Piotr Zgorzelski (PSL), wicemarszałek Sejmu, interweniował u szefa MSZ i u przewodniczącego litewskiego parlamentu ws. słów byłego przewodniczącego Sejmasu, Arūnasa Valinskasa, który twierdził, że Polaków z Litwy popierających polską partię AWPL-ZChR „powinno się rozstrzeliwać”, zaczynając od jej lidera. Oburzenie w tej sprawie wyraziła polska ambasador w Wilnie.

Jak informowaliśmy, w ubiegłym tygodniu Arūnas Valinskas, były marszałek litewskiego Sejmasu, wystąpił w popularnym programie publicystycznym antenie telewizji Delfi, jednej z największych na Litwie. Podczas programu atakował Akcję Wyborczą Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin, nawołując wręcz do fizycznej rozprawy z litewskimi Polakami, którzy wspierają AWPL-ZChR. „Takich na ogół powinno się rozstrzeliwać po jednym na rok, zaczynając od niego…” – powiedział Valinskas, odnosząc się głównie do lidera AWPL-ZChR Waldemara Tomaszewskiego i polityków polskiej partii oraz Polaków, którzy ją popierają. Prowadząca rozmowę dziennikarka nie zareagowała.

Interwencję w tej sprawie podjął Wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL, Piotr Zgorzelski, który wystosował pisma do szefa MSZ, Zbigniewa Rau i do przewodniczącego litewskiego parlamentu, Viktorasa Pranckietisa.

W piśmie do szefa polskiej dyplomacji Zgorzelski napisał, że wypowiedź Valinskasa była skandaliczna. „To niebezpieczne slowa, które nie mogą pozostać bez odpowiedniej reakcji” – podkreślił wicemarszałek. Przypomniał, że Waldemar Tomaszewski to lider AWPL-ZChR, czyli partii, która „reprezentuje interesy Polaków mieszkających na Litwie”.

„Słowa Valinskasa nie tylko przekroczyły dopuszczalne granice krytyki politycznej, ale stały się też niebezpiecznym precedensem. (…) zwracam się do Pana o potwierdzenie, że Ambasador RP w Wilnie oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych podjęło w tej sprawie adekwatne działania” – napisał Zgorzelski. Poprosił też o informację, na czym polegały działania podjęte przez polską dyplomację i jaki odniosły skutek. „Wierzę bowiem, że jako Minister Rządu RP odpowiedzialny za relacje międzynarodowe, zajął Pan odpowiednie stanowisko w tej sprawie i zakomunikował je władzom Republiki Litewskiej”.

Z kolei w piśmie do Viktorasa Pranckietisa, Zgorzelski przypomniał o rozwijającej się na różnych polach współpracy polsko-litewskiej i zaznaczył, że jednym ze wspólnych wyzwań jest walka z mową nienawiści, w związku z czym politycy powinni ponosić szczególną odpowiedzialność za swoje słowa, podobnie jak liderzy opinii.

„Dlatego ze smutkiem przyjąłem wystąpienie Arunasa Valinskasa – byłego przewodniczącego Sejmu Litwy (…). O ile zawsze będę wspierał prawo do krytyki, jako podstawę demokratycznego, wolnego państwa, o tyle uważam, że jej granicą jest nawoływanie do przemocy” – czytamy w piśmie polityka PSL. Podkreślił, że „słowa nawołujące do rozprawy fizycznej nigdy nie powinny paść, tym bardziej w krajach tak doświadczonym demonami przemocy, jak nasze”.

Zgorzelski zaznaczył, że wypowiedź Valinskasa jest „na tyle bulwersująca”, że uznał za swój obowiązek zwrócenie na nią uwagi przewodniczącego litewskiego parlamentu.

W poniedziałek po południu na oficjalnym profilu polskiej ambasady w Wilnie zamieszczono oświadczenie Ambasador Urszuli Doroszewskiej. Wyraziła swoje oburzenie z powodu słów Arūnasa Valinskasa pod adresem europosła Waldemara Tomaszewskiego, przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin oraz pod adresem wyborców tej partii.

„Pragnę stanowczo podkreślić, że nikomu nie wolno grozić śmiercią, a publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa jest karalne. W przestrzeni publicznej nie ma miejsca na mowę pełną nienawiści. Mam nadzieję na odpowiednią reakcję ze strony opinii publicznej na Litwie. Wolność słowa ma swoje granice w momencie, gdy narusza prawa i wolności innych osób” – podkreśliła Doroszewska.

Twitter.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply