Wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko oświadczyła, że zakaz wwozu ukraińskiego zboża do Polski i czterech krajów regionu to dyskryminacja i zagroziła, że jeśli unijne moratorium zostanie przedłużone, to Kijów zastosuje w odwecie „lustrzane działania”.

Niedawno Julia Swyrydenko, pierwsza wicepremier i minister gospodarki i handlu Ukrainy, skomentowała stanowisko Polski i czterech innych państw regionu, które domagają się przedłużenia do końca roku unijnego zakazu importu ukraińskiego zboża.

„I prezydent [Wołodymyr Zełenski – red.], i premier [Denys Szmyhal – red.], i my wszyscy [tj. rząd Ukrainy – red.] stoimy na stanowisku, że 15 wrześnie to ostateczna, krytyczna data. Później nie może być żadnej kontynuacji tych ograniczeń, jakie obowiązywały dla Ukrainy” – powiedziała Swyrydenko, cytowana przez agencję Ukrinform.

Zdaniem ukraińskiej wicepremier, zakaz eksportu pszenicy, jęczmienia, rzepaku i nasion słonecznika do Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii jest „dyskryminacją” ze strony tych państw, „szczególnie, gdy Ukraina ma wroga na morzu” [chodzi o blokowanie przez Rosję ukraińskich portów – red.].

Wygląda to dla nas na mało przyjazny krok, delikatnie mówiąc. Dlatego we wszystkich negocjacjach, począwszy od prezydenta, a skończywszy na wszystkich ministerstwach, upieramy się, że 15 września jest datą krytyczną, ostateczną, po której nie widzimy możliwości przedłużenia tych terminów. To jest dyskryminacja Ukrainy” – podkreśliła Swyrydenko.

Na pytanie, co będzie, jeśli zakaz zostanie przedłużony, wicepremier Ukrainy odpowiedziała, że w takim przypadku Kijów będzie zmuszony rozważyć „lustrzane działania”, czyli czyli kroki odwetowe względem Polski i czterech innych państw.

„Nie chciałabym głośno mówić i myśleć, że to realistyczny krok, ale uważam, że mogą zostać zastosowane pewne lustrzane działania” – oświadczyła minister gospodarki Ukrainy.

Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki zadeklarował w ubiegłym tygodniu, że Polska nie otworzy granicy z Ukrainą dla produktów zbożowych po wygaśnięciu 15 września moratorium Komisji Europejskiej. Podobnie deklarują m.in. przedstawiciele rządów Węgier, Słowacji, Bułgarii i Rumunii, które również obejmuje unijny zakaz sprowadzania ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. Pięć państw podkreśla, że moratorium powinno zostać przedłużone do końca tego roku.

Temu stanowisku zdecydowanie przeciwstawia się Ukraina, a działania Polski skrytykowali już premier Denys Szmyhal oraz prezydent Wołodymyr Zełenski. Teraz okazuje się, że strona ukraińska może w tym względzie liczyć na poparcie Niemiec i Francji, a także innych krajów.

Pisaliśmy też, że Niemcy i Francja nie zgadzają się na apel Polski i czterech innych krajów, by przedłużyć zakaz wwozu zbóż z Ukrainy. „Niedopuszczalne jest, aby niektóre państwa członkowskie uchylały obowiązujące traktaty” – oświadczył niemiecki minister rolnictwa.

Jak pisaliśmy, w czwartek ukraiński premier Denys Szmyhal zaatakował Polskę za chęć przedłużenia zakazu wwozu zbóż z Ukrainy. „W tym krytycznym czasie Polska zamierza nadal blokować eksport zboża ukraińskiego do UE. To nieprzyjazne i populistyczne posunięcie, które poważnie wpłynie na globalne bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę Ukrainy. Zachęcamy naszych partnerów i Komisję Europejską do zapewnienia niezakłóconego eksportu wszystkich ukraińskich produktów rolnych do UE. To akt solidarności nie tylko z Ukrainą, ale ze światem, który polega na naszym zbożu” – oświadczył Szmyhal.

Ukrinform / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply