Afera cukrowa na Białorusi

Nad Wrocławiem zawrócono białoruski samolot lecący z Mińska do Monachium. Na pokładzie znajdowali się dyrektorzy dwóch z czterech białoruskich cukrowni, którzy zostali prawdopodobnie zatrzymani w Grodnie.

W poniedziałek żaden z dyrektorów czterech działających na Białorusi cukrowni nie pojawił się w pracy. W białoruskich mediach elektronicznych, jak zrelacjonował portal Biełsatu, szybko pojawiły się oparte na źródłach nieoficjalnych informacje o ich zatrzymaniu. W przypadku dyrektorów cukrowni w Horodzieju i Słucku miało ono spektakularny charakter.

Dyrektorzy Michał Krysztapowicz i Mikałaj Prudnik wsiedli bowiem w piątek na pokład samolotu białoruskich linii lotniczych Belavia z Mińska do Monarchium. Samolot nie doleciał jednak do celu lecz zawrócił w okolicach Wrocławia i wylądował w Grodnie. Biełsat przytacza relację świadków z lotniska w tym mieście twierdzących, że pasażerów rejsu wywoływano po nazwisku i wyprowadzano. To właśnie wówczas mieli zostać dyrektorzy dwóch cukrowni, ale to samo miało spotkać dyrektorów dwóch pozostałych działających w Skidlu i Żabince – Dmitrija Jegorowa i Wiktora Mironowa. Według portalu Naviny.by w mieszkaniu Prudnika miało dojść do przeszukania.

We wtorek portal tut.by, także powołując się na źródła nieoficjalne, podał we wtorek, że w “sprawie cukrowej” zatrzymano nie tylko dyrektorów ale jeszcze siedem osób. Wśród nich miał znaleźć się także Dmitrij Kryłow – dyrektor państwowego przedsiębiorstwa zajmującego się dystrybucją cukru – Białoruskiej Kompanii Cukrowej.

Ani Białoruska Kompania Cukrowa, ani Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB), ani też Komitet Śledczy nie wydały oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Czytaj także: Mieszkający na Białorusi Polak zatrzymany przez CBA. Za łapówki dla polskiego dyplomaty miał załatwiać Karty Polaka

belsat.eu/interfax.ru/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply