Ukrainka mieszkająca w Polsce chce, by Polacy zmienili obowiązujący uzus językowy i zaczęli mówić “w Ukrainie” zamiast “na Ukrainie”. W tym celu zorganizowała “happening” pod Pałacem Kultury i Dworcem Zachodnim w Warszawie.

O wystąpieniu Yulii Krivich, która zajmuje się fotografią artystyczną i mieszka w Polsce od 8 lat, poinformowała w niedzielę Gazeta Wyborcza, jednak film i zdjęcie z tego wydarzenia pojawiły się już 8 grudnia na facebookowym profilu Krivich. Kobieta na tle Pałacu Kultury oraz Dworca Zachodniego wymachiwała flagą z napisem “w Ukrainie”.

Ukraińskiej fotograf nie podoba się, że Polacy nie mówią “w Ukrainie”, jak przyjęto w jej ojczyźnie. Kobieta twierdzi, że wyrażenie “na Ukrainie” kojarzy się jej z czasami caratu i ZSRR oraz formą “na Ukrainie” używaną także w języku rosyjskim. “Traktujecie nas jak swoją prowincję” – cytuje jej słowa GW.

“Jesteśmy bardzo wyczuleni na ten sposób mówienia o naszym kraju. Teraz moją misją jest rozpoczęcie poważnej dyskusji na ten temat w Polsce” – powiedziała Krivich Wyborczej zaznaczając, że nie jest kompetentna w temacie polskiej gramatyki. Jednak wcześniej na swoim profilu apelowała nie o debatę, lecz o zmianę formy “na Ukrainie” na “w Ukrainie”.

Postulat Krivich skomentował na Twitterze redaktor naszego portalu Karol Kaźmierczak. Dziennikarz wskazał na ignorancję ukraińskiej artystki przypominając, że w języku polskim używa się też form “na Węgry” czy “na Słowację”. Zdaniem Kaźmierczaka “jest to próbka konfliktów tożsamościowych, jakie czekają nas, gdy zmienimy Polskę w wielonarodowe państwo imigracyjne”.

CZYTAJ TAKŻE: Ukraina oczekuje polskich ustępstw

Kresy.pl / warszawa.wyborcza.pl / warszawawpigulce.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Ender
    Ender :

    Jeżeli jej to tak przeszkadza to powinna poszukać miejsca gdzie więcej tego nie usłyszy. A swoją drogą jaki jest jej status prawny pobytu w Polsce? Nie może być to pozwolenie na pracę bo tego potrzebuje pracodawcy a kto chciałby zatrudnić taką sprzątaczkę.

  2. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Już pomijając wybryk/tupet/głupotę/ignorancję (jak zwał, tak zwał) tej -nazwijmy ją- artystki, zaciekawił mnie pewien aspekt językowy. Czy przypadkiem przyimkiem dawniej w Polsce przyimek “na” nie odnosił się do części składowych posiadłości monarchii jagiellońskiej? Np. na Pomorzu, na Mazowszu, na Litwie, na Łotwie, na Węgrzech, ale już w Estonii, w Czechach, w Austrii, we Francji. Oczywiście Wielkopolska jest tu wyjątkiem. Ale, kto wie, czy właśnie nie stąd się wzięło to, że do części państw lub ziem używamy “w”, a do części “na”. 😉

  3. tagore
    tagore :

    Zawsze może powrócić na Ukrainę, a swoją drogą mentalność “Moskwa” bis górą. Wszystko i wszyscy mają się podporządkować przyszłym Panom Europy środkowej. Druga Moskwa w Kijowie jest Polsce do niczego nie potrzebna.

  4. jaro7
    jaro7 :

    Dostali palec to chcą całą rękę,to są skutki udawania przez pseudopilityków i pseudodziennikarzy że to “deszcz pada a nie……”Trzeba mieć spory tupet(by nie określić tego dosadniej-prokurator czuwa)żeby zamieszkać w obcym państwie i mówic jego mieszkańcom jak mają używać SWOJEGO ojczystego języka.