Znany dowódca donieckich separatystów Michaił Tołstych ps. Giwi, zginął w Doniecku w wyniku zamachu. Informację potwierdzają źródła powiązane z separatystami. W ataku prawdopodobnie wykorzystano rakietowy miotacz ognia „Trzmiel”.

Tołstych, bardziej znany jako „Giwi”, był dowódcą separatystycznego batalionu „Somali”, zginął w wyniku wybuchu, do którego doszło w środę rano jego biurze w Doniecku. Na miejscu pracuje specjalna grupa dochodzeniowa.

Przeczytaj: Dowódca oddziału separatystów oskarża Polaków o zniszczenie prawosławnej świątyni

Jak podało „ministerstwo obrony” tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, miało to miejsce o godz. 6:12. – W wyniku ataku terrorystycznego zginął bohater DRL, dowódca batalionu „Somali”, pułkownik Michaił Tołstych, znany jako „Giwi” – podano w komunikacie. Dodano, że jest to kontynuacja „wojny terrorystycznej”, prowadzonej w Donbasie przez Kijów.

Później poinformowano, że według wstępnych ustaleń ataku dokonano przy użyciu rakietowego miotacza ognia „Trzmiel”. Wcześniej na taką możliwość wskazał były „minister obrony” DRL, Igor Girkin-Striełkow. Zaznaczono też, że śmierć Giwiego „była korzystna dla ukraińskich specsłużb”. W 2015 roku Tołstych miał stać się celem innego zamachu– jego samochód został ostrzelany przez nieznanych sprawców. Separatystyczny dowódca był oskarżany m.in. o znęcanie się nad jeńcami.

W październiku ub. roku w zamachu w Doniecku zginął inny znany dowódca separatystów, Arsenij Pawłow „Motorola”. Padł ofiarą eksplozji, która miała miejsce w windzie w domu, w którym mieszkał. “Motorola” miał zostać zlikwidowany przez ukraińskie słuzby specjalne. Będący obywatelem Rosji Pawłow przyjechał do Donbasu w 2014 roku. Wcześniej służył m.in. w piechocie morskiej. „Giwi” publicznie zapowiadał, że pomści „Motorolę”.

W sieci pojawiły się zdjęcia z miejsca ataku.

Dnr-news.com / unian.net / Kresy.pl

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wilno
    wilno :

    Te wszystkie zabójstwa napewno idą z kremla, bo tak naprawdę kreml nie ma nic wspólnego z powstaniem na donbasie, przynajmniej większa jego część, taki Bolotov w ogóle nie dawno był otrawiony w moskwie przy rozmowie z ludzmi o sytuacji w ługańsku, za donbasem stoi mała część ruskiej elity i krymska elita.

    • syotroll
      syotroll :

      Oczywiście, Wilno, tak samo jak “robotą kremla” jest ukraińska operacja “anty”terrorystyczna. Kreml (Jedna Rosja i Putin) nie ma z powstaniem nic wspólnego, fakt, wspiera jedynie rodaków na Ukrainie, za co nienawidzą Rosję rozmaici szowiniści i rewizjoniści, także polscy.

      • wilno
        wilno :

        Widzisz kreml nie jest jednorodny, tam dużo zachodnich agentów, ale jest i innych, dlatego ta wojna jest taka dziwna, bo jest wiele stron, powstańcom dostaje się najwięcej, bo nie pasują dla większej częśći uczestników tego konfliktu.

    • jaremaw
      jaremaw :

      Ha ha .Widzę info. masz prosto z SBU. Gratuluję wiadomości i rozeznania.Też słyszałem że Putin biega po ukrainie z wiadrem farby pisze na pomnikach ku czci pomordowanych obraźliwe teksty,w waszym SBU też ma wysokie stanowisko ( zakaz wjazdu dla Chomy) i ogólnie to cały ten Majdan to jego robota.

      • wilno
        wilno :

        Jeżeli ja mówię coś przeciwko kremla, jeszcze nie znaczy, że jestem za ukrainą, prawda jest taka, że ukrainą rządzą dziś zbrodniarze, w kremlu mnóstwo złych ludzi i żydów, czasami oni całkiem niezle dogadują się między sobą.

  2. qazwsx
    qazwsx :

    Ciekawe czy to prawda?…..Za: http://kresy24.pl/do-zabojstwa-giwiego-przyznali-sie-jego-podwladni-kazdy-z-nas-chcial-sie-na-nim-zemscic/. Odpowiedzialność za likwidację jednego z najbardziej znanych terrorystów z Doniecka „Giwiego” wzięli na siebie jego podwładni.Zamach na życie komandira Mylcew nazywa zemstą podwładnych, których Giwi miał porzucić podczas walk pod Awdijewką pod koniec stycznia 2017 roku.„Obawiając się o swoje życie, Tołstych – „Giwi” odszedł od stanowiska batalionu i strzelił sobie w nogę. Myślał, że nikt tego nie zauważy, ale my to zauważyliśmy. Potem został przewieziony przez dyżurnych lekarzy do szpitala. Później, będąc już w Doniecku, wydał rozkaz przykrycia naszych pozycje ogniem artylerii. Wiedział, że my tam jesteśmy. Myślał, że po tym nie będzie nas już wśród żywych!” – relacjonuje separatysta Mylcew.