Niemieckim gminom kończą się miejsca noclegowe dla migrantów. Chcą zmiany polityki migracyjnej.

Ten kraj nie jest w stanie przyjmować nieograniczonej liczby osób – oświadczył w środę główny dyrektor zarządzający Niemieckiego Związku Miast i Gmin, André Berghegger. “Dlatego potrzebujemy zmiany kierunku w polityce migracyjnej  na poziomie krajowym i europejskim” – powiedział. Wskazał, że należy ograniczyć napływ migrantów.

“W bardzo wielu gminach nie ma już dostępnych miejsc noclegowych” – podkreślił.

Berghegger zwrócił także uwagę, że kursy językowe i integracyjne nie mogą się odbywać w wystarczającym zakresie. “Udana integracja staje się coraz trudniejsza do zrealizowania w tych warunkach” – oświadczył.

Oficjalne dane wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat Niemcy przyjęły ponad milion uchodźców wojennych z Ukrainy. Ponad 300 tys. osób przybywających do Niemiec w ubiegłym roku wystąpiło o azyl – to najwyższa liczba od 2016 roku.

Przeczytaj: Raport nt. Ukraińców na Dolnym Śląsku: “powielające się problematyczne zachowania”

Niemieckie miasta i gminy muszą często wynajmować hotele lub ustawiać kontenery. Ponownie rozważa się również wykorzystanie sal gimnastycznych.

“Zmiany prawne mające na celu przyspieszenie powrotu osób bez perspektyw na pozostanie [w Niemczech – red.] są bardzo ważne” – uważa dyrektor zarządzający Niemieckiego Związku Miast i Gmin. Wyraził opinię, że tylko ci migranci, którzy mają wyraźne perspektywy pozostania w Niemczech, powinni być rozdzielani między gminy, czyli powinno się to odbywać dopiero po zakończeniu procedury azylowej.

Berghegger pozytywnie ocenił osiągnięte w listopadzie przez rząd Niemiec i rządy landów porozumienia, dotyczące rządowego ryczałtu na migranta. Jednak koszty są znacznie wyższe niż szacowane 7 500 euro na osobę. Podkreślił, że należy także przeanalizować i rozszerzyć listę tzw. bezpiecznych krajów pochodzenia, oraz wprowadzić ulgi finansowe dla samorządów.

Zobacz także: W samym Berlinie koszt utrzymania azylantów to 2,7 mln euro… dziennie

Kryzys migracyjny w Niemczech pogłębia się. Niemieckie media zwracały uwagę w listopadzie, że w całym kraju wielu burmistrzów i inne organy samorządowe nie wiedzą już, gdzie mają zakwaterować cudzoziemców.

Do Berlina przybywa codziennie około 200 cudzoziemców, a w niewielkim przygranicznym Eisenhüttenstadt w Brandenburgii jest to dziennie ok. stu osób. W ośrodkach recepcyjnych, jak ten na dawnym lotnisku Tegel w Berlinie, migranci powinni przebywać jedynie przez krótki czas, a potem trafić do kwater w mieście, lecz mieszkań brakuje. Niektórzy azylanci utknęli tu ponad rok temu.

Na początku listopada kanclerz Niemiec Olaf Scholz odbył spotkanie z premierami niemieckich landów. Po wielogodzinnych negocjacjach osiągnięto porozumienie, które przewiduje między innymi ograniczenie świadczeń dla migrantów, karty płatnicze zamiast pieniędzy, obowiązek pracy, więcej deportacji.

Czytaj także: Niemiecka prasa: w Niemczech rozwinęło się islamistyczne społeczeństwo równoległe

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply