Ukraińskie media: Władzom gmin, które wydały zezwolenia na protesty grożono pozwami

Według wiceszefa stowarzyszenia międzynarodowych przewoźników z Ukrainy Wołodymyra Balina, władzom gmin, w których odbywały się strajki przewoźników, grożono pozwami.

Wiceszef stowarzyszenia międzynarodowych przewoźników z Ukrainy Wołodymyr Balin powiedział portalowi Strana.ua, że kwestia blokad na granicy została załatwiona przez prawników stowarzyszenia, którzy przygotowali żądania do wójtów kilku gmin. Ukraińcy żądali unieważnienia wydanych wcześniej zezwoleń na strajki.

„Nasi prawnicy zwrócili się do gmin Medyka, Dorohusk, Radymno, Lubycza Królewska, które wydały zezwolenia na protesty do stycznia 2024 roku. Gdyby nie odpowiedziały na propozycję cofnięcia zezwoleń, kolejnym krokiem byłoby podjęcie działań prawnych. Jednak udało nam się dodzwonić do polskich urzędników i cofnęli zezwolenia na strajk. Teraz każdy przewoźnik sam podejmie decyzję, czy wystąpić z roszczeniem o naprawienie szkody. Przeprowadzono audyt strat, przygotowywane są dokumenty” – powiedział.

„Nie chodzi tu tyle o naszych prawników i groźby procesów sądowych, ile o stanowisko Komisji Europejskiej, która bezpośrednio groziła polskim władzom sankcjami za zezwolenie na blokadę granicy. Ale to oczywiście krok na korzyść Ukrainy. Chociaż nie jest jeszcze jasne, w jakim natężeniu będzie przebiegał ruch i czy będzie on sztucznie spowalniany przez polską straż graniczną, a takie przypadki były już obserwowane, dlatego też za odblokowaniem granicy powinny pójść negocjacje na szczeblu ministerstw transportu i znalezienie najlepszych sposobów na normalizację ruchu. Niewykluczone, że Ukraina będzie musiała pójść na kompromis. Nie chodzi tu oczywiście o powrót systemu zezwoleń” – powiedziało Stranie źródło w ukraińskim rządzie.

Przypomnijmy, że w poniedziałek wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa podjął decyzję o rozwiązaniu protestu przewoźników przy granicy z Ukrainą. O rozwiązaniu protestu informowali najpierw przewoźnicy. “W Dorohusku dostaliśmy telefon że około 13:00 wójt rozwiąże protest. Najciekawsze, że już wczoraj Ukraińcy wiedzieli że jutro będzie po proteście” – napisał na platformie X Rafał Mekler, jeden z organizatorów protestu i działacz Konfederacji. Później informacja o rozwiązaniu zgromadzenia została potwierdzona przez lokalne władze podczas briefingu.

Słowa wójta gminy Dorohusk cytował wcześniej portal Interia. “Nie mogę dłużej pozwalać na to, żeby mieszkańcy gminy tracili pracę” – stwierdził samorządowiec.

Sawa zarzucił protestującym przewoźnikom – wbrew ich zapewnieniom, że tak się nie dzieje – że “nie wywiązują się z ustaleń, nie przepuszczają przewozów ADR w takim zakresie, jak to zostało ustalone”.

Jako powody takich decyzji gmina podała: “zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach” oraz “blokadę ruchu kołowego”.

Strajkujący przewoźnicy zapowiadają, że nie odpuszczą, a protest może przybrać “inną formę”. Zwracają uwagę, że decyzja o rozwiązaniu protestu jest decyzją “polityczną”.

“Nieprzypadkowy wybór daty: media mają być zajęte czym innym, a skojarzenie ma być z rządem Tuska, mimo że decyzje podejmują decydenci z rządu PiS” – do sprawy odniósł się na platformie X wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja, Ruch Narodowy).

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne. W poniedziałek do protestu dołączyli także słowaccy i węgierscy kierowcy.

Zobacz także: Kolejny przedstawiciel Strajku Przewoźników trafił na listę „wrogów Ukrainy” portalu Myrotworec

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply