Fakt: W trakcie drugiej wojny światowej doszło do sytuacji, w której nazistowscy i amerykańscy żołnierze walczyli ramię w ramię – pisze Sebastian Roblin na łamach The National Interest.

W 1943 roku Heinrich Himmler, szef SS i prawa ręka Hitlera, uznał, że schwytanie i uwięzienie francuskiej elity politycznej i kulturowej w średniowiecznym zamku w Austrii byłoby dobrym pomysłem. Już sam ten fakt powinien być wystarczającym dowodem na to, że zamiłowanie nazistów do nikczemności rodem z hollywoodzkich filmów było głębokie i nieuleczalne, lecz to, co wydarzyło się później, wykracza poza granice wyobraźni. Pod koniec wojny mały amerykański pluton rozpoznawczy zdołał uwolnić więźniów, a następnie musiał szybko przejść do obrony wobec nadciągających w przewadze liczebnej oddziałów SS. U boku Amerykanów stanęło kilkunastu gotowych do walki żołnierzy Wermachtu, co uczyniło bitwę o zamek Itter prawdopodobnie jedyną sytuacją w trakcie drugiej wojny światowej, gdy amerykańskie i niemieckie jednostki walczyły po jednej stronie.

To wyjątkowe wydarzenie zostało dokładnie przedstawione w książce autorstwa Stephena Hardinga pt. „Ramię w ramię: US Army i Wehrmacht przeciwko SS” (oryg. „The Last Battle”), której ekranizacja wkrótce trafi do kin, jak również inspirując się nią nagrano jeden z teledysków heavymetalowego zespołu Sabaton. Harding w swoim dziele skupia się głównie na czternastu uwięzionych w zamku francuskich notablach, pośród których znalazło się dwóch premierów Francji z początków wojny, Édouard Daladier oraz Paul Reynaud, a także dwóch czołowych dowódców wojskowych, Maxime Weygand i Maurice Gamelin. Na dodatek w zamku zamknięto również Marie-Agnès Cailliau, siostrę ówczesnego lidera ruchu „Wolna Francja”, Michela Clemenceau, syna francuskiego lidera z okresu pierwszej wojny światowej, a także… francuską gwiazdę tenisa, Jeana Borotra, A dlaczego by nie? Ponadto niektórym więźniom towarzyszyli współmałżonkowie, którzy z własnej woli zgodzili się na uwięzienie.

ZOBACZ TAKŻE: Klęska Francji

Wymuszone spotkanie francuskich VIP-ów było pełne wzajemnej nienawiści. W jednym miejscu znaleźli się bowiem dwaj kolaboranci Vichy, Borotra i Weygand, oraz członkowie francuskiego ruchu oporu, z których wielu zostało przeniesionych do zamku z obozów koncentracyjnych. Sytuacja była naprawdę groteskowa i więźniowie obawiali się, że może dojść do masakry.

Zamek Itter, XIX-wieczna konstrukcja wybudowana w miejscu dawnej XIII-wiecznej fortecy, znajduje się na szczycie siedmiusetmetrowej góry, zaledwie kilka kilometrów na południe od miasta Wörgl. Obiekt został przejęty przez Himmlera w 1943 roku i administracyjnie włączony w skład obozu koncentracyjnego Dachau, którego więźniowie pochodzenia wschodnioeuropejskiego byli zmuszani do pracy w zamkowym więzieniu.

Jednakże nic nie wskazuje na to, że Himmler zamierzał wykorzystać więźniów do celów politycznych, a Amerykanie, którzy w maju 1945 roku wkroczyli na terytorium Austrii, nie znali powodu ich uwięzienia. Nawet komendant więzienia, Sebastian Wimmer, 4 maja uciekł z zamku, a za jego przykładem podążyła reszta służby więziennej.

Wyzwoleni więźniowie mieli do dyspozycji pozostawioną po uciekinierach broń, a nawet udało im się przeciągnąć na swoją stronę rannego oficera SS, Kurta Schardera, lecz to nie wystarczyło. Zamek był otoczony przez oddziały SS i jeden z więźniów, bojownik chorwackiego ruchu oporu, Zvonimir Cuckovic, zdołał się wyślizgnąć z zamku i 3 maja nawiązał kontakt ze stacjonującymi w pobliżu jednostkami Stanów Zjednoczonych. Jego prośba o pomoc w walce została jednak zignorowana ze względu na niemiecką artylerię oraz z obawy przed naruszeniem przestrzeni działań innej jednostki (naprawdę!).

Dzień później, 4 maja, miała miejsce druga próba sprowadzenia pomocy. Więzienny kucharz, Andreas Krobot, uciekł z zamku na rowerze i w pobliskim mieście Wörgl spotkał austriackiego majora Josefa Gangla. Pozbawiony artylerii oddział (haubice zostały wysłane do walki na froncie wschodnim, a wyrzutnie rakiet Nebelwerfer do obrony plaż w Normandii) został wysłany do walki ze zbliżającą się 12 Amerykańską Dywizją Pancerną, lecz Gangl zignorował rozkazy i postanowił wesprzeć lokalny ruch oporu pod przywództwem Aloisa Mayra, dostarczając partyzantom broń. Obaj przywódcy zgodzili się, że za wszelką cenę należy uniknąć walk na austriackiej ziemi. Major był świadomy, że SS wydało rozkaz zastrzelenia każdego Austriaka, który z otwartymi rękoma przywitałby Aliantów, lecz mimo to jego oddział był gotowy do walki, choć miał nadzieję, że Amerykanie przybędą z pomocą, zanim dojdzie do rozlewu krwi. Gangl, po rozmowie z Krobotem, zgodził się pomóc więźniom w walce z nacierającymi oddziałami SS.

Niewielkie siły austriackiego majora poruszały się Volkswagenem Kübelwagen i ciężarówką. W drodze do zamku we wsi Kufstein przebywał odział rozpoznawczy 23 Batalionu Pancernego. Dowódcą tego oddziału, wyposażonego w cztery czołgi typu Sherman, był porucznik John „Jack” Lee. Gangl na widok Amerykanów wywiesił białą flagę i opowiedział o sytuacji w zamku Itter, a porucznik Lee postanowił dołączyć do misji ratunkowej. Połączone siły udały się do zamku, przejeżdżając po drodze przez zaminowany most, a także rozbijając oddział SS, który rozstawiał stanowisko karabinu maszynowego.

Oddział, który ostatecznie dotarł na miejsce, składał się z czternastu Niemców i dziesięciu Amerykanów [jak podaje Wikipedia, wśród obrońców było przynajmniej dwóch Polaków – lub osób pochodzenia polskiego – w tym kapral Edward „Stinky” Szymczyk, który był operatorem armaty czołgowej. KRESY.PL], ponieważ podjęto decyzję, by trzy z czterech czołgów tworzyły w drodze do zamku blokady. Do dyspozycji pozostał jedynie czołg porucznika Lee, „Besotten Jenny”. Była to usprawniona wersja Shermana M4A3E8, uzbrojona w szybkostrzelną armatę 76 mm.

Francuscy więźniowie nie byli poruszeni przybyciem oddziałów ratunkowych — jak pisał później Reynaud, maniery i wygląd amerykańskiego porucznika były „dość prymitywne”. Mimo wszystko Lee szybko rozstawił żołnierzy i uzbrojonych Francuzów na pozycje defensywne, a następnie zablokował główne wejście do zamku swoim czołgiem.

Wsparcie przybyło w idealnym momencie, ponieważ na atak stacjonującej w pobliżu 17 Zmechanizowanej Dywizji SS nie trzeba było długo czekać. W nocy Niemcy rozpoczęli ostrzał zamku z karabinów maszynowych, lecz obrońcy zdołali ich odeprzeć przy użyciu swojego niewielkiego arsenału. Następnego poranka około 150-200 SS-manów dołączyło do oblężenia. Niemcy ustawili do ataku działo przeciwpancerne kalibru 88 mm, a także przeciwlotnicze działo Flak kalibru 20 mm na oddalonej o 700 metrów górze. Natomiast do obrońców dołączyło jedynie dwóch członków austriackiego ruchu oporu.

Niemiecka artyleria wkrótce rozpoczęła regularny ostrzał murów oraz okien, w których pozycje zajęli obrońcy zamku. Jeden z pocisków przeciwpancernych przebił się przez bok kadłuba „Besotten Jenny” i jego załoga z ledwością zdążyła opuścić pojazd, zanim czołg stanął w ogniu. Mimo że obrońcy ponosili straty – zginęli między innymi obaj byli premierzy Francji oraz 70-letni Michel Clemenceau – piechota SS rozpoczęła szturm na zamek. Tenisista Jean Borotra zgłosił się na ochotnika, by przedostać się za linię wroga i poszukać pomocy. Zeskoczył z muru, przebiegł przez odkryty teren, przechodząc przez las minął SS-mańskie oddziały, a następnie zdołał znaleźć Kompanię G, jeden z oddziałów amerykańskiej 142 Batalionowej Grupy Bojowej.

Sytuacja na zamku stawała się stopniowo coraz cięższa: życie straciło kilku niemieckich obrońców, w tym także major Gangl, który został śmiertelnie trafiony przez snajpera. Po południu SS-mani przygotowywali się do wysadzenia głównej bramy zamku za pomocą granatników pancerfaust.

Niespodziewanie pozycje oblegających zostały ostrzelane przez „Boche Bustera”, przyrodniego brata „Besotten Jenny”, a chwilę później na horyzoncie ukazały się jednostki Kompanii G, na jej czele stał ubrany w amerykański mundur Borotra. Zanim wspierana przez pluton czołgów Kompania dotarła do zamku, zniszczyła kilka stanowisk karabinów maszynowych oraz samobieżną armatę kalibru 75 mm transportowaną przez półgąsienicowy transporter Sd.Kfz.251/21. Po przerwaniu oblężenia Amerykanie wzięli do niewoli ponad 100 SS-manów. Wyzwoleni Francuzi zostali przetransportowani z zamku do Paryża jeszcze tego samego wieczoru. Trzy dni później, 8 maja, III Rzesza podpisała akt kapitulacji.

(…)

Sébastien Roblin ukończył studia na kierunku rozwiązywanie konfliktów na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. Obecnie pracuje jako felietonista w zakresie tekstów na temat bezpieczeństwa narodowego i historii wojskowości dla portalu War Is Boring. W przeszłości pracował jako wykładowca akademicki dla Korpusu Pokoju w Chinach, jako redaktor, a także przy przesiedleniach uchodźców we Francji i w Stanach Zjednoczonych.

Tłumacz: Jakub Grzeszczak

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. fnc
    fnc :

    Artykuł zwiera błędne informacje. Z ludzi broniących się w zamku zginął jedynie major Gangl a dwóch Niemców zostało rannych. Michel Clemenceau zmarł 4 marca 1964 w Moret-sur-Loing, natomiast byli premierzy Francji Édouard Daladier 10 października 1970 w Paryżu a Paul Reynaud 21 września 1966 w Neuilly-sur-Seine.