Ambasada USA wydała oficjalne ostrzeżenie w związku z organizowanym w sobotę w Kijowie protestem Korpusu Narodowego, ukraińskich nacjonalistów powiązanych z pułkiem „Azow”. Podkreślono, że organizacja ta odwołuje się do przemocy, a wcześniej ścierała się z policją.

W sobotę 16 marca po południu na Majdanie Niepodległości w Kijowie odbędzie się wielki protest organizowany przez Korpus Narodowy i szerzej „ruch azowski” przeciwko korupcji w ukraińskim przemyśle zbrojeniowym.

W piątek Ambasada USA na Ukrainie w związku z planowanym protestem „azowców” wydała oficjalne ostrzeżenie. Komunikat zamieszczono także na portalu społecznościowym.

„Ukraińskie ugrupowanie nacjonalistyczne planuje demonstrować na Majdanie Niezależności, w centrum miasta” – poinformowała amerykańska ambasada. Zaznaczono, że ugrupowanie to „jest powiązane z przemocą i zakłócaniem porządku publicznego, w tym starcia z policją”. Dodano, że w okolicach miejsca protestu należy spodziewać się dużych tłumów.

Ambasada USA zaleca swoim obywatelom, a także innym zainteresowanym, unikanie tłumów i demonstracji, a także bycie świadomym, co dzieje się wokoło i postępowanie według instrukcji odpowiednich służb. Ostrzega też, że należy spodziewać się większej niż zwykle obecności policji, ograniczeń w ruchu czy przeszukań.

Jak informowaliśmy, członkowie „Azowa” chętnie posługują się symboliką nazistowską – w tym 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger”, która pacyfikowała warszawską Wolę podczas Powstania Warszawskiego. Dziennikarz, który to ujawnił, doszedł do wniosku, że „ludzie z Azowa mają dość niezdrową obsesję na punkcie niemieckiej historii. W szeregach Azowa znajdują się również członkowie organizacji neonazistowskiej Misanthropic Division. Z powodu oskarżeń o związki z neonazizmem Kongres USA zabronił dostarczania „Azowowi” amerykańskiego uzbrojenia.

W czwartek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odwiedził rozmieszczony na linii frontu w Donbasie kontrowersyjny pułk „Azow”, by podziękować „azowcom” za obronę Ukrainy. Jeszcze kilka dni temu członkowie tzw. ruchu azowskiego zakłócali wiece przedwyborcze prezydenta a jego lider Andrij Biłecki mówił, że Poroszenko „zachowuje się jak złodziej”.

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach aktywiści wyrosłych na kadrach pułku „Azow” Narodowego Korpusu i Narodowych Drużyn kilkukrotnie zakłócili mitingi przedwyborcze prezydenta. W sobotę prezydent musiał przed nimi uciekać z wiecu w Czerkasach. Do prób zakłócania wieców prezydenta doszło w tym tygodniu w Żytomierzu i Czernihowie. Powodem do atakowania prezydenta była ujawniona ostatnio afera korupcyjna w ukraińskiej armii, w którą jest zamieszany bliski współpracownik Poroszenki Ołeh Hładkowski vel Swiniarczuk. Jeszcze w środę lider Narodowego Korpusu i były komendant „Azowa” Andrij Biłecki krytykował ostro Poroszenkę mówiąc m.in. że prezydent „zachowuje się jak złodziej, który chowa się przed ludźmi”. Nieco wcześniej twierdził, że na zlecenie prezydenta Ukrainy SBU przygotowuje „fizyczną eliminację” lub „nacisk fizyczny” na liderów jego partii oraz jej bojówek.

Przypomnijmy, że w opublikowanym w środę dorocznym raporcie Departamentu Stanu USA poświęconym realizacji praw człowieka na świecie wskazano na szereg poważnych uchybień w tej kwestii na Ukrainie. We fragmencie raportu poświęconym licznym arbitralnym zatrzymaniom, zwrócono uwagę na działalność „nacjonalistycznych grup nienawiści”, jak nazwano C14 i Korpus Narodowy, które „czasami dokonywały arbitralnych zatrzymań za widoczną zgodą organów ścigania”. Jako przykład podano zatrzymanie w Kijowie przez aktywistów C14 byłego bojownika separatystów. W innej części raportu wskazano na doniesienia o przyznawaniu C14 dotacji przez ukraińskie ministerstwo młodzieży i sportu a także o domniemanych powiązaniach tej organizacji ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy.

Czytaj więcej: „Klimat bezkarności”. Departament Stanu USA krytycznie o ochronie praw człowieka na Ukrainie

ua.usembassy.gov / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    Z nacjonalizmem ukraińskim jest jak z reakcją łańcuchową – raz zainicjowany sam się napędza a Icki chyba się połapały, że nie mają prętów do moderacji i tracą nad nim kontrolę. W takim razie dalsza grabież ukrainy będzie coraz trudniejsza, szczególnie w mateczniku banderyzmu czyli na Kresach II RP, gdzie spolegliwa polityka piłsudczyków umożliwiła wyrośnięcie nacjonalistycznej hydry.