W niedzielę tłum manifestantów wyrażających poparcie dla Palestyńczyków w Strefie Gazy próbował wedrzeć się do bazy wojskowej w tureckiej bazy lotniczej Incirlik, gdzie stacjonują też wojskowi z USA.
Protest przed bazą lotniczą Incirlik w południowo-wschodniej Turcji został zorganizowany przez fundację pomocy humanitarnej IHH. Tę samą, która w 2010 roku wysłała flotyllę z pomocą materialną do Strefy Gazy, objętej od 2007 r. izraelską blokadą. Interwencja izraelskich komandosów na pokładach statków flotylli, doprowadziła do śmierci 10 cywilów i na długo ochłodziła relacje między Ankarą a Tel Awiwem. Protest zorganizowany przez IHH rychło przybrał gwałtowny przebieg.
Manifestanci zebrali się wymachując flagami narodowymi Palestyńczyków. Data nie była przypadkowa, bowiem tego dnia w stolicy Turcji pojawił się szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, powracający z kolejnej rundy rozmów na Bliskim Wschodzie.
Gdy setki zgromadzonych zaczęli zbliżać się do ogrodzenia bazy interweniowała turecka policja, która rozpoczęła rozpędzać manifestantów przy pomocy pałek i gazu łzawiącego, jak podał za AFP portal Yahoo News.
Pro-Palestine protesters tried to storm US military base near Turkish city of Adana. pic.twitter.com/fJzqOMYRYf
— Palestine Highlights (@PalHighlight) November 6, 2023
Nie było doniesień o obrażeniach ani aresztowaniach. Urzędnicy amerykańscy nie wydali żadnego komentarza.
Baza lotnicza Incirlik jest własnością Turcji, ale jest wykorzystywana przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych i incydentalnie również Królewskie Siły Powietrzne Wielkiej Brytanii, zapewniając im strategiczny dostęp do dużych części Bliskiego Wschodu.
W związku z wizytą Blinkena około tysiąca protestujących zebrało się również pod gmachem ambasady USA w Ankarze.
Czytaj także: Rosja wysłała pomoc humanitarną do Strefy Gazy
news.yahoo.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!