Opuszczenie Afganistanu nie będzie łatwe

Wkroczenie do Afganistanu było łatwe. Współpracując z anty-talibańskim Sojuszem Północnym, amerykańskie siły specjalne i paramilitarne oddziały CIA szybko pokonały opór, doprowadzając do upadku stolicy kraju. Amerykańskie jednostki piechoty morskiej i armii wkrótce poszły w ich ślady, by skończyć robotę. Zanim przybyłem do Kabulu pod koniec grudnia 2001 roku, zarówno ambasada amerykańska, jak i stacja CIA działały i były w pełni obsadzone. Niedługo potem kraj miał tymczasowy rząd, a Hamid Karzaj został prezydentem, podobno dlatego, że potrafił dobrze mówić po angielsku, co czyniło go ipso facto najlepiej wykwalifikowanym kandydatem – przypomina były oficer CIA, Philip Giraldi, na łamach Strategic Culture.

Oczywiście, Osama bin Laden i wielu talibów uciekło do Pakistanu z powodu bezczelnej decyzji generała Tommy’ego Franksa podczas bitwy o Tora Bora, ale Stany Zjednoczone mogły jednak zwinąć się i zostawić kraj Afgańczykom do uporządkowania. Administracja Busha uważała, że jest inaczej i zdecydowała się pozostać przez pewien czas, aby ustabilizować sytuację i “zbudować demokrację”. Ostatecznie zostało wysłanych, ponad 100 tys. amerykańskich żołnierzy, uzupełnionych jeszcze o sojuszników z NATO, w celu stłumienia jakiegokolwiek odradzania się talibów lub al-Kaidy, oraz dla odbudowy afgańskiej armii.

To było prawie siedemnaście lat temu, a wciąż 14 tys. żołnierzy amerykańskich pozostaje w tym kraju. Ponad 2 tys. Amerykanów i 90 tys. Afgańczyków zginęło w procesie inżynierii społecznej, a ponad milion Afgańczyków zostało uchodźcami. Armia afgańska nadal zmaga się z 30% rocznym wskaźnikiem dezercji, a niektórzy zaczynają pytać, jak to jest, że słabo uzbrojeni i stosunkowo niewytrenowani talibowie są w stanie walczyć z takim powodzeniem, odzyskując kontrolę nad ponad jedną trzecią kraju. A Al-Kaida wciąż istnieje, ISIS również pojawił się w dużej mierze po opuszczeniu Iraku i Syrii.

Mimo, że prezydent Donald Trump zgodził się z radą generałów i zwiększył liczbę żołnierzy amerykańskich w Afganistanie, wielu w Waszyngtonie wierzy, że zażąda wyjścia z Afganistanu przed końcem roku, prawdopodobnie przed listopadowymi wyborami. Jeśli tak jest, ostatnie rozmowy między amerykańskimi dyplomatami i przedstawicielami talibów są znaczące, ponieważ mogą doprowadzić do porozumienia politycznego, w którym talibowie będą odgrywać jakąś rolę w nowej koalicji rządowej. Sceptycy oczywiście zauważają, że takie umowy nie są warte papieru, na którym są napisane, a talibowie po prostu czekają, zanim wyeliminują słabszych partnerów koalicyjnych.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dwa miesiące po inwazji na Afganistan, Rumsfeld pytał jakimi językami posługuje się ludność tego kraju

Jest kilka problemów związanych ze stałą obecnością amerykańskich wojsk w Afganistanie:

Przede wszystkim nic nie wskazuje na to, że armia afgańska staje się coraz bardziej bardziej skuteczna, co oznacza, że talibowie będą nadal rosnąć w siłę i zdobywać terytorium, dopóki ponownie nie przejmą władzy w Afganistanie. Próba uniknięcia tego za pomocą programów szkoleniowych jest daremna.

Po drugie, zagrożenie terrorystyczne jest znacznie zawyżone. Zarówno Al-Kaida, jak i ISIS są podmiotami pozarządowymi, które są w Afganistanie i Pakistanie tylko dlatego, że kraje te są obecnie dla nich dostępne. Nie są przyjaciółmi talibów i żaden rząd talibów nie podzieliłby się z nimi władzą, rozumiejąc, że USA zbombardują Kabul, sprowadzając go z powrotem do epoki kamienia łupanego, gdyby nastąpiła taka akomodacja.

Po trzecie, to, co zrobią Chiny, nie będzie związane z tym, czy będą obserwowane przez Waszyngton, czy nie. Pekin odniósł sukces wykorzystując własną formę ekonomicznego imperializmu i jest sąsiadem Afganistanu. Wzmocniona amerykańska ambasada wspierana przez kilka tysięcy żołnierzy tego nie zmieni.

Dlatego opuszczenie Afganistanu jest o wiele trudniejsze niż wkroczenie do niego, a armia amerykańska wydaje się być pogrążona w konflikcie, w którym najbardziej stara się unikać przede wszystkim klęski. Przedłużanie obecność amerykańskiej w Afganistanie czyni żołnierzy zakładnikami polityki, która nie działa i która już kosztuje biliony pożyczonych dolarów. Nadszedł czas, aby zakończyć tę farsę i wyjść. Afgańczycy to zaciekli niezależni ludzie, którzy dostrzegają inwazję i okupację obcych wojsk, gdy ją widzą. Z powodzeniem stawiali opór Aleksandrowi Wielkiemu, Mongołom, Imperium Brytyjskiemu, Rosji Sowieckiej i ostatecznie przetrwali także Stany Zjednoczone. Czas, by Ameryka zdała sobie z tego sprawę i dała sobie z tym spokój.

Philip Giraldi

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply