W niedzielę tłum manifestantów wyrażających poparcie dla Palestyńczyków w Strefie Gazy próbował wedrzeć się do bazy wojskowej w tureckiej bazy lotniczej Incirlik, gdzie stacjonują też wojskowi z USA.

Protest przed bazą lotniczą Incirlik w południowo-wschodniej Turcji został zorganizowany przez fundację pomocy humanitarnej IHH. Tę samą, która w 2010 roku wysłała flotyllę z pomocą materialną do Strefy Gazy, objętej od 2007 r. izraelską blokadą. Interwencja izraelskich komandosów na pokładach statków flotylli, doprowadziła do śmierci 10 cywilów i na długo ochłodziła relacje między Ankarą a Tel Awiwem. Protest zorganizowany przez IHH rychło przybrał gwałtowny przebieg.

Manifestanci zebrali się wymachując flagami narodowymi Palestyńczyków. Data nie była przypadkowa, bowiem tego dnia w stolicy Turcji pojawił się szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, powracający z kolejnej rundy rozmów na Bliskim Wschodzie.

Gdy setki zgromadzonych zaczęli zbliżać się do ogrodzenia bazy interweniowała turecka policja, która rozpoczęła rozpędzać manifestantów przy pomocy pałek i gazu łzawiącego, jak podał za AFP portal Yahoo News.

 

Nie było doniesień o obrażeniach ani aresztowaniach. Urzędnicy amerykańscy nie wydali żadnego komentarza.

Baza lotnicza Incirlik jest własnością Turcji, ale jest wykorzystywana przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych i incydentalnie również Królewskie Siły Powietrzne Wielkiej Brytanii, zapewniając im strategiczny dostęp do dużych części Bliskiego Wschodu.

W związku z wizytą Blinkena około tysiąca protestujących zebrało się również pod gmachem ambasady USA w Ankarze.

Czytaj także: Rosja wysłała pomoc humanitarną do Strefy Gazy

news.yahoo.com/kresy.pl

 

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz