Rosyjska dyplomacja jest “zaniepokojona” rozwojem sytuacji na Białorusi. Jej zdaniem dochodzi do zewnętrznej ingerencji w sprawy tego kraju.
Stanowisko rosyjskich władz wobec sytuacji na Białorusi przedstawiła w czwartek na internetowym briefingu prasowym rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. „Jesteśmy zaniepokojeni napływającymi informacjami o incydentach związanych z naruszeniami porządku publicznego na ulicach wielu białoruskich miast, które miały miejsce po wyborach prezydenckich” – powiedziała Zacharowa.
Rosyjskie MSZ dostrzegło “bezprecedensową presję wywieraną przez niektórych zagranicznych partnerów na białoruskie władze” oraz “wyraźne próby zewnętrznej ingerencji w sprawy suwerennego państwa, aby podzielić społeczeństwo i zdestabilizować sytuację”. Zacharowa nie wskazała, kto dopuszcza się wspomnianych przez nią nacisków i ingerencji.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ mówiła, że stosowanie takich metod “wielokrotnie” obserwowano wcześniej w innych krajach. „Ze swojej strony wzywamy wszystkich do powściągliwości i roztropności” – apelowała Zacharowa.
Według niej Moskwa jest zainteresowana stabilną wewnętrzną sytuacją polityczną na Białorusi i oczekuje, że „wkrótce sytuacja w kraju ulegnie normalizacji i powróci na spokojne tory”. Zacharowa zapewniała, że Rosja „była i pozostaje niezawodnym sojusznikiem i przyjacielem Białorusi, i braterskiego narodu białoruskiego” a “próby wprowadzania niezgody” między Rosję i Białoruś “są skazane na niepowodzenie”.
Przypomnijmy, że Władimir Putin był pierwszym światowym przywódcą, o którym wiadomo, że złożył Aleksandrowi Łukaszence gratulacje z powodu ogłoszonego zwycięstwa w wyborach.
Od niedzieli na całej Białorusi dochodzi do ulicznych protestów przeciwników Aleksandra Łukaszenki nie uznających jego ogłoszonego oficjalnie wyborczego zwycięstwa. Do tej pory milicja zatrzymała około 6,7 tys. osób. W czwartek doszło też do wystąpień robotników w zakładach przemysłowych.
CZYTAJ TAKŻE: Wicedyrektor rządowego think-tanku potwierdza – białoruskie protesty są planowane i koordynowane z Polski
Kresy.pl / Interfax
Radio Swoboda publikowała dzisiaj film, w którym ambasadorowie ok.20 krajów UE (w tym z Polski) składają kwiaty w miejscu śmierci białoruskiego protestującego. Nie znalazła się żadna inna sakralna ofiara, to musieli wybrać nieszczęsnego samobójcę, który zginął od własnej bomby. Nie wiem tylko dlaczego otaczający ich tłum skandował: Rossija, Rossija… Na poprzednim Majdanie Nuland rozdawała ciasteczka demonstrantom, bo jeszcze upragnionych ofiar nie było.
To nie były jednak okrzyki Rosija tylko spasiba (dziękuję).
Rosja nie chce interweniować na terenie Białorusi.
Boi się reakcji mieszkańców i społeczności międzynarodowej.
No bo w imię czego ma interweniować, w imię Łukaszenki?