Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił sześć osób, które w lutym ubiegłego roku próbowały zablokować w Hajnówce Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Według sądu uczestnicy kontrmanifestacji korzystali z prawa do wolności słowa i zgromadzeń.
Marsz organizowany jest przez środowiska narodowe od 2016 roku. Szczególnie mocno upamiętniana jest na nim postać kpt. Romualda Rajsa “Burego”, którego oddziały w 1946 roku spacyfikowały kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkanych przez prokomunistycznie nastawioną ludność prawosławną pochodzenia białoruskiego. Hajnówka dziś zamieszkana jest właśnie głónie przez prawosławnych pochodzenia białoruskiego.
29 stycznia 1946 r. w czasie akcji oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa „Burego” w Zaleszanach zginęło 16 osób w tym siedmioro dzieci. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Dariusz Olszewski, który m.in. pod naciskiem środowisk białoruskich i postkomunistycznych wszczął śledztwo w tej sprawie, ocenił te działania w ustaleniach końcowych śledztwa jako mające cechy ludobójstwa. W swoim postępowaniu oparł się jednak głównie na zeznaniach świadków pochodzenia białoruskiego, nie uwzględniając zeznań 3. Brygady Wileńskiej NSZ. Ponadto, prokurator Olszewski zignorował wydany wyrok Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1995 roku, który unieważnił wyrok śmierci na Romualda Rajsa, uzasadniając, że „walczył o niepodległy byt państwa polskiego”, a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich wsi, działał w sytuacji „stanu wyższej konieczności”.
W innej opinii pracownicy IPN ocenili, że pacyfikacja była spowodowana względami politycznymi, a nie narodowościowymi, to jest posądzeniem mieszkańców Zaleszan o współpracę z władzami sowieckimi. Po agresji Armii Czerwonej w 1939 r. Podlasie zostało włączone do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Niektórzy polscy historycy uważają, że akcja oddziału NZW była wymierzona w mieszkających w Zaleszanach współpracowników organów bezpieczeństwa zaś pozostałe osoby miały zginąć przypadkowo.
23 lutego 2019 roku na trasie przemarszu stanęło kilkudziesięciu lewicowych aktywistów (m.in. Obywateli RP), którzy próbowali go zablokować. Zareagowała jednak policja i zczelnym kordonem oddzieliła protestujących od uczestników marszu. Siadających na jezdni kontrmanifestantów wynosiła na chodnik.
Po wydarzeniu do sądu trafiły wnioski o ukaranie kilkudziesięciu osób, oskarżanych o naruszenie przepisów Kodeksu wykroczeń. W zakończonej w środę sprawie, zakończonej wyrokiem uniewinniającym przez Sąd Okręgowy w Białymstoku, zarzuty przeszkadzania w organizowaniu albo w przebiegu legalnego zgromadzenia oraz utrudniania ruchu na drodze publicznej policja postawiła siedmiu osobom. Domagano się kary grzywny.
W grudniu sąd w Hajnówce uniewinnił w tej sprawie wszystkich obwinionych. Policja złożyła apelacje wobec sześciu osób. Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał jednak wyroki uniewinniające w mocy,
Ocenił, że co prawda, doszło do naruszenia przepisów Kodeksu wykroczeń i do utrudnień w ruchu, gdy protestujący zajęli część jezdni, ale równocześnie zaznaczył, że zasadniczym motywem działania tych osób był “głęboki, świadomy, przemyślany protest przeciwko czczeniu Romualda Rajsa ‘Burego’ jako bohatera podczas marszu ulicami Hajnówki”, a także gest solidarności z mieszkańcami.
“Blokowanie ulicy i próba zatrzymania marszu była jedynie środkiem do realizacji protestu” – mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Przemysław Wasilewski.
Sędzia przypomniał, że krytyczną uchwałę wobec idei marszu przyjęła wówczas Rada Miasta Hajnówka, a burmistrz wydał zakaz organizacji tego zgromadzenia, który uchylony został przez sąd. Warto zaznaczyć, że odwołania wydarzenia domagał się także MSZ Białorusi.
Wasilewski zaznaczył, że obwinieni nie byli przypadkowymi osobami, które chciały zablokować legalny marsz “z chęci swawoli, rozrywki czy dla żartu”. Podkreślał znaczenie w sferze publicznej konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów i wolności zgromadzeń, przywołując m.in. orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
“Protesty, podejmowane w celu zamanifestowania stanowiska w istotnych społecznie, politycznie czy publicznie zagadnieniach, korzystają z ochrony na poziomie norm konstytucyjnych oraz regulacji ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych” – dodał.
W jego ocenie manifestacja przeciwników marszu była pokojowa, nie ukrywali oni swojej tożsamości, a przed sądem nie kwestionowali swego udziału i wyjaśnili motywację. Zaznaczył, że “nie może budzić wątpliwości”, iż poprzez swoje zachowanie obwinieni brali udział w debacie publicznej dot. kwestii doniosłej nie tylko dla lokalnej społeczności oraz nie można tych działań zakwalifikować jako szkodliwych społecznie i nagannych.
CZYTAJ TAKŻE: Proukuratura ściga działaczy narodowych za “mowę nienawiście” ws. zaproszenia na marsz w Hajnówce
Sąd uznał równiez, że wolności obywatelskie – słowa i zgromadzeń – należy uznać za ważniejsze niż dobra, których naruszenie im zarzucono, takich jak porządek w komunikacji.
“Zdaniem sądu karanie obywateli za działania takie, jakie podjęli obwinieni, mogłoby przynieść negatywne konsekwencje dla debaty publicznej i zainteresowania obywateli sprawami państwowymi (…) Brak społecznej szkodliwości czynu oznacza brak znamion czynu zabronionego, tym samym nie może być mowy o popełnieniu przez obwinionych wykroczeń” – powiedział sędzia Wasilewski.
Sąd określił także działania policji w czasie marszu jako profesjonalne.
W sierpniu białostocki sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił cztery inne osoby. Pozostałe sprawy czekają na apelacje lub wciąż są rozpatrywane przez sąd w Hajnówce.
Kresy.pl / rmf24.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!