W Hajnówce (Podlaskie) odbył się w sobotę Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych zorganizowany przez środowiska narodowe. Policja nie dopuściła do zatrzymania marszu przez jego przeciwników.

Maszerujący szli pod hasłami “Cześć i chwała bohaterom”, “Wielka Polska katolicka”. Nieśli flagi narodowe i banery upamiętniające m.in. Romualda Rajsa “Burego” i Józefa Kurasia ps. “Ogień” (z hasłem “najwięksi wyklęci z wyklętych”) czy Danutę Siedzikównę “Inkę”. Podczas marszu wielokrotnie skandowano: “Bury, Bury nasz bohater”. W tegorocznym marszu wzięło udział ok. stu osób.

Kilkaset metrów od miejsca rozpoczęcia wydarzenia, na tej samej ulicy, stanęła grupa jego przeciwników z ruchu Obywatele RP.  Część z tych osób usiadła na jezdni, widać było hasła “Bury nie jest bohaterem” czy “Moją ojczyzną jest człowieczeństwo”, “Mordercy kobiet i dzieci to nie żołnierze”. Po wezwaniu do opuszczenia tego miejsca, policjanci wynieśli protestujących i otoczyli ich kordonem na chodnikach. Dopiero wtedy uczestnicy marszu ruszyli.

Marsz przeszedł ulicami miasta pod siedzibę Hajnowskiego Domu Kultury. W krótkim słowie na koniec marszu, organizator Barbara Poleszuk dziękowała za wsparcie przy organizacji wydarzenia.

“Bardzo mnie to cieszy, że możemy się tutaj spotkać pomimo też wielu różnic, bo wiadomo że mamy też różne poglądy czy polityczne, wyznajemy różną religię, o czym też warto wspominać. Tak samo jak w szeregach podziemia niepodległościowego również tutaj, na Podlasiu, byli wyznawcy zarówno prawosławia jak i katolicy, tak samo my dzisiaj w marszu też przeszliśmy ramię w ramię i prawosławni i katolicy i bardzo chcę to zaznaczyć” – powiedziała Poleszuk.

Wg Poleszuk marsz miał siódmą edycję (w 2021 r. zamiast rajdu odbył się rajd samochodowy). Oceniła, że to iż marsz się odbywa w kolejne lata “pokazuje, że etos żołnierz wyklętych, sens ich walki – to jest silniejsze”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Sprawa “Burego”

Marsz środowisk narodowych od początku wzbudza w tym mieście emocje (w poprzednich latach zdarzało się, że jego organizacji zabraniał burmistrz miasta), bo upamiętnia m.in. postać kpt. Romualda Rajsa “Burego”. Dowodzonego przez niego oddziały podziemia niepodległościowego w 1946 r. spacyfikowały kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez prawosławną ludność pochodzenia białoruskiego.  Zginęło wówczas 79 osób.

W Hajnówce znaczną część mieszkańców stanowią właśnie prawosławni pochodzenia białoruskiego.

W  2019 roku białoruskie MSZ krytykowało marsz pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Mińsk oczekiwał też, że polskie władze zakażą tego rodzaju inicjatyw szczeblu ustawodawczym. Podobna krytyka pojawiła się w roku 2021.

Zobacz także: MSZ Białorusi: „Bury to zbrodniarz wojenny”

Czytaj także: Rajs „Bury” jako torturujący „morderca” na banderze Białorusinów demonstrujących w Warszawie

Postać Romualda Rajsa ps. “Bury” od wielu lat wykorzystywana jest w celu skłócenia mieszkających w Polsce katolików i prawosławnych, a także Polaków i Białorusinów. Rzekoma “rehabilitacja nazizmu” stała się podstawą do rozpoczęcia prześladowań Polaków na Białorusi w marcu ub. roku. Prokuratura miasta Brześcia stwierdziła wtedy, że „pod pretekstem świadczenia usług informacyjnych i kulturalno-oświatowych z udziałem co najmniej 20 nieletnich uczniów i młodych mieszkańców Brześcia byli gloryfikowani zbrodniarz wojenni, włączając Romualda Rajsa, znanego pod pseudonimem <<Bury>>”.

Pod koniec marca ub. roku opozycyjny białoruski portal tut.by opisał obszernie sprawę represji wobec Polaków na Białorusi. Po podaniu informacji o uroczystościach związanych z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych i późniejszym wszczęciu przez brzeską prokuraturę postępowania karnego ws. gloryfikacji zbrodniarzy wojennych, zasugerował czytelnikowi lekturę pełnego manipulacji i fałszywych informacji artykułu pt. „Morderca 79 Białorusinów spalił pięć wsi. Kim jest Bury i dlaczego został uniewinniony w Polsce”. W obszernym omówieniu tego tekstu, które pojawiło się na naszym portalu, przybliżyliśmy także ustalenia naukowców ws. “Burego”.

CZYTAJ TAKŻE: Czciciele “mordercy Białorusinów”. Białoruska władza i opozycja zachowują jednolitą narrację historyczną wobec Polski

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Ustalenia naukowców

komunikacie opublikowanym na stronie IPN-u 11 marca 2019 roku przeczytać możemy, że Instytut „wobec  znacznego postępu badań naukowych prowadzonych nad wydarzeniami będącymi przedmiotem prowadzonego w latach 2002–2005 przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku śledztwa S 28/02/Zi (umorzonego  30.06.2005 r.), informuje, że w świetle wzmiankowanych badań naukowych” informacja, że żołnierze 3. Wileńskiej Brygady NZW swoje czyny kierowali przeciwko określonym społecznościom wiejskim – grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie – a więc należały one one zbrodni ludobójstwa, nie odpowiada stanowi faktycznemu.

Pogłębionej analizy kontrowersyjnych wydarzeń mec. Grzegorz Wąsowski i dr Kazimierz Krajewski dokonali  w tekście naukowym, opublikowanym na łamach „Glaukopisu” (K. Krajewski, G. Wąsowski, Kpt. Romuald Rajs „Bury” na kartach książki „Skazy na pancerzach”, czyli prawda według Piotra Zychowicza,  „Glaukopis. Pismo społeczno-historyczne” 2019, nr 36). W tekście przedstawiono liczne dowody na niewiarygodność zeznań części naocznych świadków oraz przedstawiono w sposób szczegółowy, poparty licznymi źródłami, prawdopodobny przebieg zdarzeń m.in. właśnie w Zaleszanach.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

3. Brygada NZW napotkała w Zaleszanach zdecydowany opór przed spełnieniem świadczeń na jej rzecz, w szczególności wystawieniem podwód, wynikający z przekonania mieszkańców wsi, że mają do czynienia z wojskiem komunistycznym. Sądzili oni i dawali temu wyraz, że jako osoby sprzyjające władzy nie powinni być zmuszani przez siły rządowe do świadczeń tego typu. Z oczywistych względów, z punktu widzenia dowództwa 3. Brygady NZW były to dla mieszkańców Zaleszan okoliczności wysoce obciążające. To one, a nie narodowość miejscowej ludności, przesądziły o decyzji „Burego” w sprawie ukarania materialnego mieszkańców wsi poprzez spalenie ich zabudowań – czytamy w artykule dr. Krajewskiego i mec. Wąsowskiego. Ponadto nie podpalono zabudowań należących do mieszkańców dobrze traktujących partyzantów występujących jako przedstawiciele wojska komunistycznego. Na skutek działań żołnierzy 3. Brygady NZW śmierć w Zaleszanach poniosło czternaście albo piętnaście osób.

Według nas rozkaz „Burego” w sprawie działań represyjnych w Zaleszanach obejmował: zastrzelenie osób obciążonych działalnością komunistyczną oraz ukaranie materialne mieszkańców poprzez spalenie uprzednio opróżnionych z ludzi zabudowań wsi. Zgodnie z rozkazem partyzanckiego dowódcy działania te miały zostać poprzedzone zgromadzeniem – pod pretekstem zebrania zwołanego przez wojsko – wszystkich mieszkańców wsi (w tym także kobiet i dzieci, bez względu na wiek) w domu Sacharczuków. Przy tym dla odtworzenia i oceny rozkazodawstwa „Burego” w Zaleszanach bardzo istotną okolicznością jest, że spośród tych mieszańców wsi, którzy wykonali wówczas polecenie stawienia się w domu Sacharczuków zginął jedynie zastrzelony za działalność komunistyczną Piotr Demianiuk. Dom Sacharczuków także został podpalony przez partyzantów, ale ludziom, którzy znajdowali się wówczas w środku pozwolono uciec – co bez wątpienia było zgodne z rozkazem „Burego” i zapewne działo się jeszcze pod jego obecność w Zaleszanach – ustalili naukowcy – nie powinno budzić wątpliwości, że zamiarem „Burego” było, aby wszyscy mieszkańcy Zaleszan zgromadzili się w domu Sacharczuków, a jego podkomendni to polecenie swojego dowódcy sumiennie realizowali. Kobiety i dzieci, które w tej wsi wówczas poniosły śmierć, nie poszły do domu Sacharczuków, ukryły się bądź zostały ukryte (co dotyczy małych dzieci) we własnych domach – podpalonych następnie przez żołnierzy 3. Brygady NZW uznających, że domy te są już puste – i udusiły się dymem, spłonęły lub zmarły od rozległych poparzeń. „Bury” nie zamierzał pozbawić ich życia.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

31 stycznia 1946 r. w lesie pod Puchałami Starymi na rozkaz „Burego” grupa partyzantów 3. Brygady NZW dowodzona przez NN „Modrzewia”, drużynowego w plutonie „Bitnego”, zastrzeliła trzydziestu tzw. furmanów (chodzi o mężczyzn, którzy w dniach od 27 do 29 stycznia 1946 r. zostali wzięci przez oddział „Burego” na podwody) – fakt ten również jest wspominany w artykule białoruskiego medium.

Aktualny stan wiedzy nie pozwala na odtworzenie zdarzeń z 30 stycznia 1946 r. i nocy z 30 na 31 stycznia 1946 r. – wiadomo jedynie, że 3.Brygada NZW znalazła się wówczas na terenach objętych działalnością „siatki” NZW; na „dniówkę” 30 stycznia 1946 r. partyzanci zatrzymali się w rejonie wsi Bodaki. Być może wówczas furmani zostali poddani przesłuchaniom, które ostatecznie rozstrzygnęły o ich losie – przesądzając o zabiciu trzydziestu z nich i zwolnieniu pozostałych – ustalili badacze. Ważnym faktem jest to, że żołnierze „Burego” występowali cały czas jako przedstawiciele wojska komunistycznego i nic nie wskazuje na to, żeby furmani zorientowali się, że jest inaczej. Ograniczona wiedza na temat konkretnych przyczyn decyzji o pozbawieniu życia większości furmanów jest prostą konsekwencją celu propagandowego przyjętego przez ubeków prowadzących śledztwo w sprawie przeciwko „Buremu” i „ Rekinowi”, a potem czuwających nad właściwym z punktu widzenia władzy komunistycznej przebiegiem procesu tych dowódców partyzanckich.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Cel ten można sprowadzić do hasła, że z powodów narodowościowych nacjonaliści polscy spod znaku NZW zabijali Białorusinów, a dodatkowo, że działali z okrucieństwem co najmniej takim samym, jak niemieckie jednostki pacyfikacyjne podczas II wojny światowej (wrzucanie żywych ludzi w ogień, zabijanie i wrzucanie ciał do ognia) – czytamy w artykule opublikowanym w „Glaukopisie”. Z podobnych względów komunistyczna propaganda upowszechniła całkowicie nieprawdziwą wersję wydarzeń, wedle której furmani mieli zostać zamordowani „ze szczególnym okrucieństwem toporami”. Nieprawdą jest również twierdzenie, że zwolniono tych furmanów, którzy byli ochrzczeni jako katolicy i umieli odmówić „Ojcze nasz” po polsku.

Badacze przytaczają relację dotyczącą furmanów, jaką kilkanaście lat temu odebrali od członka konspiracji poakowskiej:

(…)  nasz rozmówca zamieszkiwał na kolonii położonej w pobliżu Puchał Starych, tj. miejsca egzekucji 30 furmanów. Jego kolegą był urodzony i zamieszkały w nieodległym Brańsku Józef Korzeniewski „Osa”, od końca 1945 r. służący jako dowódca drużyny w 3. Brygadzie NZW (zginął w listopadzie 1946 r.). Kilka miesięcy po rozstrzelaniu furmanów „Osa” na czele patrolu NZW zatrzymał się na postój w gospodarstwie naszego rozmówcy. Zapytany wówczas przez niego o powód rozstrzelania furmanów, „Osa” miał odpowiedzieć, że ci, którzy zostali zastrzeleni w lesie pod Puchałami Starymi „wygadali sobie swój los”. Z relacji „Osy” wynikało, że o losie furmanów zadecydował ich stosunek do państwa polskiego i reżimu komunistycznego oraz gotowość do współpracy z oddziałem wojska komunistycznego, za jakie wobec furmanów podawali się partyzanci 3. Brygady NZW. Powtórzmy za tekstem „Bury” a Białorusini – nasz rozmówca był człowiekiem niechętnym podziemiu narodowemu. 

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Cały szereg zarzutów wobec „Burego” został przez dr. Krajewskiego i mec. Wąsowskiego odparty w wiarygodny sposób dzięki zachowaniu metodologii naukowej. Na brak intencji „ludobójczych” wskazują np. zdarzenia w Szpakach, gdzie zastrzelono sześciu mężczyzn i spalono większość zabudowań. Naszym zdaniem, zginęli oni w następstwie przekazania dowództwu 3. Brygady NZW przez „siatkę” tej organizacji obciążających informacji na ich temat; jak wynika z zachowanej dokumentacji, członkami NZW było w Szpakach ośmiu mężczyzn – przekazali badacze. Z kolei w Końcowiźnie nie zabito nikogo, spalono wszystkie zabudowania wsi.

Badacze dziejów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dr Mariusz Bechta i dr Wojciech Muszyński, w wydanej w 2017 r. monografii NZW (M. Bechta, W. J. Muszyński, Przeciwko Pax Sovietica, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe i struktury polityczne Ruchu Narodowego wobec reżimu komunistycznego 1944–1956, Warszawa 2017) również zdecydowanie odrzucili podłoże narodowościowo-religijne akcji pacyfikacyjnej podjętej przez oddział dowodzony przez kpt. Romualda Rajsa „Burego”. Autorzy zauważają (s. 269 wzmiankowanej publikacji), że: Tło opisanej wyżej akcji podziemia narodowego miało charakter polityczny i wiązało się z czynnym poparciem lokalnej ludności dla reżimu komunistycznego. Było to podstawowe kryterium, które później w propagandzie komunistycznej starano się ukazać w fałszywym świetle: mówiono o rzekomym konflikcie religijno-etnicznym między Polakami – katolikami – a Białorusinami – prawosławnymi. Podobnym nadużyciem jest modne ostatnio określenie działań pacyfikacyjnych „Burego” mianem ludobójstwa na ludności białorusko-prawosławnej, gdyż nie uprawniają do tego ani skala tych wydarzeń, ani ich przebieg, ani nawet skutki.

Podobne jak wyżej wymienieni badacze stanowisko zaprezentował  Michał Ostapiuk (IPN Olsztyn), autor biografii kpt. Romualda Rajsa „Burego” (M. Ostapiuk, Komendant „Bury”, Biografia kpt. Romualda Adama Rajsa „Burego” 1913–1949, Białystok – Olsztyn – Warszawa 2019). Michał Ostapiuk w swojej monografii dot. „Burego” bierze pod uwagę, że furmanom mogła zostać zaproponowana współpraca z reżimem komunistycznym. Ci, którzy przyjęli tę propozycję, a jednocześnie, w dowód, że nie jest to tylko pozorna zgoda na współpracę, obciążyli jakieś osoby – podając, że są one źle ustosunkowane do „władzy ludowej”, zostali zastrzeleni.

IPN wyraźnie zaakcentował, że w świetle najnowszych badań naukowych informacje zawarte w ustaleniach końcowych do śledztwa S 28/02/Zi  w wielu obszarach są wadliwe.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak podkreślono w komunikacie IPN-u, kolejnym czynnikiem, na który należy zwrócić uwagę, jest fakt, że jedynym prawomocnym aktem prawnym dotyczącym kpt. Romualda Rajsa „Burego” i jego zastępcy, ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina”, jest postanowienie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15 IX 1995 r. unieważniające wyroki śmierci wydane na dowódców 3. Wileńskiej Brygady NZW. Wojskowy Sąd uznał, że: Wymienieni [R. Rajs i K. Chmielowski] jednak uważali, że naczelnym zadaniem, które winni realizować w ramach udziału w NZW jest wyzwolenie kraju spod dominacji ówczesnego związku sowieckiego, a także rozbicie aparatu państwowego ówczesnego Ludowego Państwa. W ich przekonaniu więc dobra poświęcone przedstawiały mniejszą wartość od dobra ratowanego, tj. niepodległości i niezależności kraju. W tym miejscu należy też podnieść, że nie może być wątpliwości co do zamiaru obydwu represjonowanych, wobec których wykonano wyrok śmierci, a którzy podejmowali działania zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego. Z kolei rozważając kwestię czynów, za które wyżej wymienionych skazano na karę śmierci […] nie można zdaniem sądu stwierdzić, że działania podejmowane przez Romualda Rajsa i Kazimierza Chmielowskiego pomimo poświęcenia najwyższego dobra, jakim było życie ludzkie, były rażąco niewspółmierne i pozostawały w rażącej dysproporcji do skutków, które tymi działaniami zamierzano uzyskać, lub dóbr, które chciano chronić.

Zgodnie z Ustawą z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego (art. 2, pkt. 1) – „Stwierdzenie nieważności orzeczenia uznaje się za równoznaczne z uniewinnieniem”. W świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs i Kazimierz Chmielowski są zatem niewinni – podsumował Instytut Pamięci Narodowej.

Kresy.pl / dzieje.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply