Szwedzki lekarz Jon Tallinger ujawnił wytyczne lokalnych władz, według których osobom starszym czy np. z zespołem Downa z domów opieki, zakażonych kornawirusem, nie powinno się podawać tlenu, tylko morfinę, faktycznie skazując ich na śmierć przez uduszenie.

Kilka dni temu w sieci zamieszczono rozmowę z Jonem Tallingerem, szwedzkim lekarzem praktyki ogólnej z kliniki w Tranås w prowincji Smalandia, który ma pod swoją opieką około 2 tys. pacjentów.

Lekarz ujawnił, że władze lokalne wysłały do personelu medycznego w domach opieki dla seniorów nagranie wideo z instrukcjami, jak postępować z pacjentami zarażonymi koronawirusem. Lekarzy instruowano w nim, żeby nie wysyłać starszych pacjentów z problemami oddechowymi do szpitala, a zamiast tego podawać im jedynie morfinę „na niepokój”. Nie ma tam żadnych wytycznych dotyczących podawania im tlenu w ramach leczenia, pomimo faktu, że najczęstszą przyczyną zgonów wśród starszych pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 jest uduszenie, spowodowane niewydolnością oddechową.

Tallinger twierdzi, że takie instrukcje oznaczają, że faktycznie wielu takich pacjentów umrze z powodu uduszenia. Uważa, że to jasne wskazanie, iż szwedzkie władze odmawiają opieki osobom starszym, co mogłoby uratować im życie.

Przeczytaj: Kanada: Pracownicy domu pomocy społecznej porzucili podopiecznych. Zmarło 31 osób

Szwedzki lekarz-sygnalista po raz pierwszy ujawnił tę sytuację na Facebooku. Co więcej, od tego czasu pojawiły si,ę informacje o podobnych dokumentach z innych regionów Szwecji. Mają one jasno wskazywać, że lokalne władze uważają, że pacjentom w starszym wieku, z problemami oddechowymi wywołanymi COVID-19, nie powinno podawać się tlenu.

Tallinger zaznacza też, że wytyczne te dotyczą nie tylko osób starszych, ale też wielu innych pacjentów z chronicznymi zaburzeniami, m.in. osób z zespołem Downa, które są szczególnie wrażliwe na brak tlenu. Dla niego, takie wytyczne są „naruszeniem praw człowieka” i jego zdaniem „powinno się to traktować jak przestępstwo i ścigać”.

Jak szacuje szwedzki medyk, dzięki zastosowaniu terapii tlenowej można by uratować życie 2/3 zakażonych z domów opieki. Uważa, że bez tego niepotrzebnie może umrzeć ponad 15 tys. ludzi. Przyznaje, że oczywiście podawanie tlenu nie uratuje wszystkich, ale wówczas będzie można powiedzieć, że zrobiono wszystko, co się dało.

Lekarz-sygnalista zwrócił też uwagę na problem braku odpowiedniego sprzętu do podawania tlenu w wielu szwedzkich domach opieki. Co więcej, inaczej niż w wielu innych krajach, personel medyczny zajmujący się osobami starszymi często ma tylko minimalne środki ochrony, a czasem nie ma go w ogóle. Stanowi to dodatkowe ryzyko zarażania.

Tallinger przyznał, że większość środowiska lekarskiego w Szwecji negatywnie ocenia jego działania, uważając go wręcz za zdrajcę, ponieważ ujawnił wewnętrzne dokumenty i wytyczne, nieprzeznaczone do upublicznienia. Dodaje zarazem, że nie dziwi go brak większego wsparcia ze strony kolegów i koleżanek-lekarzy, gdyż to oznaczałoby dla nich kłopoty zawodowe, a nawet prawne. On sam powiedział, że najpewniej nie ma już szans, żeby zostać zatrudnionym w publicznej placówce ochrony zdrowia. Przywołał też przypadek jednego lekarza, który również miał ujawnić podobną sytuację, ale po pewnym czasie został zmuszony do wycofania swojej relacji w obliczu konsekwencji prawnych. Dodał, że wygłaszanie swojego zdania, a także mówienie prawdy, staje się w Szwecji niebezpieczne.

Jednocześnie uważa, że politykę władz będzie można zmienić tylko poprzez uzyskanie dowodów na stosowanie takich praktyk z jak największej liczby źródeł. Wezwał też osoby, które mają takie informacje, żeby się z nim skontaktowały. Politykę państwa w kwestii podawania tlenu określa mianem „systematycznego naruszania praw człowieka osób starszych i słabych”.

W ubiegłym miesiącu do mediów wyciekł dokument, z którego wynikało, że szpitale w Sztokholmie otrzymały polecenie, żeby przy przyjmowaniu chorych z powodu koronawirusa na oddziały intensywnej terapii nie traktować osób starszych tak priorytetowo jak innych pacjentów. Tallinger komentując tę kwestię zwrócił jednak uwagę, że podawanie tlenu nie jest tożsame z intensywną terapią i obie te kwestie nie są z sobą związane.

Tydzień temu w mediach pojawiły się doniesienia, że w szwedzkich domach opieki seniorom zarażonym koronawirusem podaje się morfinę, zamiast wysyłać ich do szpitala i zapewnić dostęp do respiratorów. Informowała o tym m.in. stacja BBC, powołując się na Latifę Löfvenberg, byłą pracownicę jednego z takich ośrodków w prowincji Gävleborg. Twierdziła, że takie podejście oznacza dla osób starszych bolesną śmierć i podkreślała, że zamiast tlenu podawano im morfinę, która sprawiała, że było im jeszcze trudniej oddychać.

„Liczyliśmy się z tym, że więcej ludzi zachoruje, ale liczba ofiar faktycznie nas zaskoczyła” – powiedział ostatnio główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell. W ten sposób odniósł się m.in. do wysokiej liczby zmarłych wśród osób starszych z domów opieki. „Naprawdę myśleliśmy, że nasze domy spokojnej starości będą znacznie lepiej sprawdzać się w trzymaniu choroby poza nimi, niż się okazało”.

Jednocześnie, Tegnell twierdził, że nie jest to tylko problem Szwecji, bo „wiele krajów w Europie ma problemy z domami spokojnej starości” i „nawet, jeśli zrobilibyśmy co w naszej mocy, to na pewno nie będzie to wystarczające”. Szwedzki epidemiolog zaznaczał też, że władze i służby nie stawiają niczyjego życia ponad życie innych.

Premier Szwecji Stefan Löfven przyznał, że potrzebna jest większa ochrona osób starszych, szczególnie w domach opieki. Z kolei opozycja wzywa do przeprowadzenia oceny działań władz przez niezależnych ekspertów.

Jak wiadomo, Szwecja od początku podchodzi do SARS-CoV-2 liberalnie, nie wprowadzając żadnych większych obostrzeń, poza zaleceniem utrzymywania dystansu społecznego i nie wychodzenia z domów bez potrzeby, ale na zasadzie dobrowolności. Wciąż w zasadzie działają tam różne firmy i instytucje, a także szkoły. Podejście to opiera się na założeniu, że dzięki temu zostanie wśród mieszkańców kraju wykształcona tzw. odporność stadna, gdy 70-80 proc. populacji po przebyciu choroby uodporni się na nią. Takie założenie promował szczególnie Tegnell. Jednak według ekspertów, nie można wykluczyć ponownego zarażenia się mimo przebycia zakażenia, co zmienia sytuację epidemiologiczną. Ponadto, w Szwecji w związku z COVID-19 zmarło już 3 tys. osób, a według zagranicznych agencji Szwedzi coraz bardziej krytykują liberalne podejście rządu.

Wcześniej opisywaliśmy wywiad z polską lekarką pracującą w Sztokholmie. Opisywała ona szwedzką strategię ze swojej perspektywy. Próbuję teraz ciągnąć szwedzkich znajomych za język, żeby lepiej zrozumieć ich punkt widzenia. Ostatnio koleżanka mówi: No wiesz, jeżeli paru starych ludzi umrze w domu starców, to przecież nic takiego się nie staje, a cała reszta szybciej przejdzie przez tę epidemię. Moralnie nikt tu nie ma problemu z tym, że część społeczeństwa po prostu umrze na tę chorobę. Co więcej, takiej refleksji nie ma nawet u lekarzy – mówiła.

YouTube.com / voiceofeurope.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply