W czwartkowej strzelaninie pod siedzibą FSB w Moskwie zginął jeden funkcjonariusz, a pięć osób zostało rannych. Według rosyjskich mediów, sprawcą był Jewgienij Fatichowicz Maniurow, który legalnie posiadał broń i należał do klubu strzeleckiego. Miał działać sam.

W czwartek wieczorem rzeczniczka Rosyjskiego Komitetu Śledczego, Swietłana Petrenko poinformowała, że w wyniku strzelaniny w rejonie Łubianki w centrum Moskwy rany odniosła jedna osoba cywilna i czterech oficerów Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Jeden oficer FSB został zabity.

– Wieczorem 19 grudnia, będąc obok siedziby głównej FSB przy ulicy Bolszaja Łubianka w Moskwie, mężczyzna otworzył ogień do funkcjonariuszy służb prawa. W rezultacie incydentu, jeden oficer FSB został zabity, a pięć osób, w tym jedna cywilna, odniosły obrażenia różnego stopnia – powiedziała Petrenko. Dodała, że napastnik został zastrzelony. W sprawie wszczęto śledztwo z artykułu o próbę zabójstwa funkcjonariusza służb prawa.

Wcześniej FSB poinformowało dziennikarzy, że strzelec działał sam. Zaprzeczono też doniesieniom o tym, że było trzech sprawców, którzy ponadto mieli wejść do siedziby FSB. Do strzelaniny doszło w rejonie wejścia do budynku.

W związku ze strzelaniną wstrzymano ruch uliczny w rejonie ul. Bolszaja Łubianka. Rzecznik resortu zdrowia podał też, że rannych zostało co najmniej dwóch funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych.

Agencja Reuters donosi natomiast, że po opublikowaniu komunikatu prasowego przez FSB o „zneutralizowaniu” sprawcy, w okolicy znowu było słychać strzały, a następnie odgłos przypominający eksplozję. Również korespondent AFP podawał informacje o strzałach po komunikacie służb.

Rosyjskie media podają, że sprawcą strzelaniny był 39-letni Jewgienij Fatichowicz Maniurow, zamieszkały w Podolsku pod Moskwą. Wiadomo, że uprawiał strzelectwo sportowe i należał do klubu strzeleckiego. Pojawiły się też doniesienia, że był w nim trenerem strzelania, choć „Komsomolska Prawda” powołuje się na trenera z klubu, według którego Maniurow źle strzelał, a w jego klubie był tylko jakieś 3 miesiące. Wspomina też, że cały czas chodził i strzelał w długim, ocieplanym czarnym płaszczu z kapturem, tzw. parce. Taki strój miał też na sobie w czasie strzelaniny pod Łubianką. Trener strzelectwa zaznaczył też, że Maniurow miał pozwolenie na karabin i wszelkie niezbędne dokumenty, co oznacza, że wcześniej przez 5 lat posługiwał się gładkolufową bronią myśliwską, a zatem państwo musiało mu ufać.

Służby zabezpieczyły w jego mieszkaniu pięć sztuk broni, w tym dwa karabinki półautomatyczne, dwie strzelby oraz tzw. pistolet traumatyczny. Wszystko posiadał legalnie. Motywy jego działania oficjalnie są na razie nieznane.

W rozmowie z „Komsomolską Prawdą” matka Maniurowa powiedziała, że jej syn w ostatnich kilku latach pracował dla kilku różnych firm ochroniarskich, ale z wszystkich odszedł. Twierdziła też, że w ostatnim czasie był bezrobotny. Miał też „rozmawiać przez telefon z jakimiś Arabami”, komunikując się z nimi po angielsku.

Ekspert ds. bezpieczeństwa i terroryzmu, dr Wojciech Szewko zwrócił uwagę, że nazwisko, a szczególnie imię ojca (Fatich), co jego zdaniem sugeruje pochodzenie kaukaskie lub z którejś z południowych republik Federacji Rosyjskiej. Zaznaczył też, że według zdjęć zabitego Maniurowa, jakie pojawiły się w sieci, był on ubrany w koszulkę z wilkiem, co, jeśli było celowe, może sugerować związki np. z Kaukazem.

Do incydentu doszło w centrum stolicy Moskwy, nieopodal Kremla. Tego samego dnia odbywa się coroczna specjalna konferencja Władimira Putina, organizowana dla krajowych i zagranicznych dziennikarzy.

Tass / Themoscowtimes.com / kp.ru / twitter / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply