Według wstępnych danych Nayib Bukele uzyskał reelekcję na stanowisku prezydenta Salwadoru ze zdecydowaną przewagą na konkurentami, co odzwierciedla medialne relacje o popularności przywódcy wśród mieszkańców środkowoamerykańskiego państwa.

Mimo, iż do poniedziałkowego wieczoru przeliczono tylko 70 proc. oddanych dzień wcześniej głosów, to już one pozwalają przewidywać zdecydowane zwycięstwo urzędującego prezydenta. Na razie, według oficjalnych danych, Bukele ma 83 proc. oddanych głosów, choć on sam, nie czekając na oficjalne wyniki, ogłosił już siebie zwycięzcą jako zdobywca 85 proc. obywatelskiego poparcia.

W dodatku jego partia – “Nowe Idee” może zdobyć niemal wszystkie z 60 mandatów w miejscowym parlamencie, zwiększając zakres władzy polityka, który zdołał dokonać w środkowamerykańskim państwie fundamentalnych zmian w zakresie bezpieczeństwa. Wyborcy wybaczyli mu nawet niezbyt udane eksperymenty ze wprowadzeniem kryptowaluty bitcoin do oficjalnego użycia.

Tysiące zwolenników Bukele ubranych w stroje w barwach flagi narodowej zgromadziło się na centralnym placu stolicy kraju – San Salvador, aby uczcić jego reelekcję, którą 42-letni przywódca nazwał „referendum” w sprawie swoich rządów, jak zrelacjonowała agencja informacyjna Reutera.

Wybory odbyły się w warunkach stanu wyjątkowego wprowadzonego przez Bukele w celu skuteczniejszej walki z przestępczością zorganizowaną. W ramach niej dokonano 75 tys. aresztowań osób podejrzanych o przynależność do największych gangów przez lata rządzących ulicami niewielkiego państwa, wymuszających haracze wedle woli od obywateli wszystkich warstw.

Fala aresztów, wyroków skazujących, czy po prosty internowania, szczególnie w nowym masowym więzieniu, którego penitencjariusze poddani są ostrej dyscyplinie uniemożliwiającej im przejęcia kontroli nad zakładem karnym, jak to bywa w krajach Ameryki Łacińskich, doprowadziła do znaczącego poprawienia stanu bezpieczeństwa. W Salwadorze, niegdyś państwie o jednym z najwyższych poziomów morderstw na świecie spadł on z 38 na 100 tys. w 2019 czyli roku objęcia władzy przez Bukele do 2,5 na 100 tys. w 2023 r.

Bukele powiedział wcześniej na konferencji prasowej, że jego partia potrzebuje całego wsparcia, jakie może zebrać, aby kontynuować  walkę z gangami i przekształcanie Salwadoru. „Tak więc, jeśli już pokonaliśmy raka z przerzutami, którym były gangi, teraz musimy tylko wyzdrowieć i być osobą, którą zawsze chcieliśmy być” – powiedział nowy-stary prezydent.

Jak cenia agencja Reutera, mało kto wątpił w wynik wyborów. Sondaże wykazały, że większość wyborców chciała nagrodzić Bukele za wykorzenienie wielkich gangów, które „uczyniły życie w Salwadorze nieznośnym i podsyciły fale migracji do Stanów Zjednoczonych”.

Guadalupe Guillen, 55-letnia sklepikarka, pojawiła się na wiecu zwycięstwa ubrana w tunikę i arabską chustę, co było ukłonem w stronę palestyńskiego pochodzenia Bukele. „Świętujemy, dziękując mu, dziękując Bogu za wyciągnięcie nas z problemu gangów. Nie chcemy wracać do tej okropnej przeszłości” – powiedziała Guillen, dodając, że nie płaci już gangom co dwa tygodnie haraczu o równowartości 300 dolarów.

Kandydaci FMLN i ARENA, dwóch partii, które do 2019 r. wymieniały się u władzy, mieli otrzymać jednocyfrowe poparcie. Bukele wystartował, choć konstytucja Salwadoru zabrania sprawowania funkcji prezydenta przez dwie kadencje pod rząd. W zeszłym roku Najwyższy Trybunał Wyborczy wydał jednak zgodę na tegoroczny start urzędującego prezydenta. „Wszyscy wiedzą, że ponowny wybór prezydenta jest niezgodny z konstytucją, ale ludzie chcą bezpieczeństwa. Nie obchodzi ich, czy jest to niezgodne z konstytucją, chcą po prostu czuć się bezpiecznie” – powiedział Reuterowi Josue Galdamez, 39-letni biznesmen i handlowiec.

reuters.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply