Dane osobiste oraz dokumenty setek niemieckich polityków i osób publicznych wyciekło do Internetu – przyznał w piątek niemiecki rząd. Nie jest jasne, czy wyciek jest wynikiem ataku hakerów.

O wycieku jako pierwsza poinformowała publiczna rozgłośnia ARD. Według niej “hakerzy” umieścili w sieci dane takie jak numery kart kredytowych i numery telefonów komórkowych polityków wszystkich głównych partii poza Alternatywą dla Niemiec (AfD).

Wyciek potwierdził niemiecki rząd. “Dane osobiste i dokumenty należące do setek niemieckich polityków i osób publicznych zostały umieszczone online” – powiedziała rzeczniczka rządu Martina Fietz. Według niej wstępnie można stwierdzić, że nie wyciekły żadne “wrażliwe dane” z urzędu kanclerskiego, w tym dotyczące Angeli Merkel.

Agencja dpa podała, że wśród danych są nie tylko numery telefonów i kart kredytowych, ale także adresy, listy, faktury i dane z dokumentów tożsamości.

Minister sprawiedliwości Katarina Barley opisała wyciek jako “poważny atak”. Według niej sprawca ataku “chciał podważyć zaufanie w naszą demokrację i w nasze instytucje”. Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych odmówił jednak potwierdzenia, że wyciek był wynikiem cyberataku. Niemiecka gazeta “Bild” twierdzi jednak, że za sprawą stoją hakerzy. Według jej ustaleń nie udało się im jednak włamać do wewnętrznej sieci informatycznej niemieckiego rządu.

ARD informując o wycieku podało, że dotychczas jej dziennikarze nie odnaleźli żadnych kompromitujących materiałów wśród opublikowanych danych.

W związku z wyciekiem niemiecka agencja ds. bezpieczeństwa informacyjnego BSI zwołała w piątek naradę w celu koordynacji działań urzędów państwowych włącznie z agencjami wywiadowczymi.

Agencja Reutera przypomniała, że w poprzednim roku celem ataków hakerów była sieć komputerowa niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych. Urzędnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo obwiniali za większość wcześniejszych ataków grupę hakerską APT28, która ma mieć bliskie związki z rosyjskim wywiadem. Kreml, odpowiadając na wcześniejsze zarzuty dotyczące cyberataków, zaprzeczał jakimkolwiek związkom z nimi i opisywał takie oskarżenia jako część rusofobicznego “polowania na czarownice”.

CZYTAJ TAKŻE: Niemiecki kontrwywiad ostrzega przed chińskimi cyberatakami

Kresy.pl / Reuters / dpa / Bild

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply