ustawami o wywiadzie, tajemnicy państwowej, systemie bezpieczeństwa Ukrainy, systemie ochrony granic, o gwardii narodowej – trwają wokół nich debaty w parlamencie (…) Obserwuję te procesy, opiniując niektóre powstające na Ukrainie projekty aktów prawnych w ramach międzynarodowego zespołu ekspertów, składającego się z byłych szefów służb specjalnych państw NATO i powiem szczerze, że w niektórych sferach ukraińskie projekty ustaw są dużo bardziej zbliżone do standardów NATO niż rozwiązania istniejące w Polsce – mówi Małecki.

Udało się osiągnąć gigantyczny progres w sferze profesjonalizmu, przy wykorzystaniu nowoczesnych metod i niestandardowych form pracy, dzięki czemu zyskano ogromną unikatową wiedzę, a przede wszystkim – doświadczenie na polu walki wywiadowczej. I to nie są kompetencje wyniesione z akademii, lecz z realnego świata. Z całą pewnością należy uznać, że dzięki temu weszli do ekstraklasy europejskiej, jeśli chodzi o sprawność działania – dodaje.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: Afera podkarpacka: prokuratura skierowała akt oskarżenia. Potwierdziły się wcześniejsze podejrzenia

SBU to prawie 30 tys. ludzi – będące jego polskim odpowiednikiem ABW zatrudnia ok. 5 tys. ludzi. Ukraińskie służby podlegają dodatkowo wyłącznie prezydentowi, który zarządza nimi za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ani parlament, ani rzą nie ma wpływu na to, co robi SBU. W tej chwili na Ukrainie trwa również debata nad rolą tej slużby w państwie – czy ma to być służba dochodzeniowo-śledcza, czy wyłącznie kontrwywiadowcza. Podobny spór trwa również w Polsce jeśli chodzi o rolę ABW, które łączy uprawnienia i wywiadowcze, i dochodzeniowo-śledcze, co zdaniem ekspertów, w tym płk Małeckiego, jest rozwiązaniem niefunkcjonalnym i sprzecznym ze standardami euroatlantyckimi.

Dodatkowo byly szef Agencji Wywiadu zwraca uwagę na brak mechanizmu kontroli i nadzoru na polskimi służbami, o czym wielokrotnie pisaliśmy na naszym portalu. Brakuje jednak woli politycznej do wprowadzenia takowych. W Polsce np. nie ma organu, który w sposób niezależny i obiektywnymógłby ocenić to, co dzieje się w służbach specjalnych. Na Ukrainie projekt powołania takiego ciała jest już w parlamencie i jest “bardzo bliski rozwiązaniom istniejących w państwach europejskich wiodących w tej dziedzinie” – u nas nikt sprawy nie podnosi.

CZYTAJ TAKŻE: Szef duńskiego wywiadu zawieszony. Nadzór na służbami specjalnymi, jakiego w Polsce brakuje? 

CZYTAJ TAKŻE: Uprawnienia inwigilacyjne polskich służb. Szansa czy zagrożenie?

 Metoda na to, by poradzić sobie z Rosjanami, to bycie bardziej ofensywnymi niż oni i Ukraińcy to pokazują. Z Rosjanami trzeba grać na ostro. I my, jako państwa zachodnie, na tym polu moglibyśmy się uczyć od Ukraińców. Będąc szefem Agencji Wywiadu bardzo intensywnie zabiegałem o zacieśnienie relacji ze służbami ukraińskimi, bo one mają nam bardzo dużo do zaoferowania. Mogą nas nauczyć myślenia Rosjan, bo znają ich lepiej, bo przez wiele lat byli częścią tego samego organizmu państwowego, a obecnie mają doświadczenia walki z nimi, które dla nas byłyby bezcenne (…) Wydaje mi się, że Ukraińcy pokazali, że wykonali kawał dobrej roboty i są gotowi, by być partnerami dla służb zachodnich – podsumowuje płk Małecki.

Kresy.pl / onet.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    Po pierwsze – “Były dowódca Agencji Wywiadu uważa, że operacja nie była porażką. Uważam, że główne cele zostały zrealizowane: po pierwsze, Rosjanie zostali skompromitowani, po drugie – wagnerowcy podczas „rozmów kwalifikacyjnych” z ukraińskimi agentami dostarczyli informacji o swoich działaniach na Donbasie. Po trzecie pokazano profesjonalne, niekonwencjonalne metody działania. To, że do zatrzymania ostatecznie nie doszło – było w gruncie rzeczy decyzją polityczną.” – zgadzam się z płk. Grzegorzem Małeckim. Operacja ta nie była porażką Ukraińców ale ich KLĘSKĄ bo jej celem miało być “wbicie klina” pomiędzy Mińsk a Moskwę a jej efektem było to, że skompromitowani zostali nie Rosjanie a UKRAIŃCY jako prowokatorzy próbujący zaognić sytuację na Białorusi (wniosek o kompromitacji Rosjan jest najwyraźniej niczym więcej niż życzeniem autora). Informacje jakich “wagnerowcy” mieli rzekomo dostarczyć podczas “rozmów kwalifikacyjnych” to w porównaniu z powyższym żadna korzyść a to, że do zatrzymania nie doszło było najprawdopodobniej niezależne od Ukraińców a nie żadną ich “decyzją polityczną”. Po drugie – “Ukraińcy sprawnie likwidowali również przywódców donieckich separatystów.” – efektem tego “sprawnego” likwidowania oficerów DONBASKICH separatystów (w tym Zacharczenki czyli JEDNEGO przywódcy) było zabicie trzech wysokich rangą oficerów ukraińskiego wywiadu i dywersji odpowiedzialnych za to “sprawne” likwidowanie oficerów donbaskich rebeliantów a więc … ? “Sukces” okupiony takimi samymi stratami a spiralę zamachów nakręciła ukraińska dywersja. Po trzecie to o żałosnym cyrku związanym z Babczenką najlepiej chyba napisała Applebaum – “Jedynym efektem tej historii będzie to, że teraz Ukraińcom już nikt, w nic nie uwierzy”. To tylko telegraficzny skrót prawdy o urojonej przez płk. Małeckiego “grze na ostro” z Rosjanami oraz “kawale dobrej roboty” wykonanej przez ukraińskie agencje wywiadu i dywersji 🙂