Sławomira Sierakowskiego, byłego redaktora naczelnego skrajnie lewicowej „Krytyki Politycznej” zirytowało użycie przez „GW” formy „na Ukrainie”. Domaga się pisowni „w Ukrainie”, powołując się na wolę Ukraińców oraz lewicowy postulat „wykorzenienia uprzedzeń z języka”. Chce też zmiany formy z “na Białorusi” na “w Białorusi”.

W czwartek radykalnie lewicowy publicysta, Sławomir Sierakowski, zamieścił na Facebooku wpis, w którym wyraził swoje niezadowolenie z tytułu artykułu na portalu wyborcza.pl, „Na Ukrainie wciąż spadają pociski, a ludzie borykają się z traumą przedłużającego się konfliktu”. Prezesowi zarządu Stowarzyszenia Krytyka Polityczna nie spodobało się użycie przez „Wyborczą” poprawnego wyrażenia „na Ukrainie”. Jego zdaniem, powinno się używać formy „w Ukrainie”.

„Jak obstawiacie, kiedy polskie media zaczną mówić „w Białorusi” i „w Ukrainie”? 5, 10 lat? Nigdy? Tak jakbyśmy życzyli tym krajom, żeby znowu stały się regionami” – napisał Sierakowski.

Pod wpisem wywiązała się dyskusja. Odpowiadając na jeden z komentarzy napisał: „Sami Ukraińcy i Białorusini chcą, żeby mówić „w Białorusi” i „w Ukrainie”. Z powodu, który podałem. Identyfikują to „na” jako określenie regionalne”. Jego zdaniem, stosowanie formy „na Ukrainie” jest świadectwem… uprzedzeń językowych.

W innym wpisie, odpowiadając na komentarz politologa i historyka, prof. Antoniego Dudka oświadczył, że „integralną częścią programu lewicy i nie tylko lewicy jest wykorzenienie uprzedzeń z języka”.

Pod wpisem komentarz zamieścił też m.in. dr Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Zwrócił w nim uwagę, że forma „na” używana była nie tylko wobec prowincji, ale również państw sąsiadów i wysp. Zaznaczył też, że obecnie w Polsce coraz częściej używa się np. formy „na Chorwacji”, z kolei na Ukrainie, poza formami „w Krymu, u Hałyczyni”, obecnie coraz częściej mówi się „na Polszczi”, czyli w formie ludowej.

Przykładowo, dwa lata temu na okładce „Wysokich Obcasów” reklamowano artykuł pt.”W Ukrainie. Życie codzienne z wojną w tle okiem Justyny Mielnikiewicz”. Zabieg ten spotkał się z reakcję internautów oburzonych „próbą reformowania języka polskiego”. Dowodzili oni, że poprawną wersją jest „na Ukrainie”.

Pod koniec roku 2019 opisywaliśmy wystąpienie Yulii Krivich (Julii Kriwicz), Ukrainki mieszkającej w Polsce, która także domagała się zmian polskich norm językowych. Kobieta na tle na tle Pałacu Kultury oraz Dworca Zachodniego wymachiwała flagą z napisem „w Ukrainie”. Sprawę nagłośniła Gazeta Wyborcza. Jesteśmy bardzo wyczuleni na ten sposób mówienia o naszym kraju. Teraz moją misją jest rozpoczęcie poważnej dyskusji na ten temat w Polsce – powiedziała Krivich Wyborczej, zaznaczając, że nie jest kompetentna w temacie polskiej gramatyki. Wcześniej jednak na swoim profilu apelowała nie o debatę, lecz o zmianę formy „na Ukrainie” na „w Ukrainie”. Co ciekawe, później okazało się, że Kriwicz dostała się do Polski i na darmowe studia w Warszawie dzięki Karcie Polaka, przy czym sama wyraźnie uważa się za Ukrainkę.

Informowaliśmy też, że ukraiński fotograf i dziennikarz Pawło Zubjuk nie zgadza się na dyktowanie Polakom przez jego rodaków, w jaki sposób mają posługiwać się językiem polskim. Aby wyrazić swoje poglądy, pojawił się pod jednym ze sklepów Biedronki z flagą z napisem „Na Ukrainie”. Nawiązał w ten sposób do happeningu Krivich. Zubjuk jest jednym z garstki ukraińskich publicystów, którzy próbują zrozumieć polskie racje w dyskusji o zbrodniach na Wołyniu. W 2011 roku na ukraińskim portalu Istoryczna Prawda opublikowano jego artykuł pt. „Co mamy zrobić ze zbrodniami na Wołyniu”.

Sławomir Sierakowski to znany, skrajnie lewicowy publicysta, założyciel i były redaktor naczelny lewackiej „Krytyki Politycznej”, suto dotowanej przez instytucje publiczne.

W lipcu 2016 roku był jednym z sygnatariuszy listu, jaki salonowe i liberalne środowiska skupione wokół magazynu „Liberte” wystosowały do Ukraińców, przepraszając ich za wyrządzone im krzywdy. Pod listem podpisali się min. Mateusz Kijowski, Aleksander Kwaśniewski i Adam Michnik. Wcześniej twierdził, że PiS niszczy liberalizm w Polsce oraz, że partia Jarosława Kaczyńskiego stoi tam gdzie stało ZOMO, a KOD tam gdzie Ci, którzy ZOMO przegonili. W 2018 roku opisywaliśmy, jak w artykule zamieszczonym na łamach Foreign Policy radził Unii Europejskiej, jak najefektywniej uderzyć w państwo polskie. Otwarcie popierał też zwieszenie Polski w prawach członka Unii Europejskiej. Z kolei latem 2020 roku, gdy na Białorusi wybuchły wielkie protesty w związku z wyborami prezydenckimi, Sierakowski twierdził, że oddziały białoruskiej milicji, rozpraszające protestujących w Mińsk,u mają używać pocisków wyprodukowanych w Polsce.

Czytaj także: Guru polskiej lewicy przyznaje, że działa za pieniądze z zagranicy

Zobacz: Redaktor naczelny Krytyki Politycznej chce walczyć z narodem

Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. franciszekk
    franciszekk :

    Proponuję też równocześnie taką zmianę aby nie mówić np. mam to w pupie tylko na pupie!
    Ten tzw. Sierakowski to następca takich ludzi co robią publiczny cyrk jak: Jachira, Franek Sterczewski, Marta Lempart ….itp.
    Currr…. wa jaki kyrk w tym nadwiślańskim Landzie zwanym PO+pularnie PO+Land!

  2. wnuk rezuna
    wnuk rezuna :

    Czy powinniśmy mówić “w Węgrzech, w Alasce, w Madagaskarze,w Słowacji, w Litwie, w Krymie itd, itd”????
    Czy powinniśmy utrwalone tradycją formy wykoślawiać w niezrozumiałe dziwolągi, bo ktoś tam na Ukrainie ma polski kompleks ??? i ktoś czuje się “urażony” ?? ( bez żadnego uzasadnienia)
    Żądanie Sierakowskiego przypomina mi zdarzenie, gdzie kiedyś żona zmusiła męża żeby oddawał mocz na siedząco, bo ją to obraża, kiedy robi to na stojąco. Tymczasem sikanie na stojaco bardzo sie przydaje kiedy np. trzeba wyrazic stosunek to takich pomysłów jak ten red. Sierakowskiego…