Na konta rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych włamali się hakerzy z tzw. Ukraińskiej Cyberarmii. Wykradli i opublikowali w sieci tysiące dokumentów. Podobno są wśród nich także takie, które potwierdzają udział rosyjskich żołnierzy w walkach na Ukrainie.
Zdobyty materiał obejmuje niemal 2 gigabajty danych. Jak zapewniają ukraińscy hakerzy, niektóre materiały zostaną przetłumaczone na język angielski.
Większość dokumentów to raporty dotyczące przestępczości w rosyjskich miastach, tj. Rostów nad Donem czy Wołgodońsk.
tvn24.pl/wprost.pl/KRESY.PL
Po co publikujecie kłamstwa tych idiotów? Oni nie potrafią zabezpieczyć swoich serwerów, a mieliby się włamać na rosyjskie MSW??? To przekracza ich możliwości intelektualne.
ale masz jakieś informacje dementujące powyższy materiał, czy zaufałeś kobiecej intuicji ?
Tylko idiota i wlkp uwierzy w te bzdury. To co oni publikują, to wypociny tych prymitywów z SBU.
ale masz jakieś informacje dementujące powyższy materiał, czy zaufałeś kobiecej intuicji ?
No, i kicha! “Wśród tych dokumentów, których treść już poznano BRAK jednoznacznego wskazania na udział Rosjan w konflikcie ukraińskim, choć są dowody pośrednie. Nie można też wykluczyć prowokacji, której celem jest bądź dezinformacja. Swój interes mogłaby mieć zarówno strona rosyjska, która w ten sposób może próbować wpłynąć na działania Ukrainy, jak i ukraińska chcąca jednoznacznie wskazać na udział Rosji w konflikcie….”; Link-> http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,17096179,Z_rosyjskich_serwerow_wyciekly_dokumenty__Czesc_z.html#BoxSlotI3img
Panowie spokojnie. Ukraińska informatyka posiada elitę hakerów. To każdy zainteresowany wie dokładnie. Podpucha może być w w tym, że przyznali się do włamu.
Tutejszym: 08.12.2014 14:49 Każdy zainteresowany wie również, że normalna resortowa sieć wewnętrzna na przykład MIL-WAN jest fizycznie oddzielona od Internetu i żadnej możlwości włamania nie ma. Chyba, że chodzi o wewnętrzny wyciek informacji przez zgranie na nośnik ze stacji roboczej. Poza tym kresy.pl podają 2 GB, a inne media 66,7 GB. Werdykt – ściema.
Intranet – sieć wewnętrzna – z założenia umożliwia również bezpieczny dostęp do Intranetu. Bezpieczeństwo intranetu jest ściśle kontrolowane przez administratora.Czyli występuje czynnik: CZŁOWIEK, i tutaj jest pies pogrzebany. Jak wykradła światowa elita hakerów ukraińskich 66,7 GB danych nie wiadomo. Faktem jest że wykradli i cząstka zdobyczy została opublikowana w internecie. Werdykt: ruski agent wpływu zaprzecza oczywistym faktom. Rosjanie nie zaprzeczają ale takie agenturalne łajno może to zrobić bez brudzenia wizerunku mocodawców. Może ktoś taki bzdet kupi.
A na twitterze mówi się, że 475MB. Wiedząc, ile zajmuje jeden plik dokumentu, tu ma być bardzo dużo informacji do czytania. Ciekawe, ilu się podejmie do czytania tego wszystkiego.
To kolejny fake dla lemingów, nie ma takiej możliwości, żeby włamali się na strony MSW Rosji, dlatego ta wiadomość zaraz spadła w czeluść netu. Taka sama prawda jak i wszystko co podaje ukraińskie ministerstwo prawdy.
Nie zapominajmy o wczorajszej publikacji wachmistrza_Soroki o powołaniu w dniu 2XIIbr w ukraińskim rządzie Ministerstwa Polityki Informacyjnej,zwanym ministerstwem prawdy.To ministerstwo wzorowane jest na niemieckim ministerstwie propagandy i oświecenia publicznego Josepha Goebbelsa.Zadaniem ministerstwa prawdy jest dostarczanie produktu informacyjnego opracowywanego na zamówienie władz.To ministerstwo działa WYŁĄCZNIE na rzecz propagandy i kontrpropagandy ukraińskiej prawdy.Przed szefem ministerstwa Jurij’em Stecem stoi bardzo odpowiedzialne zadanie:sprawić by była tylko jedna,nazibanderowska prawda.Jeżeli teraz ktokolwiek daje wiarę ukraińskim informacjom,to jego sprawa.Dla mnie takie informację mają zerową wiarygodność.
Na pytanie amerykanskiego dziennikarza z CNN “Dlaczego wprowadzili wojska rosyjskie na Donbas?” prezes rosyjskiego MSZ Larwow odpowiedzial: “Jezeli oni tam sa, prosze pokazac te wojsko przez CNN”
Hmmm…dalej nic. Zastanawiam się czemu dzielni ukraińscy hakerzy do tej pory nie przedstawili tych dokumentów obciążających Rosję. Czy są zbyt leniwi aby to tłumaczyć (w końcu 2 GB to sporo), czy też o zgrozo niczego tam nie znaleziono. Co to za problem aby 500 – 1000 osób (znajdzie się na Ukrainie tylu patriotów władających językiem rosyjskim i angielskim?) przejrzało ten słynny zbiór dokumentów i wybrało te najmocniejsze, a potem je przetłumaczyło – wystarczy na angielski. Zastanawiam się czy ta cała informacja to nie kolejny news w stylu “ukraińskiej prawdy”, już kiedyś wyraziłem przypuszczenie, że ta będzie mieć więcej kolorów niż rzeczywistość. Cała ta sytuacja ponownie obniża zaufanie do tego co serwują nam Ukraińcy.