Podczas swojej wizyty w USA wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jadwiga Emilewicz odbyła szereg spotkań, by przekonać Amerykanów do dalszego wspierania militarnego Ukrainy.

W tym tygodniu Jadwiga Emilewicz, aktualnie wiceminister funduszy i polityki regionalnej oraz pełnomocnik rządu RP ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej złożyła kilkudniową wizytę w Stanach Zjednoczonych. Rozmawiała w Waszyngtonie z przedstawicielami amerykańskiego rządu na temat kontynuacji wsparcia dla Ukrainy, w tym kontekście sytuacji w Kongresie, gdzie w związku z oporem części Republikanów nie można zatwierdzić wartego 61 mld dol. pakietu pomocy dla Ukraińców. Spotkała się z przedstawicielami administracji prezydenta Joe Bidena, kongresmenami oraz think-tankami – Heritage Foundation i Hudson Institute.

Stacja TVP Info w swojej relacji podkreśliła, że głównym powodem wizyty Emilewicz w Waszyngtonie był temat kontynuowania wsparcia militarnego dla Ukrainy.

„To była wizyta poświęcona relacjom polsko-ukraińskim, ale też temu, by Stany Zjednoczone nie wycofywały się ze wsparcia militarnego Ukrainy. Jesteśmy dzisiaj w kluczowym momencie decyzji o dalszym finansowaniu w kolejnym roku i te wszystkie dyskusje, w Departamencie Stanu, Handlu, think-tankach i za chwilę w Kongresie – wszystkie temu służą” – powiedziała w środę Jadwiga Emilewicz.

Oświadczyła też, że przekazała swoim rozmówcom, iż „Ukraina nie potrzebuje tylko tlenu do podtrzymania przy życiu, ale potrzebuje dużego wsparcia militarnego, po to by nie tylko utrzymać linię frontu, lecz by ją w znaczący sposób odsunąć”. Podkreślała, że wojna rosyjsko-ukraińska nie jest tylko konfliktem lokalnym i mimo zmęczenia wojną, konieczne jest podtrzymanie wsparcia, gdyż konsekwencje tej wojny mają wymiar globalny i dotkną także Amerykę.

Przypomnijmy, że w środę izba wyższa amerykańskiego parlamentu, Senat, nie zaaprobowała wniosku prezydenta Joe Bidena o przekazanie Ukrainie kolejnego pakietu pomocy wojskowej. Biden zwrócił się do Senatu USA z wnioskiem o wydzielenie 111 miliardów dolarów na pomoc dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu oraz na zwiększenie bezpieczeństwa południowej granicy. Z tego dla samych Ukraińców miało zostać przeznaczone 61 mld dol. Prezydent zdecydował się wcześniej na połączenie w jednym pakiecie pieniędzy na tak różne cele konstatując, że opierający się mu republikanie są bardziej skłonni wzmacniać ochronę granicy z Meksykiem czy wspierać Izrael, niż pomagać Ukrainie. Senatorzy zdecydowali się jednak na wstrzymanie pieniędzy.

Czytaj także: Biały Dom nie jest w stanie obiecać, że pomoc USA dla Ukrainy będzie kontynuowana

Pytana przez PAP o reakcję swoich partnerów, Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że administracja USA jest całkowicie przekonana o wadze dalszej pomocy Ukrainie. Według relacji wiceminister funduszy i polityki regionalnej, jeden z jej rozmówców powiedział, że celem nie „układanie się przy stole”, lecz „odsunięcie Rosji jak najdalej”. Powiedziała też, że „w zapleczu intelektualnym Republikanów przekonanie o konieczności kontynuacji wojny jest bardzo duże”. Przyznała jednak, że są oni w mniejszym stopniu gotowi do wsparcia gospodarczego Ukrainy.

Emilewicz przyznała, że podczas swojej wizyty była wielokrotnie pytana o kwestie protestu polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej i wyjaśniała Amerykanom przyczyny sytuacji i powody protestu. Wiadomo też, że rozmawiała na temat nadchodzącej zmiany władzy w Polsce. Wiceminister zapewniała Amerykanów, że polityka wschodnia Polski się nie zmieni, z uwagi na panujący w tej kwestii ponadpartyjny konsensus.

Jednak według jej relacji, amerykańscy dygnitarze wyrazili niepokój związany z przyszłością strategicznych inwestycji, w które zaangażowane są Stany Zjednoczone. Wskazywano to na dalsze zakupy uzbrojenia, budowę elektrowni jądrowej, czy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Jak zaznaczyła, nawiązując do wypowiedzi Donalda Tuska, w USA „dobrze słyszane” są głosy, gdy „kandydat na premiera mówi, że elektrownia atomowa będzie, ale być może w innym miejscu”, Tłumaczyła, że taka zmiana lokalizacji oznaczałaby dekady opóźnień. W kontekście CPK zaznaczyła, że z perspektywy Waszyngtonu CPK jest on postrzegany nie tylko jako projekt handlowy, ale „ważny element logistyczny, wojskowy, którego dzisiaj bardzo potrzeba w regionie”.

PAP / wnp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. franciszekk
    franciszekk :

    Do kiedy ten tzw. PiS-owski rząd Niesuwerennego Nadwiślanego Landu który się określił jako słudzy narodu ukraińskiego będzie jeszcze?
    Niech rozwiążą na koniec ważne sprawy polskie np. UPA-dające rolnictwo i UPA-dający sektor transportowy!
    Dość już szkodzenia INTERESOM Polaków i zaprzestania kolaborowania na rzecz obcych!