Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych i polityk Solidarnej Polski, został w sobotę odwołany ze stanowiska. Jego dymisji domagało się kierownictwo PiS. Kowalski zdecydowanie krytykował politykę rządu premiera Morawieckiego na kierunku unijnym i energetycznym.

W sobotę rano Polska Agencja Prasowa podała, że wiceminister aktywów państwowych, Janusz Kowalski ze współtworzącej rząd partii Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro, jeszcze dziś otrzyma dymisję. Poinformował o tym wicepremier Jacek Sasin, szef resortu aktywów państwowych. Zaznaczył, że dymisja jest już podpisana przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Niedługo później informacje te potwierdził sam Kowalski, zamieszczając nas ten temat wpis na Twitterze. Zapowiedział, że jako polityk będzie dalej przeciwdziałać skutkom decyzji podjętych na szczytach Rady Europejskiej w latach 2019-2020, które uważa za niekorzystne dla Polski i Polaków.

 

„Kończę pracę w rządzie. Kontynuuję nadal pracę dla Polski. Broniłem i będę bronić suwerenności energetycznej RP i przeciwdziałać niekorzystnym dla Polski i Polaków skutkom decyzji podjętych na szczytach Rady Europejskiej w latach 2019-2020. Sprzeciwiam się transformacji energetycznej, niekontrolowanej dekarbonizacji i wysokim cenom energii i ciepła oraz uzależnieniu od rosyjskiego gazu” – napisał odchodzący z rządu wiceminister.

Kowalski znany był, szczególnie w ostatnich miesiącach, ze zdecydowanej krytyki działań premiera Mateusza Morawieckiego w kontekście polityki unijnej i energetycznej.

W piątek wieczorem portal Onet.pl powołując się na źródła w rządzie podał, że kierownictwo PiS domaga się zdymisjonowania Janusza Kowalskiego. Wniosek o jego dymisję, podpisany przez Sasina, trafił wówczas do premiera Mateusza Morawieckiego. W związku z tym nieoficjalnie informowano, że w sobotę przed południem zbierze się prezydium zarządu Solidarnej Polski.

W ubiegłym roku, w czasie intensywnych negocjacji w sprawie nowego unijnego budżetu, Solidarna Polska wzywała Morawieckiego do jego zawetowania, ponieważ powiązano w nim dostęp do środków unijnych z tzw. praworządnością. Jednym z głównych krytyków działań premiera był Kowalski, podkreślający niezgodność mechanizmu z traktatami fundującymi UE.

Przeczytaj: Ziobro nie zgadza się na przyjęcie warunków Niemców i eurokratów

Czytaj także: Solidarna Polska nie poprze przepisu o bezkarności urzędników w ustawie „covidowej”

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W grudniu ub. roku Polska i Węgry zgodziły się na powiązanie mechanizmu praworządności z unijnym budżetem i zrezygnowały z zawetowania tego ostatniego. W zamian otrzymały niewiążącą prawnie deklarację, że mechanizm „pieniądze za praworządność” będzie obiektywny i wejdzie w życie dopiero po jego ocenie przez TSUE.

Ponadto, wiceminister aktywów krytycznie ocenił przyjęty przez rząd dokument ws. polityki energetyki państwa. Solidarna Polska oficjalnie sprzeciwiła się dokumentowi.

Przypomnijmy, że na początku lutego br. polski rząd, przy sprzeciwie Solidarnej Polski, przyjął uchwałę ws. Polityki energetycznej Polski do 2040 roku. Główne filary tej polityki to: sprawiedliwa transformacja, budowa zeroemisyjnego systemu energetycznego oraz dobra jakość powietrza. Plan zakłada m.in. minimum 23 proc. udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto w 2030 r. oraz uruchomienie w 2033 roku pierwszego bloku elektrowni jądrowej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Podstawową kwestią jest obrona suwerenności energetycznej Polski, bo polityka energetyczna nie może być tylko pobożnym życzeniem i opierać się wyłącznie na zewnętrznych czynnikach. Nie można na przykład zakładać, że do 2030 r. będziemy mieć magazyny energii, że rozwój wodoru wciągu 10–15 lat pozwoli na przemysłowe wykorzystanie tego surowca, że w ekspresowym tempie zbudujemy w Polsce pierwszą elektrownię atomową, co nie udało się nikomu w Europie. Kilka podstawowych założeń jest więc naszym zdaniem nierealnych” – mówił Kowalski w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”.

Dodał, że realizacja takiej strategii „doprowadzi do gigantycznego wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła” oraz „do mocnego wzrostu zużycia gazu i uzależnienia się od rosyjskiego surowca, a także do wzrostu importu energii elektrycznej”.

Ostatnio lider Solidarnej Polski, wicepremier Zbigniew Ziobro przyznał, że „w normalnych warunkach” przez spór o Fundusz Odbudowy UE jego partia na pewno wyszłaby z rządu. Przekonuje jednak, że nie może tego zrobić z uwagi na przedterminowe wybory i możliwość przejęcia władzy przez siły popierające federalizację UE.

– Polityka to nie jest świat idealny, to jest świat, w którym trzeba twardo chodzić po ziemi i zadawać sobie pytanie co dalej. Czyli co dalej z Polską. Jeżeli my byśmy wyszli z rządu i z koalicji to oznacza przedterminowe wybory. Czy to oznacza, że suwerenność Polski będzie lepiej chroniona? Nie. To oznacza, że wtedy dojdą do władzy siły, w których jest pani Lempart i te skrajne lewicowe ruchy, które otwarcie już chcą, Platforma Obywatelska, federalizować UE w państwo, co jest skrajnie niebezpieczne – powiedział Ziobro.

Przeczytaj: Ziobro: Decyzja premiera ws. budżetu UE była błędna ale Solidarna Polska pozostanie w koalicji

Czytaj również: Ziobro: Jako Solidarna Polska zagłosujemy ws. szczytu UE zgodnie z własnym sumieniem, nie poprzemy tych ustaleń

dorzeczy.pl / PAP / twitter / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply