Naczelnik litewskiej Inpekcji Językowej Litwy Audrius Valotka wywołał skandal swoją antypolską wypowiedzią. W środę przeprosił ambasadora Polski w tym państwie Konstantego Radziwiłła za swoje zachowanie.

O spotkaniu Radziwiłła z szefem Państwowej Inspekcji Językowej Litwy poinformowała na serwisie społecznościowym Ambasada Polski w Wilnie.

“Poprosiłem o spotkanie ze względu na informacje o toczących się postępowaniach [administracyjnych], które miałyby przymusić samorząd rejonu wileńskiego do usunięcia napisów w języku polskim, które są umieszczone w różnych miejscach, akurat tutaj chodzi o dwa – Orzełówka i Bieliszki, ale to jest praktyka, która jest obecna nie od dziś. Akurat te dwa napisy to jest, moim zdaniem, zdumiewająca sprawa. Dotyczy tabliczek, które zostały sporządzone przez prywatne osoby, stoją na prywatnych posesjach i mają charakter, powiedziałbym, ozdobno-artystyczny” – Radziwiłł tłumaczył Polskiemu Radio 24 przyczyny swojej aktywności. Podkreślił, że talibce postawiono w miejscowościach zamieszkanych przez Polaków “od niepamiętnych czasów”.

Polski ambasador wskazywał jednak, że zabiegał o spotkanie także dlatego, ponieważ – “Pan Valotka sięgał po słowa i porównania, które, na prawdę, nie przystoją”. Jak dodał – “W rozmowie ze mną przeprosił za to i zobowiązał się do większej powściągliwości w wypowiedziach”. Radziwił uznał to za “sukces”, jednak podkreślił, że głównie “chodzi o to, aby Litwa stosowała praktykę, która obowiązuje w całym cywilizowanym świecie, w tym także w Polsce w odniesieniu do mniejszości litewskiej”.

Dyplomata wystąpił wręcz do Valotki, aby jego instytucja była inicjatorem przyjęcia przez Litwę nowych przepisów, które “w sposób jednoznaczny potwierdzą prawo Polaków litewskich do języka polskiego, w szerokim tego słówa znaczeniu”. Wskazał litewskiemu urzędnikowi na przepisy polsko-litewskiego traktatu z 1994 r. oraz Ramowej konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, którą Litwa również ratyfikowała, a która zakłada prawo mniejszości narodowej do używania języka ojczystego na znakach topograficznych. Ambasador wręczył Valotce te dokumenty oraz polską ustawę o mniejszościach narodowych, ale też tekst litewskiej ustawy o mniejszościach narodowych, która obowiązywała na Litwie do 2010 r.

Radziwił określił “opiekę” nad miejscowymi Polakami jednym z priorytetów swojej misji dyplomatycznej. “Sprawa ma charakter niezwykle istotny, poważny i ja oczekuję, że po dzisiejszym spotkaniu coś w tym zakresie się ruszy. Oczekuję, że ruszą się dwie rzeczy. Po pierwsze, że praktyka działania Inspekcji będzie inna, że priorytetem będzie ochrona języka litewskiego, a nie w jakikolwiek sposób ściganie aspiracji mniejszości, Polaków do używania swojego języka. Po drugie, że jednak będzie silniejsza refleksja na temat tego, że jest potrzeba wprowadzenia na Litwie przepisów wykonawczych, które w sposób jednoznaczny potwierdzą te prawa, do przestrzegania których Litwa się zobowiązała.” – podsumował ambasador.

Państwowa Inspekcja Językowa Litwy, którą kieruje Valotka zażądała likwidacji dwóch tablic, na których znalazły się nazwy miejscowości w języku polskim. Chodzi o tablice zrobione prywatnym sumptem w miejscowościach Bieliszki i Orzełówka w rejonie wileńskim, zamieszkanych w większości przez miejscowych Polaków.

Inspekcja jeszcze w maju wysłała w tej sprawie pismo do administracji rejonu wileńskiego i określiła dwujęzyczne, prywatne tablice jako „prawny nihilizm”, a swoją reakcję opisała jako spowodowaną przez skargi, których autorów nie określiła. Jej szef Audrius Valotka przestrzegał, że jego instytucja wygrała już z samorządem rejonu wileńskiego postępowanie przed sądem administracyjnym w sprawie innej tabliczki z napisem w języku polskim. Tym razem Inspekcja nakazała dyrektorowi administracji rejonu wileńskiego likwidację tabliczek do 1 lipca.

Mimo tego samorząd, już pod kierownictwem nowego mera Roberta Duchniewicza, odwołał się od decyzji Inspekcji do Litewskiej Komisji Sporów Administracyjnych. W odwołaniu samorząd wskazał, że w miejscowościach, których dotyczy decyzja Inspekcji, większość mieszkańców stanowią przedstawiciele polskiej mniejszości narodowej, a jako podstawę wskazał art. 11 ust. 3 Konwencji ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, która została ratyfikowana przez Litwę.

Litewska Komisja Sporów Administracyjnych, która zajęła się rozstrzygnięciem sprawy na etapie przedsądowym uznała, że Państwowa Inspekcja Językowa nie ma prawa żądać usunięcia tablic z nazwami miejscowości w dwóch językach. Można spodziewać się, że Inspekcja odwoła się do sądu administracyjnego.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

To nie pierwszy raz, gdy Państwowa Inspekcja Językowa Litwy zajmuje się zwalczaniem tabliczek na których napisy w języku polskim pojawiają się obok litewskojęzycznych.

Jeszcze w zeszłym roku na celowniku Inspekcji znalazły się dwujęzyczne napisy informacyjne umieszczone w Solecznikach przez tamtejszy samorząd. Również w tym przypadku Inpekcja wszczęła postępowanie administracyjne, co oznacza naliczanie kar pieniężnych wobec dyrektora administracji rejonu solecznickiego.

Administracja ta była okładana karami pieniężnymi jeszcze w zeszłej dekadzie. Wtedy Inspekcji Językowej przeszkadzały dwujęzyczne tabliczki z nazwami ulic  miejscowościach rejonu. Ówczesny dyrektor administracji samorządu rejonowego Bolesław Daszkiewicz sądził się z Inspekcją, by ostatecznie przegrać i zapłacić w 2014 r. ponad 47 tys. litów kar i naliczonych od nich odsetek.

Stało się tak mimo tego, iż w 2012 r. instytucja nadrzędna wobec Inspekcji Językowej – Państwowa Komisja Języka Litewskiego uznała w swojej opinii, że dopuszczalne jest stosowanie nie tylko litewsko-języcznych nazw miejscowości czy ulic na tablicach i szyldach nieoficjalnych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W zeszłym tygoniu komentując swoje działania w dyskusji medialnej Valotka uznał, że tego rodzaju wyrażanie tożsamości polskich mieszkańców, jakim jest umieszczanie nazw miejscowości Wileńszczyzny w dwóch językach, oznacza „strefa okupacyjna, w której miała miejsce gwałtowna polonizacja Litwinów”. Posunął się do porównywania umieszczania litewsko-polskich tablic z nazwami miejscowości do działań Rosjan w Donbasie.

W odpowiedzi na takie twierdzenie Valotki minister kultury Litwy Simonas Kairys, któremu podlega Inspekcja Językowa, powołał specjalną komisję, która ma zająć się oceną jego postawy.

Mer Duchniewicz ocenił, że wypowiedź podżeganiem do waśni na tle narodowościowym. Poseł na Sejm Litwy z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin, pochodzący z rejonu wileńskiego Czesław Olszewski złożył wniosek do prokuratora generalnego, by zabadał, czy wypowiedź Valotki nie była tego rodzaju przestępstwem.

polskieradio.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply