Ukraińcy blokują tiry z pomocą humanitarną i wojskową, stawiają żądania polskim przewoźnikom

Według relacji protestujących przewoźników, ukraińscy kierowcy blokują dojazd do granicy tirom z pomocą humanitarną i wojskową, żądając zwiększenia limitu aut przepuszczanych przez blokadę. Ukraińcy oskarżają Polaków, że to oni są winni. W ukraińskich mediach pojawiły się głosy, że w środę około południa sytuacja może zostać rozwiązana po myśli strony ukraińskiej.

We wtorek późnym popołudniem Tomasz Buczek, działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego zamieścił nagranie wideo z rejonu przejścia granicznego w Korczowej. Widać na nim, jak protestujący przewoźnicy przepuszczają dalej cztery tiry na stronę ukraińską – trzy z pomocą humanitarną i jeden z jajkami w inkubatorach.

„Od godziny 10 przejechało tyle pojazdów, ile widzicie na filmiku. Dlaczego? Bo ukraińscy kierowcy blokują dojazd z parkingów tirom ukraińskim z pomocą humanitarną i wojskową” – napisał Buczek. Zaznaczył, że Ukraińcy domagają się, żeby protestujący polscy przewoźnicy podnieśli limit i przepuszczali osiem aut na godzinę. Ci już wcześniej podnieśli limit z jednego do czterech tirów na godzinę. „Ukraińcy tego nie akceptują i blok[ują]” – dodał działacz Konfederacji.

Buczek zaapelował też do Ambasady Ukrainy w Polsce: „Prosimy podjąć stosowne działania w celu wydostania z kolejek oczekujących waszych aut z pomocą humanitarną. Prosimy w tym celu o skontaktowanie się z polskimi służbami poprzez MSZ”. Sprecyzował, że chodzi tu o Inspekcję Transportu Drogowego, Krajową Administrację Skarbową i policję.

Ukraińskie media, powołując się na kierowców-Ukraińców podają, że we wtorek to polska policja wspólnie z protestującymi przewoźnikami zablokowali przejście w Korczowej i od rana nie przepuszczają żadnych ciężarówek, nawet z pomocą humanitarną czy wojskową. Z kolei ukraińscy kierowcy zagrozili, że zablokują drogę. Twierdzeniom Ukraińców zaprzeczył współorganizator protestu, Rafał Mekler.

Co ciekawe, ukraiński portal espreso.tv podał, że według relacji jednego z kierowców, zwrócili się oni do Konsula Generalnego Ukrainy w Lublinie. Ten miał ich zapewnić, że w środę „do obiadu” sytuacja zmieni się na ich korzyść. „(…) kiedy do niego zatelefonowali, [konsul – red.] kazał poczekać do 13 grudnia do obiadu i sytuacja ruszy z miejsca” – czytamy w artykule. Nie wiadomo bezpośrednio, czy miało to być nawiązanie do zaprzysiężenia nowego rządu Donalda Tuska w środę rano.

Przeczytaj: Przedstawiciel ukraińskiego biznesu interweniował u wójta Dorohuska przed rozwiązaniem protestu przewoźników

Jak pisaliśmy, w poniedziałek wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa podjął decyzję o rozwiązaniu protestu przewoźników przy granicy z Ukrainą. Należy zaznaczyć, że według współorganizatora protestu przewoźników, Rafała Meklera, Ukraińcy już na dwa dni przed ogłoszeniem decyzji o rozwiązaniu protestu w Dorohusku mieli informacje, że taka decyzja niebawem zapadnie.

Dodajmy, że w poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania pokazujące, jak policja usiłowała siłą usunąć protestujących przy granicy z Ukrainą przewoźników. Wcześniej odgrodziła ich kordonem od trasy przejazdu tirów.

Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne. W poniedziałek do protestu dołączyli także słowaccy i węgierscy kierowcy.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply